Nie znacie mnie. Jestem... no właśnie, kim do diaska jestem?! Jakieś urywki z przeszłości docierają... ach... zaraz łeb mi pęknie! Muszę zabijać. Tyle broni, tyle krwi... muszę. Ale dlaczego to robię?!...
Gracz wciela się w postać komandosa, który to pracując dla mafijnej organizacji wykonuje ich krwawe zlecenia. Jednak nie czyni tego świadomie, gdyż posiada on wstrzepiony chip, który to w pełni kontroluje jego poczynania. Oczywiście, strzępy pamięci co rusz dają o sobie znać, jednak nie na tyle, aby nasz „czarny” charakter mógł wyrwać się z tych więzów zniewolenia i przymusowego posłuszeństwa. Na domiar złego szefowie zbrodniczego kartelu postanowili rozpętać III wojnę światową.
Kill.switch to typowa gra zręcznościowa, w której to należy wykosić całą armię wrogów i dotrwać do końca, czyli do finałowej walki z głównym bossem. Znaczącą innowacją w stosunku do innych gier tego typu jest sposób prowadzenia walki. Otóż gracz może przykucnąć koło ściany i wystawić lufę karabinu, tym samym przeprowadzając ostrzał zmasowany. W grze dostępnych jest 16 modeli broni (m.in. M1, HK5-SD, granatnik, czy też MCRT-300), a samych scenerii, które należy przemierzyć jest dokładnie 15.
Grafika przedstawiona jest w pełnym 3D, nie brakuje tutaj różnych efektów specjalnych w rodzaju imponujących wybuchów, gry świateł i cieni oraz charakterystycznych ujęć (np. zbliżeń) kamery. Dźwięki docierające zewsząd są przekonywujące, chociaż brak im efektów stricte przestrzennych.