Po lekturze tej książki naszła mnie refleksja, ile złych rzeczy może spotkać jednego człowieka. Jaquelline pochodzi z wielonarodowościowego związku. Jej ojciec zostawił ją i matkę gdy miała 5 dni. Jej matka zachorowała psychicznie, a opiekę nad nią przejęła kochająca babcia. Wszystko się zmienia, gdy jej matka poznaje nowego partnera. Wygania on babcię, a Jacquelline jest maltretowana i molestowana przez matkę i kochanka.

Po skończeniu szkoły rozpoczyna pracę w liniach lotniczych, oddaje się swojej pasji jaką jest taniec i wiedzie spokojne życie. Pewnego dnia poznaje Bahrina. Ten oczarował ją tak bardzo, że zrywa ze swoim ówczesnym chłopakiem i po pewnym czasie wprowadza się do Bahrina.

Przez pewien czas wiodą spokojne życie, odwiedzają jego malezyjską rodzinę, której przyszła synowa przypada do gustu. W dodatku Jack dostrzega znaczenie rodziny Bahrina- rodziny sułtańskiej.

Jako młoda i szczęśliwa nastolatka bierze ślub z ukochanym. Jednak już noc poślubna ujawnia, że poślubiła potwora i despotę, a jej cudowny "australijski" mąż zniknął.

Mija kilka lat, rodzi dwójkę dzieci- Iddina i Shah. Stoi na skraju załamania. Nagłe zdarzenie- poślubienie przez męża innej kobiety i groźba odebrania dzieci mobilizują ją. Przy okazji wizyty u chorej babci Jack zostaje w Australii i rozpoczyna sądową batalię z byłym mężem.

Jej życie zaczęło się układać. Nowy mąż, nowy dom, dzieci męża stały się jej dziećmi. Kontakty z Bahrinem uległy poprawie.

Nic nie wskazywało na przyszły dramat.

Nie da się opisać bólu matki, która straciła dzieci. Nie da się opisać co matka jest gotowa dla nich zrobić. Książka wzrusza i porusza.

Ważnym wątkiem poruszanym w książce jest nie tylko motyw różnic kulturowych krajów zachodnich i krajów muzułmańskich. Ale też niemoc wobec rządu.

Okrutne prawa dyplomacji."