Edycja: AWR Edytor Druk: Printimus
Rok wydania II: 2014
Stron: 152, Format: A4
Przedmiotem aukcji jest pierwsza polska książka w całości poświęcona flipperom: Kulka dziką jest, czyli rzecz o flipperach.
Jest to drugie, unikalne wydanie tej książki dostępne wyłącznie na niniejszej aukcji.
Więcej o książce dowiecie się na stronie PSF: http://www.flippery.org.pl/kulka-dzika-jest-wydanie-drugie-poprawione/
Oto na zachętę wywiad jaki przeprowadził ze mną prezes Polskiego Stowarzyszenia Flipperowego, Łukasz Dziatkiewicz. Wywiad zamieścił jakiś czas temu miesięcznik Hiro.
Tu tylko fragment. Całość możecie znaleźć na okładkach wewnętrznych książki.
Waldku, dlaczego właśnie to flippery są twoim hobby?
Generalnie rzecz biorąc interesuje się wszystkimi automatami do gier i rzeczywiście w tej grupie najbardziej grami wideo, automatami typu redemption i flipperami. To po części moje hobby, ale także źródło zarobku. Ot, staram się połączyć przyjemne z pożytecznym.
W czasach, które dla ogromnej większości czytelników tego pisma jawią się jako „bajki z mchu i paproci”, czyli w 1980 roku, kupiłem ze wspólnikami swojego pierwszego flippera. Był to zakup w celach zarobkowych i dopiero z czasem przyszło zainteresowanie historią flipperów, twórcami tych maszyn, artystami, którzy tworzyli grafiki blatów i pola gry. Zresztą do pisania o automatach zabrałem się ze złości na niepowodzenia w interesach. We wczesnych latach dziewięćdziesiątych jeździłem na wystawy automatów do Paryża i Rzymu, by zorientować się w nowościach i zakupić płyty PCB (Printed Circuit Bard) do automatów wideo. Na jednej z takich wystaw w 1995 roku nie udało mi się zakupić niczego ciekawego. Wkurzony na brak farta, który wcześniej jakoś mi dopisywał, postanowiłem wykorzystać swoje wcześniejsze doświadczenia w tworzeniu i realizowaniu audycji radiowych i napisać relację ze wspomnianej wystawy. Zaniosłem ją do branżowego dwumiesięcznika i kupili ją na pniu. Dużą część relacji stanowiły opisy wchodzących wtedy na rynek modeli flipperów. Cóż, potem jakoś poszło.
Uwielbiasz te maszyny, ale nie grywasz...! Wytłumacz ten zagadkowy fenomen.
To, że nie grywam, to sam sobie dośpiewałeś. Nie grywam na turniejach, a raczej w domowym zaciszu i na wystawach. To kwestia nastawienia. Teraz, jak mam chwilę czasu wolę coś napisać. Grę traktuję raczej jako sposób zabicia nudy, a że przeważnie się nie nudzę, więc gram mało. Kiedyś grałem więcej, bo miałem swoje maszyny. Trzeba było je chociażby przetestować, sprawdzić poziom rekordu do pobicia, nastawy, w końcu zagrać by sprawdzić jak działają po naprawie. We flipperach pociąga mnie głównie ich budowa i pomysły zabawek na blacie, stąd zainteresowanie ich prospektami reklamowymi (flyers). Można z nich wyczytać dane techniczne, reguły gry, punktację i oczywiście podejrzeć wygląd i rozmieszczenie gadżetów. Mam około dwustu flipperowych flyersów i kilkakrotnie więcej z gier wideo i maszynek redemption. Zajmują w domu zdecydowanie mniej miejsca niż najmniejszy nawet automat. (...)
I fragment jednego z rozdziałów opisujący muzeum The Pinball Hall Of Fame w Las Vegas
(...)
Zapytany o ulubione modele, John prowadzi nas do The Flinstones, gdzie nabija nam kilka kredytów, a potem do Pinball Circus. Pinball Circus to prototyp wielopoziomowego flippera, który powstał w firmie Midway w 1994 roku. Są tylko trzy takie automaty na świecie warte obecnie 750.000 $ za sztukę. Stoimy przed jednym z nich. Tim Arnold zakupił go od znanej postaci pinballowego światka, naszego rodaka Steve (Szczepana) Kordka w 2005 roku. Drugi z prototypów znajduje się obecnie w prywatnej kolekcji, a trzeci w Niemczech. Automat wymyślił i zaprojektował Python Anghelo, muzykę towarzyszącą grze stworzył Dan Forden, a animację na wyświetlaczu matrycowym Scott Slomiany. Jak sama nazwa wskazuje flipper poświęcony jest cyrkowi i znajdziemy w nim wszystko to, co w typowym cyrkowym namiocie: linoskoczka, klauna, słonia i magika. Wszystko zamknięte w nietypowej jak na flippera obudowie, bo do złudzenia przypominającej arcadową grę video. John otwiera nam to cacko, nabija kredyty i zachęca do gry. Natychmiast zapominamy o zakredytowanym The Flinstones i staramy się wrzucić kulkę na najwyższy poziom w Pinball Circus. Po skończonej grze, w której niestety nie udało nam się osiągnąć najwyższej rampy, wyciągam Adama na robienie zdjęć moim flipperowym faworytom. Piotra interesują bardziej stare automaty redemption i łapy szczęścia. My oglądamy, podziwiamy i robimy zdjęcia m.in. Big Brave Gottlieba (1974). To dwu licznikowa wersja słynnego Big Indian. Znajdujemy stworzonego przez wspomnianego wcześniej Szczepana Kordka Space Mission (1975), muzycznego Guns n' Roses (Data East 1994), Supermana (Atari 1979), jedno licznikową Bowling Queen Gottlieba (1964) z animacją na backbox'ie, bilardowego Bank-A-Ball również Gottlieba (1965), zaprojektowanego przez Eda Krynskiego, wspomnianego już wcześniej Fireballa oraz mojego faworyta, trzy poziomowego Haunted House Gottlieba (1980). (...)
©® Kulka dziką jest, czyli rzecz o flipperach - Waldemar Banasik 2013.
|