Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

KARNAWAŁ NA WULKANIE - Olgierd Budrewicz

19-01-2012, 13:20
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 4 zł     
Użytkownik AN-50
numer aukcji: 2035683748
Miejscowość Głogów
Wyświetleń: 4   
Koniec: 13-01-2012 17:19:48

Dodatkowe informacje:
Stan: Używany
Okładka: miękka
Rok wydania (xxxx): 1972
Język: polski
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

Normal 0 21 false false false MicrosoftInternetExplorer4

KARNAWAŁ NA WULKANIE

 Olgierd Budrewicz

 

Stan książki bardzo dobry

 

Wydawnictwo Iskra  1972 rok

 

Stron 265 Format 125 x 195

 

Po zakończeniu aukcji w przelewie proszę  podać swój NICK

 

Ponieważ zdarzyło się to właśnie w niedzielę, kiedy nie pracowały siacie sejsmograficzne, nie wiadomo właści­wie, jaka była siła wstrząsów. Ocenia się ją na 8 lub nawet 8,5 w skali Richtera. Ziemia trzęsła się z tym samym, niemal równym natężeniem przez 42 se­kundy, które wydawały się wiecznością. Ludzie byli absolutnie zaskoczeni - wiel­ka dolina między Kordylierami Negra i Blanco nigdy nie była klasycznym te­renem terremofos. Domy waliły się niby parkany pod uderzeniami huragano­wego wiatru. Mieszkańcy wybiegali na zewnątrz, gdzie z kolei czekała ich śmierć w wąskich uliczkach, z których nie było szybkie] ucieczki. Słychać było przerażające krzyki, oszalałe matki bie­gały w poszukiwaniu swoich dzieci. Cale miasto tonęło w kurzu, ludzie dusili się z braku powietrza, kaszel mie­szał się z krzykami rannych.

Opowiadał inżynier austriacki, Eric Michelitsch, zamieszkały do chwili ka­tastrofy przy centralnej Plaża de Armas w stolicy prowincji Ancash, Huaraz. W jego towarzystwie i z jego pomocą mogłem w kilka godzin później obej­rzeć zwłoki miasta.

Od pierwszej chwili miałem uczucie, że kiedyś juz tu byłem. Pejzaże znisz­czonych placów i dzielnic były mi dziw­nie bliskie. Chodziłem po gruzach na wysokości pierwszego piętra, schylałem głowę pod zwisającymi drutami telefo­nicznymi, zaglądałem do mieszkań po­zbawionych frontowej ściany, siadałem dla odpoczynku na fotelu wśród gruzów na ulicy.

 

KUP – PRZECZYTAJ BO NAPRAWDĘ WARTO

 

ZOBACZ TAKŻE POZOSTAŁE MOJE AUKCJE 

 

ZANIM ZALICYTUJESZ PRZECZYTAJ STRONĘ

O MNIE