Japońska firma od 1943 roku jest potentatem w produkcji najwyższej jakości aluminiowych odlewów wymagających dużej precyzji – w tym silników spalinowych. Produkuje też cenione elektronarzędzia, sprzęt poligraficzny i ogrodniczy, maszyny budowlane i wiele urządzeń profesjonalnych dla wielu branż. Wędkarstwo jest więc dodatkiem, ale dodatkiem mającym w firmie bardzo bogate zaplecze tak projektowe, jak materiałowe i wykonawcze, co przekłada się na klasę kołowrotków. Nie przez przypadek największa chyba na świecie liczba topowych kołowrotków wielu firm – również polskich, bazuje na sprawdzonych i doskonałych rozwiązaniach Ryobi. Dla kołowrotka uczestnictwo japońskiego potentata w jakimkolwiek etapie produkcji jest pewnego rodzaju nobilitacją. Nawiasem mówiąc, wiele firm nie ukrywa dobrego pochodzenia swoich kołowrotków i stara się, by ich wyroby również wyglądem zewnętrznym nie odbiegały znacząco od oryginału. Produkty Ryobi są rozpoznawalne. Zwarty, krótki korpus, masywny gruby kabłąk i zawsze aluminiowa szpula. Wewnątrz skrywają solidne przekładnie i porządne duże łożyska zapewniające długie przebiegi. Ogólna charakterystyka Ryobi musi być wolna od fajerwerków i wodotrysków, gdyż główną zaletą tych kołowrotków jest to, czego nie widać na pierwszy rzut oka, czyli niezawodność, wysoki komfort i znakomita ergonomia. Tu nie wypada pytać, czy równo nawija linkę, czy hamulec działa płynnie. Te cechy wszystkie kołowrotki Ryobi mają wrodzone i troskliwie pielęgnowane. Cechą wyróżniającą wszystkie serie jest też duża liczba wielkości zapewniająca dopasowanie kołowrotka do każdej metody i wędki. Nie brakuje przy tym poszukiwanych „piątek”. Generalnie wszystkie modele mają dość duże, pojemne szpule, mieszczące tyle linki, ile trzeba. Jednocześnie ich wielkość jest ograniczona sensownie, tak aby nie przeciążały mechanizmów kołowrotka. Młynki Ryobi są szczególnie cenione przez wędkarzy, u których kołowrotki mają najcięższy żywot. Używają ich koguciarze, trociarze, dżerkowcy i sumiarze, a wszyscy w swoich opiniach są do znudzenia powtarzalni. Określenie „młynek nie do zajechania” stało się już synonimem Ryobi, a nowe modele podtrzymują tę dobrą tradycję |