„Kroniki birmańskie” to kolejny, po słynnym „Phenianie”, komiksowy travelog Guya Delisle'a. Po pobycie w Korei Północnej kanadyjski rysownik i animator wyrusza do Birmy. Ale tym razem nie w celach służbowych, wręcz przeciwnie. To Nadege, żona Delisle'a, będąca pracownikiem francuskiego oddziału humanitarnej organizacji Lekarze Bez Granic, zostaje wysłana na misję do tego azjatyckiego kraju. Guy postanawia jej towarzyszyć, m.in. po to, by opiekować się ich malutkim synkiem.
Mając zdecydowanie więcej wolnego czasu, niż podczas pobytu w Phenianie, Delisle może skoncentrować się na poznawaniu nowego kraju i jego mieszkańców. Uważnie obserwuje życie zwykłych ludzi w państwie trzymanym żelazną ręką wojskowej dyktatury, ich i swoje codzienne problemy, miejscowe zwyczaje. Katalizatorem wielu jego spotkań bardzo często jest jego synek, Louis, na którego białą buźkę miejscowi reagują entuzjastycznie. To także Louis umożliwia rysownikowi wejście w środowisko rodzin ekspatriantów, pracowników organizacji pozarządowych i humanitarnych, którzy przebywają w Birmie.
Kontrast między tymi dwoma światami Delisle wykorzystuje do pokazania, w jak ciężkich warunkach żyją Birmańczycy. Z jednej strony ciemiężeni są przez wojskową juntę, jedną z najbardziej okrutnych współczesnych dyktatur, z drugiej nie oszczędzają ich klęski żywiołowe.
„Kroniki birmańskie” to niezwykła kronika kilkunastu miesięcy, jakie Guy Delisle spędził w państwie zwanym dzisiaj Myanmar (oficjalna nazwa nadana przez wojskowy reżim w 1989).