Pan Kazimierz Górski - bezsprzecznie najwybitniejszy trener w historii polskiej piłki nożnej. Człowiek, który potrafił stworzyć taką atmosferę i kolektyw, że w zasadzie jako zespół prowadzony przez niego mogliśmy zagrać i dać z siebie wszystko praktycznie bez jednego treningu. Jakże się więc wszyscy cieszyliśmy, kiedy nasz Kochany Pan Kazimierz 2 marca 2006 roku ukończył 85 lat!!! Piękny, godny, sędziwy wiek Trenera Tysiąclecia. Oczywiście, my, czyli "Orły Górskiego", przekazaliśmy na specjalnej uroczystości zorganizowanej z tej okazji serdeczne, najgorętsze życzenia. Mieliśmy przecież za co dziękować, albowiem doskonale zdajemy sobie sprawę, iż większość z nas zawdzięcza swoje niezwykłe kariery właśnie Jemu. Gdzieś, kiedyś nas wypatrzył, zebrał w jedną drużynę i poprowadził do niezapomnianych sukcesów.Magia Wielkiego Nazwiska niezmiennie gromadziła tłumy sympatyków. Mijają kolejne epoki reprezentacyjnych zespołów, przez stadiony przewinęło się kilka pokoleń zawodników, ale popularność, życzliwość oraz pamięć o osobie Pana Górskiego nie przemijają. To jest ten, niewytłumaczalny do końca, fenomen Jego charakteru, Jego osobowości. Bo Pan Kazimierz po prostu kochał ludzi i na każdym kroku spotykał się z wzajemnością. To jedna z nielicznych wybitnych postaci, które - tak na dobrą sprawę - w ogóle nie miały wrogów; natomiast zwolenników - bez żadnej przesady - tysiące, a może nawet miliony!Z radością przyjąłem propozycję napisania kilku słów od siebie we wstępie do kolejnej książki poświęconej Naszemu Trenerowi. O kimś tak wyjątkowym naprawdę nigdy za wiele, zwłaszcza iż - moim skromnym zdaniem - nigdy nie uda się napisać wszystkiego. Tym bardziej zachęcam do lektury tego, co udało się stworzyć Tomaszowi Ławeckiemu. Z każdym dniem Kochanego Pana Kazimierza zaczynało nam ubywać, gasł w oczach. W pogodny piątek - 2 czerwca 2006 roku - towarzyszyliśmy Kazimierzowi Górskiemu w Jego ostatniej drodze. Był to wielki hołd oddany Mu także przez tysiące wdzięcznych za Jego życie i działalność ludzi. Niezmiennie powtarzam - na zawsze pozostaliśmy Jego dłużnikami. Grzegorz Lato