historycznySquad
PWN 1991
210 s., tw., 24 cm
stan db
SPIS RZECZY
Wstęp — Bieżuńska-Malowist............ 5
Ignacy Koschembahr-Łyskowski 1864 -1945 — Witold Wołodkiewicz . . . n
Hafał Taubenschlag 1881 - 1958 — Henryk Kurnszewski....... 21
Tadeusz Stefan Zieliński 1859 -1944 — Marian Plezia...... 38
Gustaw Przychocki 1884 -1947 — Lidia Winniczuk........ 54
Adam Krokiewicz 1890 - 1977 — Maria Pekcińska........ 68
Aleksander Turyn 1900 -1981 — Marian Plezia......... 75
Władysław Strzelecki 1905 - 1967 — Ludwika Rychlewska...... 84
Kazimierz Kumaniecki 1905 -1977 — Jerzy Axer........ 90
Jerzy Manteuffel 1900 -1954 — Anna SwideTkówna........ 114
Tadeusz Wałek-Czernecki 1889 - 1949 — Włodzimierz Lengauer ..... 124
Zdzisław Zmigryder-Konopka 1897 -1939 — Iza Bieżuńska-Malowist ... 143
Kazimierz Michałowski 1901 -1981 — Anna Sadurska....... 155
Kazimierz Majewski 1903 - 1981 — Ludwika Press, Jerzy Kolcndo .... 166
Władysław Tatarkiewicz 1886 - 1980 — Dobrochna Dembińs/ca..... 184
Zakończenie — Jerzy Kolendo............. 198
IZA BIE2UŃSKA-MAŁOWIST
WSTĘP
W listopadzie 1986 r. z inicjatywy profesora Grzegorza Białkowskie-go, rektora Uniwersytetu Warszawskiego, powołano międzywydziałową Radę Kultury Antycznej UW przy Rektorze Uniwersytetu. Rada składająca się z przedstawicieli instytutów i katedr Uniwersytetu zajmujących się różnymi aspektami starożytności miała — w intencji Rektora __
służyć integracji tych różnych dyscyplin w zakresie pracy badawczej i w zakresie kształcenia młodej kadry. Wśród różnorodnych działań podjętych przez Radę głównym, wspólnym zadaniem stała się praca nad dziejami badań nad kulturą antyczną w Uniwersytecie Warszawskim we wszystkich okresach jego istnienia. Pełne naukowe opracowanie tych dziejów wymagać będzie jeszcze kilku lat, choć częściowe wyniki badań będą, mamy nadzieję, publikowane wcześniej.
Tom, który dziś oddajemy do rąk czytelników, jest pierwszym wynikiem prac tego zespołu, ale ma nieco inny charakter i inny stawialiśmy tu sobie cel niż w owej pełnej, naukowej publikacji, która stoi przed nami.
W toku dyskusji i rozmów uprzytomniliśmy sobie, jak ważne i znaczące, nie tylko w kulturze polskiej, o czym wszyscy wiemy, ale i w życiu naszego Uniwersytetu, były tradycje kultury antycznej. Zdaliśmy sobie sprawę, jak wielką rolę w utrzymaniu tych tradycji odegrali nasi poprzednicy, którzy w okresie II Rzeczypospolitej nauczali na naszym Uniwersytecie prawa rzymskiego, filologii klasycznej, historii, filozofii, socjologii, archeologii. Niewielu już z nas pamięta z osobistych wspomnień Uniwersytet sprzed II wojny światowej, niewielu także z pierwszych lat po wojnie, kiedy jeszcze trwała dawna jego struktura i żyli niektórzy z przedwojennych profesorów i docentów. Poza prawem rzymskim wszystkie inne nauki o starożytności skupiały się na tym samym wydziale — Wydziale Humanistycznym. Było to więc środowisko w sposób naturalny zintegrowane i w sferze badań naukowych, i w sferze dydaktyki, tworzące niepowtarzalną atmosferę kulturalną promieniującą na zewnątrz Uniwersytetu.
Postanowiliśmy więc spróbować je odtworzyć, przedstawiając sylwetki naszych poprzedników, walory i charakter ich działania. Staraliśmy
się choć w różny to wypadło sposób, pokazać nie tylko dorobek uczonych, ale także ich działania nauczycielskie, popularyzatorskie, pokazać żywych ludzi i przez to przybliżyć, o ile to możliwe, ową atmosferę kulturalną przez nich tworzoną. Odeszliśmy więc od modelu dokładnych biografii, z podaniem pełnego spisu publikacji, także i dlatego, że działalność prawie wszystkich omawianych w tej książce osób doczekała się wielu artykułów biograficznych z pełną bibliografią ich dzieł. Odsyłamy czytelników, którzy by chcieli się z nią zapoznać, do podanych na końcu każdego eseju spisu takich publikacji. Wyjątek zrobiliśmy w szkicach o prof. Ignacym Koschembahrze-Łyskowskim i prof. Tadeuszu Wałku--Czerneckim, ponieważ dotąd o nich w Polsce nie pisano, wobec tego autorzy tych dwóch esejów podali spis ich publikacji.
Dwaj uczeni, których sylwetki przedstawiamy, przyszli na Uniwersytet Warszawski dopiero po II wojnie światowej; byli to prof. dr Rafał Taubenschlag i prof. dr Kazimierz Majewski. Obaj już od nas odeszli na zawsze, a ich działalność na naszym Uniwersytecie zaczęła się jeszcze przed zmianą dawnych jego struktur.
Natomiast niezależnie od zasług i wieku nie objęliśmy naszym wyborem uczonych żyjących wśród nas.
Większość umieszczonych w tym tomie esejów wyszła spod pióra ludzi, którzy byli uczniami tych, o których piszą, i to przeważnie uczniami bliskimi. Jakkolwiek więc i w zamierzeniach redaktorów, i w zamierzeniach autorów tomu leżało uniknięcie tonu emocjonalnego i jak najbardziej obiektywna ocena ludzi, o których piszemy, nie zawsze udało się powstrzymać od bardzo osobistego podejścia do tych niegdyś bliskich osób. Sądzimy, że ma to pewne strony dodatnie. Był bowiem taki okres w dziejach ostatnich kilkudziesięciu lat, kiedy niektórzy pracownicy naukowi uważali relację „mistrz — uczeń" w stosunkach uniwersyteckich za archaiczną i nieomal upokarzającą dla „uczniów". Byli też czasem w tych poglądach podtrzymywani przez tzw. czynniki oficjalne, ale także przez dyrekcję niektórych instytutów, władze niektórych wydziałów itp. Różni bywają profesorowie i różni uczniowie. Wiele jednak tekstów zawartych w tym tomie wskazuje na to, że tam, gdzie w sposób spontaniczny, nie nakazowy, taki stosunek się wytwarza, to niesie on w sobie wiele trwałych wartości. Czy jednak każdy profesor mający uczniów tworzy „szkołę", a ten, który ich nie wychował jest mniej wartościowym uczonym? Go jest ważniejsze — pisanie książek, czy wychowywanie uczniów? W środowisku naukowym nie znajdziemy w tych kwestiach jednolitej opinii. Dlatego też w przedstawionych tu biografiach czytelnik znajdzie w jednych podkreślanie „szkoły" danego profesora, w innych nie. Redakcja tomu wobec braku ogólnie przyjętych, jasnych kryteriów „szkoły" naukowej nie chciała ingerować w teksty autorskie.
Wydaje się jednak, że szkoła naukowa tworzy się wtedy, kiedy charakteryzuje ją specyficzna metoda podejmowania i opracowywania za-
gadnień, lub podjęcie zupełnie nowej, oryginalnej tematyki. Dlatego też nie każdy profesor mający uczniów tworzy „szkołę", a czasem tworzą się „szkoły" drogą publikacji. Jeden z największych współczesnych uczonych z naszej dziedziny, francuski epigrafik Louis Robert, uczeń Maurice'a Holleaux, uważał się za ucznia niemieckiego uczonego A. Wilhelma, którego nigdy nie spotkał, lecz z jego dzieł przejął metodę publikacji i interpretacji źródeł inskrypcyjnych.
Nie każdy z bohaterów naszych biografii stworzył swoją „szkołę", choć wszyscy mieli uczniów nieraz bardzo wybitnych. Ich jednak działalność przez długi czas w ramach tego samego wydziału, klimat wzajemnego zainteresowania prowadzonymi przez nich badaniami i zajęciami, wspólne nieraz kształcenie uczniów, stworzyły ową atmosferą humanistyczną, z której tradycji skorzystało wielu ich następców i kolejne pokolenia uczniów. I dlatego chyba warszawski ośrodek nauk o antyku pozostał, aż do czasów nam współczesnych, ośrodkiem bardzo żywym i szanowanym w nauce światowej.
Wydaje mi się także, że nasi poprzednicy i ci, którzy stworzyli pewne elementy „szkoły", i ci, którzy zostawili głównie uczniów, w wielu dziedzinach otworzyli możliwości wprowadzenia nowoczesnych metod badawczych, a także badań w przed nimi nie uprawianych lub w małym stopniu uprawianych dziedzinach naszej specjalności. Zamiarem naszym było m. in. wykazanie, w każdym eseju biograficznym, jak osiągnięcia badawcze danego uczonego rysują się w stosunku do stanu nauki im współczesnego i jakie dały perspektywy na przyszłość. Innymi słowy, co w ich działalności stanowiło zamknięcie pewnego etapu badań, a co otwierało przyszłe horyzonty.
Spróbujmy w dużym skrócie wykazać, jak te problemy wyglądają w skali całego środowiska; materiał szczegółowy znajdą czytelnicy w poszczególnych szkicach. Losy indywidualne, a może głównie losy naszej społeczności, nie dały równych szans sukcesu wszystkim naszym poprzednikom.
Wielu z nich w dwóch wielkich wojnach, które przeszły przez nasz kraj, dotknęły ciężkie przeżycia. Jednym los dał długi okres działalności, inni zmarli bardzo młodo. Nie idzie więc tu o porównywanie ich zasług, lecz o próbę ogólnej charakterystyki pozycji ośrodka warszawskiego w odniesieniu do międzynarodowego poziomu nauk o kulturze antycznej.
Otóż jeśli chodzi o nowatorskie podejście do metod badań nad kulturą antyczną warto podkreślić kilka zjawisk wyraźnie występujących w okresie międzywojennym. Jako bardzo istotne uważałabym, dziś dość powszechnie przyjęte, ale w latach trzydziestych nowatorskie, włączenie do badań nad zagadnieniami historycznymi, jako źródeł równorzędnych, zabytków ikonograficznych, numizmatycznych i lingwistycznych. Taką metodę stosował sam i przekazywał swoim uczniom Zdzisław Zmigryder--Konopka i stała się ona charakterystyczna dla historyków ośrodka war-