W koszarach poesmańskich i na strzępach arkuszy, wyłowionych ze śmietników; po nocach, kradzionych między dniami jedynego w swym rodzaju duszpasterstwa w obozach „wyzwoleńców", rodziło się pierwsze wydanie „Klechów". Wykonane w niemieckiej drukarni w Schwaebisch Gmuend pod Studttardem w roku 1948, na gazetowym papierze, na kompletach czcionek bez polskich akcentów, poszło bardziej niż skromne dziełko w kilkunastu tysiącach między masy wychodźcze, docierając wraz z reprezentantami do Polski. Posiadało ono wtedy tę „zasługę", że było jednym z pierwszych opracowań mówiących o przeżyciach polskich kapłanów w niemieckich obozach koncentracyjnych. Dzisiaj, w piętnastym roku po wyzwoleniu z obozu Dachau, ukazuje się jego drugie wydanie. Tak się złożyło, że dziełko to zostało uznane przez niemieckie sądownictwo jako dokument w sprawach odszkodowań i pragnie ten charakter zachować. Dlatego eliminuję zeń wszelki wątek fabularny. Mając stanowić nadal dokument z „tamtych dni", podaje ono jedynie fakty, posługuje się jedynie prawdziwymi imionami, unika wyciągania wniosków, pozostawiając ich wysnuwanie czytelnikowi i badaczowi. Nie byłoby rzeczą trudną dzisiaj, po ukazaniu się tak obszernej literatury i opracowań na temat obozów koncentracyjnych, nadać tej książce charakter naukowej pracy, opartej o źródła, lecz wtedy zatraciłaby ona właśnie charakter „żywego" dokumentu. Pragnąc ten charakter zachować, pozostawiam i w tym drugim wydaniu formę pamiętnika, starającego się odtworzyć możliwie najbardziej wiernie tło opisywanych czasów i przeżyć. Tomik niniejszy, jako garść osobistych wspomnień jednego z wielotysięcznej gromady polskich kapłanów, byłych więźniów, ma jedynie pretensje do tego, by być właśnie jednym ze źródeł, jedną z cegiełek, w pomniku polskiej martyrologii, który kiedyś będzie stawiał historyk powołany do tego zadania. Mam nadzieję, że tym wyjaśnieniem utrącam krytyczne uwagi kolegów współwięźniów, zarzucających pierwszemu wydaniu ograniczenie się do osobistych wspomnień. Właśnie ten charakter uważam za najcenniejszy, bo najbardziej autentyczny i dokumentarny. Do opracowania naukowego i globalnego zagadnienia księży polskich w obozach koncentracyjnych - nie mam ani powołania oficjalnego, ani materialnych możliwości. Jak pierwsze wydanie ujrzało światło dzienne dzięki odejmowanym sobie racjom amerykańskiego wyżywienia, tak drugie idzie do czytelnika za osobiste chude zaoszczędzone centy. Jedyny „kapitał" wspierający ponownie ten wysiłek to serdeczna pamięć o Kolegach, których prochy rozwiał wiatr wokoło krematoriów. Dlatego to Im tę pracę poświęcam, nie bardzo się martwiąc tym, co o dziełku tak niniejszym orzekną ponownie... żywi. Do Drugiego Wydania - AUTOR Seminarium Chrystusa Króla w West Chicago, U.S.A. dnia 29 kwiet-nia 1960 roku, w piętnastą rocznicę uwolnienia z Dachau. Kolegom, których prochy rozwiał wiatr wokoło krematoriów, pracę niniejszą poświęcam.
|