Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

KARTA 47 UZIEMBŁO SKIBIŃSKA DĄMBSKI BOBER LARSSON

19-01-2012, 14:28
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 19 zł     
Użytkownik zima1942
numer aukcji: 1997200042
Miejscowość giżycko
Wyświetleń: 10   
Koniec: 13-01-2012 07:21:13
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha


KARTA 47




Komunia czynu Adam Uziembło

(...)W czasie najintensywniejszych strajków w 1905 roku zawiązały się główne ośrodki masowych wystąpień, tzw. republiki (jak Republika Ostrowiecka, obejmująca Ostrowiec, Ćmielów, Iłżę i okolice, czy Republika Zagłębiowska w rejonie Zagłębia Dąbrowskiego).(...) Podobny ośrodek — Republika Rakowska — istniał w Rakowie (dziś dzielnica Częstochowy). Działał na jej terenie i opisał ją Adam Uziembło, który przed wydarzeniami 1905 roku, jako niespełna dwudziestolatek, był działaczem socjalistycznym, członkiem sekcji zagranicznej PPS. Rewolucja zastała go w Kimrach niedaleko Tweru (zob. KARTA 29). Gdy rewolucję w Rosji stłumiono, autor przyjechał do Warszawy i zaangażował się w działalność PPS, jak jego ojciec Józef i brat Władysław.(...)

Połowa miasteczka Alina Skibińska

Gdy pod koniec lat 90. do Ośrodka KARTA trafił niezwykły zbiór fotografii Żydów z Kozienic, byliśmy pewni, że kiedyś uda się opowiedzieć ich historię.
Dzisiaj dzieki kilkuletniej pracy osób związanych z Fundacją „Forum Dialogu między Narodami”, możemy przedstawić część kolekcji, opisanej tak, jak to tylko było możliwe (...)

(...) W latach 90. nieżyjący już dziś dębliński antykwariusz wyszukał i odkupił od właścicieli domu przy ulicy Lubelskiej kilkanaście skrzyń wypełnionych szklanymi negatywami.Ze swoim znaleziskiem zgłosił się do Gołdy Tencer, która w tym samym czasie w programie telewizyjnym zwracała się do ludzi z prośbą o przekazywanie do Fundacji „Shalom” przedwojennych zdjęć przedstawiających Żydów. Dziś odbitki z kolekcji kozienickiej oraz część negatywów są własnością Fundacji „Shalom”. Około 1300 odbitek wykonanych z tych negatywów trafiło do Ośrodka KARTA. Prezentujemy niewielki wybór z tego ostatniego zbioru, daje on jednak wyobrażenie o tym, jak cenna i wyjątowa jest cała kolekcja. (...)

Egzekutor Stefan Dąmbski

Stefan Dąmbski już w lipcu 1945 znalazł się w jednym z pierwszych przerzutów zdekonspirowanych żołnierzy kompanii D 14, trafił do zachodniej strefy okupacyjnej w Niemczech. Służył w polskiej jednostce wchodzącej w skład brytyjskich sił zbrojnych, na przełomie 1945/46 roku przebywał w Norymberdze. W roku 1950 wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, mieszkał w Chicago, a od 1976 roku w Miami, gdzie zmarł w styczniu 1993.(...)

Do AK zaciągnął mnie mój dobry przedwojenny znajomy, starszy ode mnie, który miał w konspiracji stopień podporucznika.(...) Dopiero dwa tygodnie po zaprzysiężeniu spotkałem się po raz pierwszy z naszymi chłopcami z konspiracji. Byłem raczej zawiedziony. Nie nosili broni. Nie przechodzili żadnych ćwiczeń. Ich zadaniem było tylko przynoszenie meldunków. Od tego i ja zacząłem. Wstąpiwszy w szeregi AK spodziewałem się więcej akcji i emocji, marzyłem o sławie. A tu przez pierwsze trzy miesiące nic się nie dzieje. (...)

(...) Mijają miesiące. Przeszła zima, zaczął się rok 1943. Ta ubiegła zima to pierwsza przeze mnie spędzona w „lesie”. Ostatnie słowo piszę w cudzysłowie, bo właściwie większość nocy spędzałem we wsiach, na kwaterach u chłopaków z konspiracji. To było ryzykowne nie tyle dla mnie, co dla nich. Całe ich rodziny żyły w ciągłym strachu przed aresztowaniem lub śmiercią za ukrywanie partyzantów. (...)

(...)Jest już jesień 1943. Niemcy coraz wyraźniej wycofują się z frontu wschodniego.[...] Ja teraz mam pełne ręce roboty. AK poważnie wzięło się do wyrównywania rachunków ze wszystkimi Volksdeutschami. Bez przerwy jestem na likwidacjach. (...) Nie opisuję tu każdej roboty osobno, bo nie chcę nudzić czytelnika. (...) Likwidacja pana Barana w Rzeszowie. Był Volksdetschem, choć miał nazwisko czysto polskie. Niejednego Polaka posłał do obozu koncentracyjnego i za to, całkiem sprawiedliwie, dostał karę śmierci.(...)

„Majeranek” przechodzi teraz na drugą stronę ulicy jako ubezpieczenie, a ja walę za Baranem. Dochodzę go od tyłu na odległość kroku, wyciągam spokojnie parabelkę, przykładam mu prawie do samej głowy i pociągam za spust... A tu nic się nie dzieje... Słyszę tylko lekkie „klik”! Cholera — myślę — trafiłem na niewypał. Próbuję zarepetować pistolet, zrobiłem to widocznie za nerwowo, następny nabój staje mi sztorcem w zamku. A tu pan Baran nie taki baran, na jakiego wygląda. Odwrócił się do tyłu, z miejsca ocenił sytuację i nie czekając na nic wyjął broń z kieszeni. (...)

Może ta historia skończyłaby się tragicznie, gdyby z pomocą nie przyszedł mi przypadek. Akurat na ulicę wjechał w dorożce jakiejś wysokiej rangi oficer niemiecki. Zobaczył pana Barana, ubranego po cywilnemu, strzelającego bez pamięci po ulicy. Ponieważ widocznie go nie znał, wziął go za partyzanta, który próbuje kogoś zlikwidować. Nie namyślając się wiele, ściągnął z szyi swój automat, wziął pana Barana na muszkę i władował w niego pół magazynka. (...)

Transport ze Stanisławowa Ewa Szafrańska, Stanisław Bober

Przedstawiamy unikalną kolekcję zdjęć Stanisława Bobera, wykonaną w lipcu 1945 w Ligocie w pobliżu Katowic. Polacy ewakuowani po wojnie z Kresów Wschodnich bardzo rzadko dokumentowali fotograficznie swoją drogę na Ziemie Zachodnie. Jak doszło do powstania tej kolekcji, złożonej w Ośrodku KARTA, opowiada wnuczka autora zdjęć.

Droga przez Bałtyk Katarzyna Puchalska

... Wśród krajów wolnej Europy Szwecja wykazała już w latach 70. szczególną wrażliwość na znaki przychodzące z Peerelu. Z wyjątkowym zainteresowaniem reagowała na zdarzenia Sierpnia 80. Pobijała rekordy dobroczynności pomagając Polsce... A zaczęło się od determinacji kilku osób, które postanowiły, że Bałtyk nie będzie dzielił.

Elżbieta Święcicka:

Wszyscy działaliśmy jako prywatne osoby, jednak po pewnym czasie powstało w Szwecji zapotrzebowanie na pewną legitymizację.Gdy przychodziliśmy z różnymi dokumentami do szweckich polityków, dziennikarzy, związków zawodowych, to zawsze nas pytali: kim jesteście, kogo reprezentujecie. (...)

Mika Larsson:

Przyjechałam do Polski w lutym 1980. Inni korespondenci czerpali informacje głównie ze źródeł agencyjnych. (...)
Ktoś powiedział mi kiedyś: choćbym, nie wiem jak bardzo, poświęcała się, nie wiadomo z ilu rzeczy zrezygnowała, starając się żyć jak przeciętny Polak, to i tak moje życie toczy się na innej planecie (...) Ja jednak starałam się zrozumieć, a to, co widziałam, przekazywałam w moich korespondencjach dla „Svenska Dagbladet”.

Ulo Ignats:

Wprowadzenie stanu wojennego w Polsce było dla Szwedów szokiem. W ciągu kilku dni zebraliśmy 100 tysięcy koron szwedzkich dla „Solidarności”. Nastawienie ludzi było fantastyczne.(...)

Józef Lebenbaum:

W czasie głodówki w katedrze w Lund wykrystalizowała się grupa ludzi gotowych do działania.(...)Wtedy powstał projekt powołania Komitetu Poparcia „Solidarności”.(...)

Jakub Święcicki:

Biuro „Solidarności” powstało samorzutnie. W Szwecji było dużo turystów, ludzi z Polski, działaczy „Solidarności”, których zaskoczył tu stan wojenny; zaczęli do nas przychodzić, bo widzieli w gazetach, że ktoś działa, jest jakiś ośrodek. W prasie to wyglądało na znacznie intensywniejsze niż było w rzeczywistości. To było przecież tylko nasze mieszkanie, które się przekształcało w centralę informacyjną; przyjechały telewizje ze swoim sprzętem — porozstawiano go i permanentnie nadawano z naszego salonu. Drzwi się nie zamykały, ludzie wchodzili i wychodzili, telefon się urywał, dzwonił non stop. Potem zainteresowanie się zmniejszyło. Jednak i tak trzeba było to ucywilizować, w końcu to był nasz dom. (...)