Pierwsza próba podboju Polski przez komunizm w 1920 roku zakończyła się klęską. Ćwierć wieku później, zdradzona przez zachodnich sojuszników, Rzeczpospolita utraciła niepodległość i stała się częścią sowieckiego imperium. Kilka pokoleń Polaków miało wkrótce poznać czym w rzeczywistości są komunistyczne rządy sprawowane w imię realizacji nieludzkiej ideologii. Nie zabrakło ludzi gotowych służyć obcemu mocarstwu i w jego imieniu pacyfikować wolnościowe aspiracje narodu. Tworzyli oni nie tylko aparat bezpieczeństwa i przemocy, ale budowali komunizm w literaturze, nauce, sztuce, zatruwając społeczną świadomość przez prawie pół wieku. To oni likwidowali lub spychali na margines niepodległościowe elity, zajmując ich miejsce. Wokół nich tworzyła się liczna komunistyczna klientela (wykorzenieni ze swych środowisk ludzie bez zasad, karierowicze) zawdzięczająca swą pozycję jedynie wiernej służbie systemowi. Kiedy zaczął się on chwiać pod naporem społecznych aspiracji, których komuniści nigdy nie byliby w stanie spełnić, część z nich podjęła próbę "naprawy i reform", chcąc zapewnić sobie dalsze trwanie przy władzy. Mrzonki o "socjalizmie z ludzką twarzą" dalekie były jednak od wizji niepodległej Polski. Przeciwnie, o tej nie wolno było nawet marzyć, a przeciw nieprawomyślnym komuniści wielokrotnie wytaczali na ulice czołgi, aresztowali tysiące osób. Nie rozwiązali tym żadnego z problemów, ale znów przedłużyli swe rządy o kilka lat. Wreszcie w 1989 roku zawarli kompromis z tzw. konstruktywną opozycją, co pozwoliło im zachować znaczne wpływy. Polska wprawdzie odzyskała wolność, ale zabrakło politycznej woli do ostatecznego pogrzebania zbrodniczego systemu. Od upadku PRL minęło kilkanaście lat. Z tej perspektywy wyraźniej widać, jakich spustoszeń dokonał komunizm. Bez całkowitego odrzucenia jego pozostałości nie powstanie Polska na miarę aspiracji dumnego narodu. Komunistyczny spadek zatruwa nasze życie. Jednym z jego przejawów jest - opisywane już przez Krasińskiego - odcinanie się od przeszłości, niepamięć budowana na haśle "wybierzmy przyszłość". Próba ucieczki komunistycznej formacji od własnej historii jawi się jako oczywisty wybór. Czy można wymarzyć sobie lepsze rozwiązanie niż narodowa amnezja obejmująca pół wieku służby obcemu mocarstwu, zbrodni, zniewalania własnego narodu oraz niewydolnej, rujnującej kraj gospodarki To właśnie w atmosferze zapomnienia komunistycznym dygnitarzom stawia się pomniki, ich imionami nazywa ulice, a gawiedź paraduje w czerwonych koszulkach z wizerunkami lewackich "bohaterów" i totalitarnych symboli. Ta droga jednak zaprowadziła już ludzkość na największy w historii cmentarz kilkudziesięciu milionów ofiar obłąkanej ideologii. Książka pokazuje zarówno jej mechanizmy jak również tych, którzy urzeczywistniali ją na polskiej ziemi, występując przeciwko własnemu narodowi. Rodzimi komuniści, podobnie jak przed wiekami targowiczanie, są symbolem narodowego zaprzaństwa i zdrady, a ich rządy jedną z najczarniejszych kart polskiej historii, którą przypominamy ku przestrodze.