KiSS DP-500
Na początku był chaos... Wyłonił się z niego standard DVD. Kodowane w formacie MPEG-2 filmy (lub inne dane), mieściły się na srebrnych krążkach, zwanych Digital Video Disc, lub Digital Versatile Disc. O ile format MPEG-2 nie był niczym nowym, o tyle pojemność nośnika okazała się prawdziwą rewolucją. Na dwustronnej, dwuwarstwowej płycie pomieścić można aż 17GB danych. Warto nadmienić, że działo się to w czasach, gdy dyski twarde miały pojemność około dwóch gigabajtów. Choć nie brakowało problemów, DVD przyjęło się. Odtwarzacze zagościły zarówno w domowych zestawach Hi-Fi, jak i w pecetach. Tym razem, z racji recenzowanego sprzętu, skupimy się raczej na tych pierwszych. W porównaniu do kaset VHS, DVD-Video miało wiele zalet. Najważniejszą z nich była bardzo dobra jakość dźwięku i obrazu, niepogarszająca się wraz z ilością odtworzeń. Niestety - były też wady. Nowych nośników nie dało się nagrać w odtwarzaczu, a wyspecjalizowane urządzenia kosztowały krocie. Wielkimi krokami nadchodziła epoka MPEG-4, znanego bardziej jako DivX. Historia tego standardu rozpoczęła się wraz z obejściem zabezpieczeń w Microsoftowym kodeku MPEG-4 V3. Dokonał tego pewien francuski haker, a dzięki jego pracy możliwość kodowania obrazu do formatu AVI (zamiast ASF) nie była już tylko marzeniem, lecz stała się rzeczywistością. Tak powstał DivX 3.11. Kolejna wersja, DivX 4.x, nie miała już nic wspólnego z Microsoftem. Stworzono ją od nowa, dzięki czemu nie narusza już żadnych praw patentowych. Obecnie dostępna jest piąta edycja kompresora. Niestety, firma DivX Networks skomercjalizowała swój produkt. Nie podobało się to wielu wyznawcom idei Open-Source, więc powstał konkurencyjny XviD. Skąd jednak wzięła się nazwa DivX? W 1998, słowo to oznaczało system sprzedaży, a właściwie wypożyczania filmów na DVD, pozwalający kontrolować ilość ich oglądnięć, dzięki czemu ceny tytułów wynosiły kilka dolarów. Opracowanie programu deCSS, łamiącego algorytmy chroniące zawartość DVD-Video, pozwoliło zgrywać na dysk zawartość płyt. Potrzeba było jeszcze kodeka, który umożliwiałby uzyskanie większego upakowania danych. MPEG-4 wydawał się idealnym wyborem. Pełna nazwa pierwszej wersji DivX zawierała w sobie uśmieszek ";-)", drwiący właśnie z systemu wypożyczania filmów. Nowy format plików pozwolił na zmieszczenie półtoragodzinnego filmu w przyzwoitej jakości na jednej płytce CD. To właśnie dzięki temu rozkwitło piractwo, warto przypomnieć chociażby Władcę Pierścieni, który ukazał się w Internecie na długo przed premierą kinową. Gdy DivX powoli zaczynał wychodzić z podziemia, producenci sprzętu RTV dostrzegli obiecującą lukę na rynku. Stacjonarne odtwarzacze DVD/DivX zaczęły pojawiać się jak grzyby po deszczu. Wśród ich producentów wymienić można między innymi Philipsa, Eltę oraz duńską firmę KiSS. Produktowi tej ostatniej przyjrzeliśmy się w naszym laboratorium.
Technikalia
KiSSem DP-500 zawiaduje procesor EM8500 od Sigma Designs Inc. Ta krzemowa kość łączy w sobie jądro procesora RISC, zgodnego z ARM/XScale, a także sprzętowy dekoder MPEG-4. Ponadto, zintegrowano w niej interfejs IDE, dzięki czemu istnieje praktycznie pełna dowolność w doborze napędów. Co ciekawe, firmware jest niczym innym, jak wyspecjalizowaną dystrybucją uC Linuksa. Umożliwia to dokonywanie łatwych modyfikacji i poprawek. Upublicznienie znacznej części kodów źródłowych sprzyja powstawaniu modyfikacji i ulepszeń. Nie trzeba chyba dodawać, że procedura aktualizacji zawartości ROM przebiega bardzo sprawnie. Rdzeń CPU taktowany jest zegarem 196MHz, współpracuje z ośmioma megabajtami RAMu i czterema megabajtami pamięci nieulotnej.
Odtwarzacz
| KiSS DP-500 |
| Odtwarzane formaty wideo: |
DVD, VCD, SVCD, DivX 3.11 - 5, XviD |
| Odtwarzane formaty audio: |
Audio CD, MP3, AC3, WMA, PCM, Dolby Digital, DTS |
| Formaty napisów: |
VPlayer, MicroDVD, SubRip, Subviewer, SAMI, MPSub, Jacosub |
| Wyjścia wideo: |
RGB, YPbPr, SCART, S-Video, Composite |
| Wyjścia audio: |
Analogowe, S/PDIF, Coaxial |
| System operacyjny |
uC Linux |
Po podłączeniu urządzenia do prądu i włączeniu go przyciskiem na pilocie, naszym oczom ukazuje się plansza powitalna z logiem KiSS. Niestety, testowany egzemplarz posiadał drobną wadę, na którą skarżą się także inni użytkownicy. A jest nią... piszczący zasilacz! Jeden z jego elementów rezonuje, a przenikliwy, wysoki pisk potrafi przyprawić o ból głowy. Całe szczęście, że w odległości pięciu metrów prawie go nie słychać, gdyż psułoby to całą przyjemność płynącą z odtwarzania filmów. Widoczny na górze ekranu czarny pasek nie występuje podczas projekcji na telewizorze, zaobserwowaliśmy go jedynie podczas zrzucania obrazu przez komputerowy tuner telewizyjny.
Choć sam odtwarzacz pozwala wybrać polski, jako język interfejsu, to jak widać na powyższych obrazkach, jakość tłumaczenia nie jest najwyższa. W pierwszym menu ustawień zmienimy preferencje językowe dla ścieżki dźwiękowej i napisów DVD. Przechodząc o poziom niżej, dostroimy proporcje naszego ekranu i wybierzemy sposób wyprowadzenia obrazu. Przydatnym dodatkiem dla posiadaczy amplitunerów dekodujących dźwięk przestrzenny jest możliwość wyprowadzenia ścieżki audio bez jakiejkolwiek obróbki, tj. w formacie RAW. Jest to jedyny sposób na uzyskanie dźwięku przestrzennego w KiSSie, gdyż sam player nie posiada wyjść dla sześciu głośników. Pozostałe opcje umożliwiają włączenie blokady rodzicielskiej, dostrojenie jasności ekranu i czasu aktywacji wygaszacza. Ten ostatni może okazać się szczególnie przydatny dla posiadaczy ekranów plazmowych, które cierpią z powodu zjawiska wypalania obrazu.
Po wcisnięciu kombinacji klawiszy Eject-Clear-2-7-6 otrzymujemy dostęp do ukrytego menu informacyjnego. Znajdziemy tam dane zainstalowanego sprzętu, wersję oprogramowania, a także wybierzemy tryb działania gniazdka SCART. Co ciekawe, przetwornik obsługuje nawet wyprowadzanie obrazu w standardzie VGA. Nie zapomniano również o posiadaczach odbiorników HDTV. KiSS DP-500 posiada funkcję Progressive Scan, dzięki której do minimum zmniejszone jest zjawisko interlacingu. Niestety, do poprawnego działania wymagany jest obsługujący ją telewizor lub projektor. Niestety, odpowiednią funkcjonalność zapewniają jedynie najdroższe modele. Zastosowany w odtwarzaczu czytnik DVD to Toshiba SD-M1712 (16x DVD, 48x CD) ze zmodyfikowanym firmware'm. Napędowi trudno zarzucić głośną pracę, choć czasami zdarzy mu się "bipnąć". Odgłosy te są jednak dość rzadkie i nie przeszkadzają w oglądaniu.
Odtwarzanie filmów DVD przebiega standardowo. Zarówno obsługa menu płyty, jak i napisów jest bezproblemowa i nie powinna nikomu sprawić trudności. Jeżeli film posiada napisy lub ścieżkę dźwiękową w kilku językach, KiSS umożliwi nam jej wybór. Po wciśnięciu odpowiedniego przycisku na pilocie, zostaniemy uraczeni informacją na temat odtwarzanego filmu. Jak widać na czwartym obrazku, nie ma żadnych problemów z polskimi znakami diakrytycznymi w napisach.
Filmy DivX/XviD nie mają oczywiście menu tytułowego. Po włożeniu płyty do napędu, na wyświetlaczu statusu ukazuje się napis "DIVX" i rozpoczyna się odtwarzanie. Podczas testów użyliśmy oprogramowania w wersji 2.8.3 z powiększoną czcionką. Plik dostępny jest tutaj. Zwiększony rozmiar liter powoduje gdzieniegdzie rozchodzenie się tabelek, lecz zdecydowanie uprzyjemnia oglądanie. Z polskimi znakami nie ma najmniejszego problemu, a oprogramowanie wspiera najpopularniejsze formaty napisów. Podczas testów sprawdziliśmy odtwarzanie około czterdziestu tytułów, niemalże wszystkie działały bezbłędnie. Niemalże, gdyż KiSS nie wspiera obsługi rozszerzenia QPEL, zwiększającej precyzję wektora przesunięcia obrazu do 1/4 piksela. Na szczęście, niewiele filmów z niego korzysta. Jeśli jednak natrafimy na taki plik, wystarczy go przekompresować. Obraz jest przynajmniej tak dobry, jak z TV-Outu którejś z markowych kart ATI. Czasami można było odnieść wrażenie, że jest nawet lepiej. Funkcja przeszukiwania pozwala na przejście do określonego fragmentu bez żmudnego przewijania. Brakuje nieco zapamiętania czasu odtwarzania podczas wyłączania KiSSa, gdyż czasami chce się powrócić do momentu, w którym przerwaliśmy oglądanie. Podczas pracy, na wyświetlaczu znajduje się czas, jaki upłynął od początku filmu.
KiSS pozwala na powiększanie odtwarzanego obrazu. Oprócz regulacji siły zoom'u, klawiszami kierunkowymi na pilocie możemy poruszać się po ekranie. Jako ciekawostkę można potraktować możliwość odtwarzania plików audio w formacie MP3 i Ogg Vorbis oraz plików JPG. Obie funkcje oferują raczej podstawową funkcjonalność, bez wyszukanych funkcji. Gdy muzyka gra, na ekranie prezentowane są informacje o pliku (z tagów ID3). Pokaz zdjęć może odbywać się w trybie slideshow.
Wbudowany kontroler Ethernetu 10/100Mbit pozwala KiSSowi komunikować się ze światem zewnętrznym. Po zainstalowaniu odpowiedniego oprogramowania na naszym pececie i wpisaniu odpowiednich ustawień w odtwarzaczu (możliwe jest też pobieranie ich via DHCP), możliwe jest oglądanie filmów, zdjęć oraz słuchanie muzyki bez potrzeby wkładania płytki do czytnika. Całkiem przydatne, szczególnie gdy swoje zbiory trzymamy na HDD i chcemy zaoszczędzić na CD'kach. Przetwarzanie danych strumieniowych z radia internetowego również nie jest problemem dla duńskiego playerka.
Podsumowanie
Po około tygodniowym obcowaniu z KiSS DP-500, muszę przyznać jedno - właśnie tego mi było trzeba. W końcu mogłem powiedzieć STOP ciągnięciu kilometrów kabli przez całe mieszkanie. Nawet piszczący zasilacz nie był w stanie popsuć radości z użytkowania odtwarzacza. Najmilej zaskoczyła mnie bezproblemowość obsługi - praktycznie wszystkie filmy działały bez żadnych zabiegów, a funkcjonalność sieciowa okazała się być bardzo miłym dodatkiem. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie cena - ta wynosi około 1500 zł. To dość sporo, jak na odtwarzacz DVD. Gdy jednak weźmiemy pod uwagę to, że KiSSa trudno nazwać zwykłym playerem, kwota tego rzędu powoli przestaje przerażać. DP-500 to rozwiązanie dość przyszłościowe. Możliwość aktualizacji firmware daje raczej pewność, co do tego, że nawet przyszłe wersje DivX/XviD będą obsługiwane bez problemów.