Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

KNIGHTS CONTRACT KRAKÓW SKLEP

18-01-2012, 14:41
Aukcja w czasie sprawdzania nie była zakończona.
Cena kup teraz: 65 zł     
Użytkownik allforps3
numer aukcji: 2037345993
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 15   
Koniec: 18-01-2012 15:11:01

Dodatkowe informacje:
Stan: Używany
Wersja językowa gry: Angielska
Czas dostawy (dni): 2
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

tyranka.pl - PSP szablon

cover 
  • GG:391383
  • [zasłonięte]@onet.pl
  • Telefon:[zasłonięte]602-34-94
     
  • Ul. Przybyszewskiego  2 Kraków

04 1140 [zasłonięte] 2[zasłonięte]0170002 [zasłonięte] 110950

 

 

 

 

 

 

 

 

 

KNIGHTS CONTRACT
System operacyjny: PS3, PlayStation 3
Dostawa: 10/18zł Odbiór osobisty w sklepie
Płatności Przelew, gotówka, za pobraniem
Wysyłka do 48h

 

 

Heinrich to miły gość, który wygląda jakby ktoś ćwiczył na nim szycie różnymi ściegami. Jegomość od stu lat jest nieśmiertelny, przyjął więc niejeden cios ostrym narzędziem. Na szczęście wiemy, skąd wzięła się u niego ta niecodzienna przypadłość. Za życia Heinrich był katem, który ściął głowę niejednej kobiecie uznanej za czarownicę. Słusznie czy nie, poleciało wiele pięknych (mniej lub bardziej) czerepów, a w nagrodę za swoje zaangażowanie, bohater musi męczyć się z nieśmiertelnością, której ma już zdecydowanie dość. Los płata figla i heros spotyka na swej drodze niejaką Gretchen, jedną z wiedźm, którą niegdyś zabił. Podobnie jak jej złe koleżanki, została wskrzeszona. Dwójka łączy siły, by stawić czoła wkurzonym czarownicom, które zamieniają ludzi w zombie - w zamian za pomoc z Heinricha zostanie zdjęta klątwa i będzie mógł spokojnie dokonać żywota.

Knights Contract

Festiwal archaizmów


Bez owijania w bawełnę - podczas zabawy w Knights Contract co kilkanaście minut patrzyłem, czy nie gram przypadkiem na PlayStation 2. Przygody nieumarłego Heinricha i nierozgarniętej Gretchen niby wyglądają na generację HD, ale rozgrywka sięga do poprzedniej propozycji sprzętowej i za nic ma sobie kanony, które od lat obowiązują na PS3 i 360. Nie spodziewałem się rozgrywki i zapierającego dech w piersi podejścia do tematu jak chociażby w God of War III, ale myślałem, że kilka prostych kombosów, powtarzających się w kółko przeciwników i wąskich korytarzy, pożegnaliśmy już kilka lat temu. Game Republic (producent) tkwi jednak najwidoczniej w przeszłości, a Namco Bandai (wydawca) klepie ich zachęcająco po plecach, licząc na to, że gra sprzeda się ze względu na sentyment nabywców do poprzedniej generacji. Wszechobecne archaizmy to jednak nic w porównaniu z...

”Now Loading...”


Próbuję sięgnąć pamięcią, która gra dokuczała mi najbardziej ekranami ładowania, ale trudno znaleźć godnego konkurenta dla Knights Contract. Podejrzewam, że gdyby je całkowicie wyciąć, to czas zabawy skróciłby się przynajmniej o kilka godzin. Game Republic przeszli samych siebie, osiągając granicę absurdu. Ciężko zrozumieć, jakim cudem ekrany pojawiają się tak często i poprzedzają na przykład trwający 10 sekund przerywnik. Nie da się do nich przyzwyczaić, a z kolejnymi godzinami spędzonymi nad Knights Contract irytują jeszcze bardziej. A trzeba Wam wiedzieć, że dzielą się one na dwa rodzaje - pierwszy z delikatnie animowanym napisem „now loading ” na czarnym tle, drugi natomiast to całkiem niebrzydki obrazek pokazujący bohaterów. Tych pierwszych jest zdecydowanie więcej, nie bądźcie więc zaskoczeni, kiedy nagle ekran zgaśnie, by pokazać Wam kilka sekund animacji, a następnie zgasnąć ponownie.

Knights Contract

Ani ładnie, ani brzydko


Knights Contract wygląda nierówno. Z jednej strony mogą podobać się tła otwartych przestrzeni i poziomy śnieżne, z drugiej odrzucają wszelkie jaskinie i zamknięte areny. Nie wygląda to jak konwersja z PS2, ale nie zobaczycie tu absolutnie niczego, co nie pojawiło się już dziesiątki razy w innych grach. Jest jednak rok 2011 i tego typu oprawa w produkcji aspirującej do miana multiplatformowego hitu jest niedopuszczalna. Albo Game Republic poszło na łatwiznę i nie przyłożyło się do grafiki, albo na drodze stanął im brak umiejętności okiełznania kodu i przygotowania ładnego otoczenia czy też modeli postaci. Z dźwiękiem nie jest lepiej. Dialogi są niezwykle nudne, wręcz drewniane, a muzyki praktycznie nie ma. Polecam założyć na uszy słuchawki i puścić sobie coś zachęcającego do eliminowania kolejnych przeciwników. Do ogarnięcia fabuły wystarczą napisy, a w kwestiach udźwiękowienia gry nie stracicie absolutnie niczego.


 

Hej ho, wrogów sto


Pierwszy etap to niezwykle miodne gromienie rozpadających się po kilku uderzeniach zombiaków. Gra pozwala mylnie sądzić, że tak właśnie będzie wyglądać przygoda Heinricha i przyznam, że już po kilkudziesięciu minutach spotkał mnie srogi zawód. Początek gry to jedyna chwila, kiedy jesteśmy w stanie przetestować niesioną przez bohatera kosę i dać upust wirtualnej żądzy mordu. Już na pierwszym etapie rozgrywki spotkamy na swojej drodze przeciwników, których położy dopiero trwające kilkanaście sekund okładanie bronią. Czary niewiele pomagają i ich wplatanie w kombinację mija się celem. Bossowie pojawiają się często, jednak nie trzeba mieć na nich sposobu, wystarczy odpowiednio często atakować czym popadnie. Prędzej czy później padną. Pojawiają się sekwencje QTE, jednak nie jest to coś, nad czym warto się rozwodzić. Zasadniczo walka wieje nudą, a biorąc pod uwagę, że to główny element rozgrywki, nie świadczy to dobrze o Knights Contract.

Knights Contract