Powieść rozpoczyna się zabiegiem bardzo często stosowanym przez Joannę Chmielewską, retrospekcją, ale sposób jej przedstawienia zaczyna rodzić pytanie: o co tu chodzi? Jakieś nienormalne dziecko, buhaj, pociąg, bandyta. Dopiero scena ślubu pozwala odetchnąć. Po prostu kretynka!
Na podstawie tej książki wysnuć można wniosek, że prawdziwe szczęście w grach hazardowych mają osoby niezbyt mądre. Sceny, w których Elunia okrywa uroki hazardu i wpada w jego szpony budzą z jednej strony niedowierzanie, z drugiej lekką nadzieję. Bo może wystarczy trochę zgłupieć i szczęście zapewnione? Najbardziej jednak bohaterka powieści jest denerwująca, kiedy bezmyślnie i nachalnie pcha się w podejrzane sytuacje. Namolnie wdziera się do domu Parkowicza, pęta się za Zielińskim, upiera się przy pilnowaniu samochodu Remiaszków i nic dziwnego, że w końcu biedni złoczyńcy tracą cierpliwość i chcą ją załatwić. I jeszcze to koszmarne nieruchomienie! Aż budzi się ochota, by tak podejść z tyłu i dać dubla, niech leci!
Ale dla równowagi pewne postaci z książki to istne cuda. Pani Kapadowska z niesamowitą liczbą zwierząt, do tego cudzych, i fanatycznymi monologami, gadatliwa pani Ola z kasyna, państwo Biernaccy i w końcu babcia - to naprawdę popis literacki Joanny Chmielewskiej. Niby epizody, a jak barwne i sugestywne.
Sama intryga skonstruowana jest, jak zawsze w powieściach Chmielewskiej, nienagannie i pomysłowo. I oczywiście z ogromnym poczuciem humoru.
Obsada: Joanna Trzepiecińska, Eugenia Herman, Kazimierz Kaczor.