Dystrybutor: emi music poland
Nośnik: 1 CD
Przesyłka już od 6,49 zł.
Loverly - opis
Płyta "Loverly" to prowokująca, rytmiczna kolekcja odświeżonych standardów jazzowych stworzonych wraz z zespołem przyjaciół z najwyższej półki - wśród nich Marvin Sewell, Jason Moran, Herlin Riley, Lekan Babalola i Lonnie Plaxico. "Tym razem chciałam pracować ze skromną aranżacją," mówi Wilson o "Loverly", pierwszym albumie w pełni poświęconym standardom od czasów płyty "Blue Skies" z 1988 roku i nagranej dla JMT. "Postanowiłam znów sięgnąć do standardów wykonywanych z małą grupą muzyków. Nieczęsto nagrywam typowe standardy jazzowe, ale uwielbiam je i właśnie w ten sposób szlifowałam swoje rzemiosło. Uczyłam się standardów słuchając, jak inni artyści wkładają w nie serce. Jednak trudno jest robić standardy. Nie można ich śpiewać nie rozumiejąc, o co w nich chodzi." Wilson podaje przykład: "Spring Can Really Hang You Up the Most", który tutaj proponuje jako pełną uczucia, refleksję przy akompaniamencie jedynie Sewella (gitara). "Nigdy tak naprawdę nie rozumiałam słów, bo czegoś takiego nie przeżyłam," mówi Wilson. "Zawsze podziwiałam tę piosenkę i mam album Betty Carter, gdzie genialnie ją wykonuje. Ale nie mogłam jej ruszyć, dopóki nie stała się dla mnie jasna na poziomie emocjonalnym." Inne standardy na albumie "Loverly" to: "Caravan," "Gone With the Wind," "Black Orpheus," "Wouldn't It Be Loverly," "Till There Was You," "A Sleeping Bee," "The Very Thought of You" i "St. James Infirmary." Dodatkowo, Wilson i spółka wyczarowali wspólnie oryginalny utwór "Arere" (zainspirowany jorubijskim bóstwem żelaza i siły woli) oraz zabójczo zinterpretowali "Dust My Broom", pierwotnie wykonywany przez Roberta Johnsona i spopularyzowany przez sławnego gitarzystę blues slide, Elmora Jamesa. Rozpoczynając prace nad "Loverly", Wilson zebrała w swoim domu w Woodstock Plaxico, Sewella i Babalolę "żeby zebrać trochę potencjalnych melodii i pomysłów na utwory". Kluczową postacią w tych sesjach przygotowawczych był według Wilson Babalola - mistrz perkusji z Lagos w Nigerii, mieszkający w Londynie. "Znam Lekana od 15 lat, ale teraz po raz pierwszy ze mną nagrywał," mówi Wilson. "Jest kapłanem obrządku jorubijskiego i posiada szeroką wiedzę na temat afrykańskich rytmów oraz tego, jak wzorce rytmiczne zachowały się w afrykańskiej diasporze. Łączy nas pasja odkrywania, w jaki sposób rytmy z Zachodniej Afryki łączą się z wieloma miejscami na zachodniej półkuli. Dlatego włączyłam go to tego projektu. Jego zadaniem było odnalezienie tych rytmicznych wzorców rodem z Zachodniej Afryki leżących u podstaw utworów, które nie są jednoznaczne stylistycznie ani też nie są balladami." Na sesje nagraniowe Wilson wynajęła dom w jej rodzinnym mieście Jackson w Mississippi i przekształciła go w studio, przywożąc cały sprzęt i wspólnie z zespołem aranżując warsztat pracy przez sześć dni od południa do północy. Chciała, żeby dało się wyczuć zrelaksowany charakter sesji, dać pełen obraz tego, co się tam dzieje. Tę atmosferę słychać w funkowej, żywej wersji "St. James Infirmary." Kolejnym członkiem zespołu, z którym Wilson nigdy jeszcze nie nagrywała był kolega z wytwórni Blue Note, Jason Moran, który przez jakiś czas grał w zespole Artystki na początku dekady. Wilson mówi: "Uwielbiam Jasona. Jest moim ulubionym pianistą. Uwielbiam to, że grając jest pozornie beztroski, a jednocześnie pełen skupienia. Zawsze brzmi to tak, jakby grał staczając się z urwiska, ale za każdym razem genialnie kończy z powrotem w idealnie sensownym miejscu." Niektóre z piosenek na "Loverly" były sugestiami Prezesa wytwórni Blue Note, Bruce'a Lundvalla. "Kiedy Bruce usłyszał, że chcę zrobić album ze standardami, podsunął mi piosenki, o których nigdy nie słyszałam," mówi Wilson. "Zna więcej standardów niż którakolwiek ze znanych mi osób. Zrobił dla mnie listę." Na tej liście znalazły się dobre, stare klasyki jak "Caravan", które Wilson rozwesela godnymi uwagi solówkami Sewella i Morana, czy entuzjastyczne "Gone with the Wind," z zaskakującym początkiem w wykonaniu Sewella oraz subtelnym groovem. Na liście pojawiły się także mniej znane utwory, jak "Lover Come Back", któremu Wilson chciała nadać klimat muzyki z przełomu lat 40 i 50. Kiedy miksowała album w Nowym Orleanie, wpadł Payton i dodał swoją improwizację. Wśród innych piosenek znajduje się cichy klejnot "Black Orpheus" z akompaniamentem gitarowym Sewella i hipnotycznym basem Plaxico, świeża i swingująca "A Sleeping Bee" z musicalu Trumana Capote i Harolda Arlena "House of Flowers", delikatnie melodyjna "Wouldn't It Be Loverly" z "My Fair Lady", jednego z ulubionych musicali Wilson, czy wspaniała melodia "Till There Was You," z musicalu "The Music Man" (odkryta także przez Beatlesów na Meet the Beatles). "Ta piosenka była pomysłem Lonniego," mówi Wilson. "Spytał mnie, czy ją znam i potem powiedział, 'zróbmy to w ten sposób'. Po tym jak wymienili się pomysłami z Herlinem wyszedł chicagowski, stepujący rytm taneczny." Veal pojawia się na "Loverly" raz, akompaniując Wilson w duecie przy jej spokojnej interpretacji "The Very Thought of You." "To piosenka, którą zawsze chciałam nagrać," mówi. "Uwielbiam tekst i tę piękną melodię. Nagraliśmy ten utwór jako ostatni, kiedy muzycy rozjechali się już do domów." Chociaż to Cassandra jest producentem "Loverly", mówi, że piosenki powstały w wyniku wspólnego wysiłku całego zespołu. "Jestem 'nieproducentem' ", mówi ze śmiechem. "Słucham opinii każdego na temat piosenek. Według niektórych jest to moją wadą. Ale ja lubię demokratyczne podejście. Lubię wkład innych, a potem gramy utwory, chwytając energię i improwizacyjne głosy każdego z członków zespołu."
Loverly - lista utworów
1) Lover Come Back to Me
2) Black Orpheus
3) Wouldn`t It Be Lovely
4) Gone with the Wind
5) Caravan
6) `Til There Was You
7) Spring Can Really Hang You Up the Most
8) Arere
9) St. James Infimary
10) Dust My Broom
11) The Very Thought of You
12) Sleepin` Bee
WSPÓŁPRACUJEMY Z: