Wydawca: TOPORZEŁ
Autor: Stanisław Szukalski
Tytuł: Krak syn Ludoli. Dziejawa w dziesięciu odmroczach.Miejsce i rok wydania: Wydanie II Wydawnictwo Toporzeł Wrocław 2007 r.Liczba stron: 160Wymiary: 22x30.5 cm
Waga: 0.8 kgISBN:[zasłonięte]978-83559-31-3Okładka: TwardaIlustracje: Tak
Przedsłowie c. d.
"Zabrałem się do pisania jej na naleganie mojego przyjaciela z lat dziecinnych Włodka z Gidel Życzkowskiego. Wspomnienia tych lat są mi najdroższymi, a wielkie obszary łąk gidelskich przywiodły mi tę nieukojoną tęsknotę do stron, gdziem się wychował.
To też Gidlom zawdzięczam myśl o Rege Rege i o wszystkim w Dziejawie, co żab i pradziejów dotyczy. Bajbajoc jest upamiętnieniem pełzającego po ziemi żebraka "Myszatyja", co z każdą wiosną przybłąkiwał się z dalekiej Ukrainy i sypiał nocami w naszej stodole. Nie miał on ani brwi, ani włosów. Obcowanie z gidelskimi żebrakami i słuchanie ich przeżyć uczyniło mię odczuwającym ludzką niedolę. Być może, że Ludola jest echem mojej szczerej przyjaźni dla tych biedniaków. Sama zaś postać Ludoli, to mój ojciec - mój kowal.
W Rozdźwierzu, słowami prostymi ględźby o Atli i Słońcu wyjawiam prawieczną tajemnicę zagadki ludów, o Atlantydzie, Potopie i współczesnych geo-antropologów o epokach lodowcowych. Jest to na pozór drobna ględźba, lecz jej znaczenie jest epokowej ważności, gdyż udowadnia, że epoki lodowcowe były spowodowane wyłanianiem się Atlantydy spod Atlantyku i zagrodzeniem drogi ciepłemu strumieniowi wód Golfstromu.
W tych drobnych zdaniach Bajbajoca kryje się przepowiednia, że przyjdzie czas, iż ludy będą kiedyś wiodły straszliwe wojny morskie między sobą o dzierżenie Golfstromu i nim kierowanie wedle swej Woli, by zsyłać na swych wrogów kontynentowych nowe epoki lodowcowe i by zabijać ich życie - śmiercią zmarznięcia. Które państwo będzie miało kontrolę nad zmienianiem kierunku Golfstromu, będzie mogło powodować epokę lodowcową na Europę i inne części świata.
Żonie mojej Dzionie jestem wdzięczny za jej przyjacielską dobrotę, bo lżej było mi przeżyć te gorzkie dwa lata w Wolnej Ojczyźnie mojej, i za to, że mimo otaczającej mię podłości, zdołałem tę Dziejawę napisać.
Wyrażam wdzięczność moją p. Doktorowi Tadeuszowi Saloniemu za niespodziewaną w Wolnej Ojczyźnie, a tak szczerą przyjaźń dla mnie "Polaka, Wiecznego Tułacza".
Wdzięczny jestem Jemu i Śląskowi za możność pierwszego wydania drukiem Dziejawy o Kraku."
Pisałem w przeddzień wyjazdu do Ameryki siedząc na walizce musowego wybłędy. 1937
Więcej na www.ksiegarniaswit.pl