dwie oryginalne i bardzo wczesne prace ołówkowe Krystyny Multarzńskiej z 1953 r. podpisane i oprawione oraz informacje o artystce zawarte w folderze z wystawy z 1981 r. Wymiary 23x30 (15x20) oraz 15x23 (8x13)
"Krystyna Multarzyńska ukończyła studia malarskie w roku 1965 pod kierunkiem Jana Cybisa. Jednak ten wybitny artysta i pedagog nie odegrał w jej życiu roli mistrza, co mogłoby sugerować relikty postimpresjonistycznego traktowania światła w niektórych jej obrazach z poprzedniej wystawy indywidualnej (1977). Przed studiami u Cybisa, majacymi charakter uzupełniający, studiowała na wydziale architektury wnętrz warszawskiej ASP i jeszcze z tego okresu datuje się jej żywe zainteresowanie malarskim ekspresjonizmem. Zainteresownaie to kultywowała na marginesie toku studiów formalnie głównego, w istocie dla niej przypadkowego. To właśnie zainteresowanie miało się stopniowo przekształcić w wyraźną skłonność do symbolizmu. Jeżeli Multarzyńska przyznaje się do jakichś mistrzów, to wybiera sobie ich z przeszłości. Nie przepuszczam, by w pierwszej połowie lat sześdziesiątych mogła w warszawskiej uczelni znaleźć profesora zdolnego ułatwić jej dążenie tam, dokąd podświadomie zdążała. Odwołuje się do Gustve'a Moreau i Odilon Redona. Za kluczową sprawę w malarstwie Krystyny Multarzyńskiej uważam symbolikę światła i jej znaczeniowe zabarwienie. Symbol światła pojmuje artystka pozytywnie "La lumiere de la spiritualite" - mówił Redon o czerni i wrażenie to możemy potraktować jako test. Krystyna Multarzyńska, mimo całego uznania dla Redona, nie mogłaby się podpisać pod tymi słowami. jej światło nie jest też złudnym odbitym blaskiem księżyca i klejnotów , tak charakterystycznym dla modernistów.
Spotykamy tu także symbolike mroku. Genetyczną interpretację tej symboliki w obrazach Multarzyńskiej uważam za szczególnnie istotną. Krystyna urodziła i spędziła dzieciństwo w Bolechowie. Była tam cerkiew prawosławna, do której zaglądała z ciekawości. Stawała urzeczona blaskiem świec bijacym podczas nabożeństw spoza ikonostasu, przez carskie wrota. Jak to dzisiaj ocenia - równie ważny był sam blask, co jego wyłanianie się zza mrocznej zasłony. Obecnie w jej malarstwie pojawia się niekiedy zatamowanie światła. Nie oznacza ono jednak rozpaczy. Jest po to, by światło mogło objawić się z tym większą siłą..." Jacek Antoni Zieliński - kierownik artystyczny "Wystawy na Pięknej" pt. Katarzyna Multarzyńska malarstwo12.I-27.II.1981