Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

KLUCZ DO NIEBA Theodore Strugeon

28-02-2012, 12:14
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 5.99 zł     
Użytkownik pajarzy
numer aukcji: 2029857116
Miejscowość Rogoźno
Wyświetleń: 8   
Koniec: 30-01-2012 14:52:44

Dodatkowe informacje:
Stan: Używany
Okładka: miękka
Rok wydania (xxxx): 1985
Język: polski
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha



O mnie Moje Aukcje Moje Komentarze


                                                              



 
TYTUŁ:          Klucz do nieba 
AUTOR:          Theodore Strugeon
WYDAWNICTWO:          Iskry Warszawa
ROK WYDANIA:          1985
ILOŚĆ STRON:        
47
OPRAWA:          Miękka
STAN OGÓLNY:        
Dobry 
INFORMACJE DODATKOWE:       
Zabrudzenia i przetarcia oprawy, pożółkłe strony


Główny bohater - Deeming - to kanciarz. Drobny cwaniaczek. Złodziejaszek.
Tu fragment: "Jasne, że jestem cwańszy od Anioła, myślał Deeming. A co to w ogóle jest taki Anioł? Ktoś, kto ma zasady, do których się stosuje. (Ja mam nieco więcej luzu). Ktoś, kto od razu rzuca się w oczy swoim wyglądem, a jeszcze bardziej przez swoje sztuczki, złociste szaty i cały ten szpan. (Ja za to jestem niepozornym gryzipiórkiem w podejrzanym hoteliku albo też obrotnym w języku nieuchwytnym farmazonem o lepkich palcach – to zależy od sytuacji). Podrzucił zegarek do góry, złapał, popatrzył na niego i dalej był ponury. Zawsze był ponury, gdy mu się udało, a udawało mu się zawsze. Nigdy nie próbował niczego, co groziło wpadką. W tym chyba cały problem, pomyślał wyciągając się na łóżku i patrząc w sufit. Mam w sobie tyle czadu, a wykorzystuję tylko część. Nigdy przedtem tak o tym nie myślałem".
To daje jakoweś pojęcie, nieprawdaż? Deeming zazdrości Aniołom. To ludzie, ale wyżsi, silniejsi ludzie, coś jak strażnicy w złotych szatach, kręcący się po całym kosmosie, pomagający ludziom, pilnujący porządku, czyniący dobro. Nazwa pochodzi od ich pierwszego przywódcy, a nie od mityczno-religijnych postaci. Cała historia nabiera tempa, gdy Deeming dostaje zlecenie - na robotę grubszego kalibru, za grubsze pieniądze, które ustawiłyby go do końca życia. Podejmuje się zadania, oczywiście. Musi pokonać kilka przeszkód, usunąć kilku ludzi ze swojej drogi... Tyle że, gdy już jest na finiszu, okazuje się, że jego zleceniodawca, że tak to ujmę - splajtował. No i cóż, może rzucić wszystko w diabły i zwiewać, albo też może dokończyć zadanie. Za darmo - ale zgodnie z umową. Którą drogę wybiera? Ano, sam się sobie dziwiąc, krętacz, złodziejaszek i kombinator wywiązuje się z umowy. A zaraz potem spotyka jednego z Aniołów, których tak nie lubi i tak "tępi", i otrzymuje propozycję przystąpienia do ich "gwardii". Dlaczego? Hmm... trudno powiedzieć...