Jakiś czas temu otrzymaliśmy zgłoszenie, że na warszawskiej Ochocie, w jednym z bloków
przebywa nieduży psiak, który jest notorycznie katowany przez swojego właściciela.
Z zeznań świadków wynikało, że właściciel kopie psa po brzuchu, rzuca nim o ścianę,
tresuje w okrutny sposób wyładowuje na nim swoje frustracje – od lat…
Wg zeznań świadków taka sytuacja trwa nawet od 6-7 lat! Świadkowie od 2 lat chodzili
na policję i zgłaszali problem. Dzielnicowy rozpytywał nawet sąsiadów, którzy bali się zeznawać,
ale dzielnicowemu potwierdzali, że właściciel psa faktycznie się nad nim znęca.
Rok temu sprawę bitego psa umorzyła prokuratura i świadkowie,
bez wsparcia fundacji, poddali się nie wiedząc co dalej robić...
Wg ich zeznań pies za byle co jest bity pięściami i z całej siły i kopany. Kopniaki dostaje w brzuch,
aż skręca się z bólu. Po takim serii ciosów nie kuli jednak ogona pod siebie, skowycze z bólui jakoś idzie dalej.
Trudno było uwierzyć w opowieści sąsiadów, ale zeznania brzmiały wiarygodnie.
Pojechaliśmy przeprowadzić wywiad. Niestety, jak się okazało na miejscu, sytuacja faktycznie wyglądała źle…
Śliczny, nieduży, wierny pies, zgodnie z zeznaniami sąsiadów był co jakiś czas bity,
rzucany o ściany, kopany… Jego żałosny skowyt rozdzierał ciszę warszawskiego blokowiska…
Ponadto, jak zeznawali sąsiedzi, pies rzadko wychodził na spacery a w mieszkaniu
zamykany był na długie godziny sam w ciemnej łazience!
Ludzie słyszeli skowyt Spajkiego, ale bali się reagować… Na prawie 200 mieszkańców bloku,
zareagowała tak naprawdę jedna osoba! Wystarczyło to jednak, abyśmy znaleźli się na miejscu
w asyście policji i odebrali go właścicielowi w trybie interwencyjnym.
Kiedy weszliśmy do mieszkania Spajki faktycznie zamknięty był w łazience – bez wody i pożywienia.
Spod pozornie dość bujnej sierści sterczał mu kręgosłup i guzy miednicy. Pies był skulony,
miał bolesny brzuch. Właściciel zarzekał się, że dba o psa i leczy go, ale stan Spajkiego
wskazywał na coś zupełnie innego… a dalsze badania pokazały, dlaczego…
Wychudzony, przerażony, bardzo głodny, ale wreszcie bezpieczny Spajki trafił
do lecznicy weterynaryjnej, gdzie przeszedł szereg badań i zabiegów…
Okazało się, że Spajki jest bardzo wychudzony, ma przerośniętą nieleczoną prostatę
(którą trzeba zoperować), przewlekłe zapalenie pęcherza (wskazujące na to, że był przetrzymywany
przez długie okresy czasu w łazience, bez spacerów – co potwierdzają sąsiedzi) – wszystkie te rzeczy
wskazują na poważne zaniedbania ze strony właściciela: doprowadzenie do jednej choroby
i nie leczenie tejże oraz innej.
Ponad to wiele wskazuje na to, że Spajki faktycznie był regularnie bity.
Ma problemy z jedną z tylnych kończyn (stłuczenie, naciągnięcie ścięgien). Dodatkowo, badanie specjalisty
z zakresu zoopsychologii jednoznacznie wskazują na to, że Spajki boi się gwałtownych ruchów,
grożenia, nie umie się bawić, boi się dalekich spacerów, nie zna wielu ludzkich zachowań
i reaguje paniką. Wszystkie jego zachowania wskazują na to, że właściciel bił psa od lat
a pies przywykł do tej sytuacji na tyle, że nauczył się z tym żyć. Związał się ze swoim oprawcą,
wręcz go pokochał, uzależnił się od niego i pogodził się z tym, że PAN może zrobić z nim wszystko…
Przeciwko właścicielowi Spajkiego toczy się postępowanie karne.
*
Spajki doszedł do siebie, jest już po kastracji, przyjmuje jeszcze antybiotyki, ale zdrowieje.
Czekają go kolejne badania i decyzje odnośnie dalszego leczenia.
W hotelu odzyskuje radość życia, uczy się bawić i na nowo budować zdrowy kontakt z ludźmi.
Rezultaty są zaskakujące!
Leczenie psiaka, jego pobyt w lecznicy, zabiegi pochłonęło masę pieniędzy
– dlatego zwracamy się do Państwa o pomoc finansową.
Hotelowanie psa oraz karma niestety także kosztują.
Bardzo prosimy o pomoc w finansowaniu nowego życia Spajkiego!
Miesiąc hotelowania Spajkiego kosztuje nas z karmą około 400 zł.
Na leczenie, badania i pobyt Spajkiego w lecznicy wydaliśmy dotąd około 1500 zł.