KILLZONE 3 PL !
|
System operacyjny: |
PS3, PlayStation 3
|
Dostawa: |
10/18zł Odbiór osobisty w sklepie
|
Płatności |
Przelew, gotówka, za pobraniem
|
Wysyłka |
do 48h
|
|
Nie da się ukryć, że PlayStation 3 ma farta do tytułów na wyłączność. Jest ich dużo i wszystkie są pierwszej klasy. Trzecia część Killzone'a dołącza do tego chlubnego grona.
W świecie gier wideo dwa lata to szmat czasu i wiele może się w ich trakcie wydarzyć. W Sony wydarzył się trójwymiar i ruchowa kontrola gier, znana także jako Move. I jak dla mnie to właśnie te dwie sprawy są najważniejsze w przypadku Killzone 3 i to one definiują najnowszą grę Guerilla Games. Bo uczciwie patrząc gdyby ich nie było, to mielibyśmy do czynienia z zupełnie normalną, niczym nie wyróżniającą się kontynuacją. A tak jest mała rewolucja.
Zakończenie Killzone 2 jasno dawało do zrozumienia, że to nie koniec historii. Tomas 'Sev' Sevchenko, siedząc na stopniach pałacu autarchy Visariego, patrzy na flotę Helghastów nadlatującą zza horyzontu. Wszystko wskazuje na to, że walka dopiero się zaczyna. Scenariusz Killzone 3 kręci się wokół ewakuacji z Helganu i rozciąga na przestrzeni pół roku. Jego pierwsza część skupia się na rozpaczliwych próbach dotarcia resztek oddziału Alpha do jednego z ostatnich statków ewakuacyjnych, część druga wprowadza kilka dodatkowych wątków, o których z oczywistych przyczyn mówić nie będę.
Dość powiedzieć, że historia znów nie powala - brak jej dramatyzmu i głębi i choć przerywniki filmowe wyreżyserowano świetnie, to wyróżniają się głównie dynamicznymi ujęciami kamery, oraz faktem, że zwykle Sev wypada z jakiegoś pojazdu i jest później podnoszony z ziemi przez Rico. Nowy badguy, w osobie Jorhan Stahla nie robi szczególnie demonicznego wrażenia - to raczej wkurzony karzełek, a nie przerażający przywódca. W efekcie, wśród przeciwników największe wrażenie robi MAWLR, olbrzymia krocząca platforma bojowa, oraz oczywiście niezastąpiony ATAC, który jak zwykle doprowadza do szału zwinnymi unikami.
Mimo wad scenariusza rozgrywka nie nudzi, bo na nudę nie ma tu po prostu czasu. Gra rzuca nas od jednej strzelaniny do drugiej, nie dając chwili na wytchnienie. Killzone 3 jest klasycznym corridor shooterem, który prowadzi nas za rączkę, rzucając kolejne fale przeciwników, których wybicie pozwala przejść dalej. Swobody nie ma, ale zabawa jest przednia, nawet jeśli śmierdzi na kilometr CoDami.
Sama rozgrywka właściwie nie różni się od tego, co znamy z Killzone 2. Nadal podstawową taktyką jest przyklejanie się do osłon i ostrożne zdejmowanie kolejnych czerwonookich Helghastów. Oczywiście pojawiły się nowe typy przeciwników i kilka nowych broni, ale i tak używałem głównie karabinka M82 ISA i helgańskiego StA52 - obie bronie są wyposażone w kolimatory, które zdecydowanie ułatwiają celowanie.
Nieco rozczarowujący jest mocno reklamowany plecak odrzutowy. Nadaje się tylko do wykonywania krótkich skoków, a dostępny jest właściwie tylko w dwóch miejscach, z czego tylko w jednym jest wymagany. Do tego plecak fatalnie działa z Movem (o którym więcej za chwilę) - czułość obracania z niewyjaśnionych przyczyn wzrastała kilkukrotnie, sprawiając, że właściwie nie dało się normalnie grać. Główną zaletą jetpacka jest sprzężony z nim karabin maszynowy o niekończącej się amunicji, ale biorąc pod uwagę fakt, że w grze kulki się właściwie nie kończą (dzięki gęsto porozmieszczanym skrzyniom z zaopatrzeniem), jest to zaleta wątpliwa.