Konflikt wyznaniowy w Wierzbicy. Niezależna parafia w polityce władz PRL (1[zasłonięte]962-19)
Po przejechaniu kilkunastu kilometrów z Radomia do Starachowic w kierunku południowym zobaczymy znak drogowy wskazujący, że znaleźliśmy się w Wierzbicy. Jeżeli trasę tę będziemy pokonywać autobusem, jest prawdopodobne, że drogowskaz ta przegapimy, ponieważ prywatni przewoźnicy pędzą na niej w zawrotnym tempie, jakby walczyli między sobą o pasażerów stojących na przystankach. Tuż po minięciu znaku zorientujemy się, że droga mocno skręca w prawo i prowadzi przez lekkie obniżenie terenu najpierw w dół, a następnie w górę. Przejedziemy obok cmentarza ogrodzonego kamiennym parkanem, a na horyzoncie dostrzeżemy biała kościelną dzwonnicę. Po dotarciu do końca wzniesienia z lewej strony zobaczymy kościół. Droga ponownie wykonuje tu nagły skręt i krzyżuje się z innymi traktami. Podążając tą samą trasą, ujrzymy niewysokie murowane budynki oraz drewniane domy e jeszcze dawne czasy. Po chwili, pokonawszy kolejny ostry zakręt, naszym oczom ukaże się inna zabudowa - rzędy niższych (z cegieł) i wyższych (z wielkiej płyty) bloków, ustawionych wzdłuż regularnych ulic, sklepy i zakłady usługowe. To także Wierzbica, tyle że „osiedle", bo ta wcześniej oglądana to tzw. dołek. Dzisiaj nie ma już takiego kontrastu między obiema częściami miejscowości jak niegdyś, gdyż "dołek" się rozbudował, a osiedle wymaga remontu. Jeszcze nie tak dawno temu to osiedle nadawało ton całej okolicy. Było tak za sprawą zakładu, który dawał pracę wielu okolicznym mieszkańcom.
Format 170x250 Ilość stron 389
Format 170x250
Ilość stron 389