Od Wydawcy:25 maja 1992 r.agencja Reutera podała informację, że Wanda Rutkiewicz uczestnicząca w wyprawie na Kangczen-dzongę zaginęła w dniu 12 maja. Wtedy właśnie na wysokości 8[zasłonięte]200-83 m npm. Wanda rozmawiała po raz ostatni z Carlosem Carsolio, który osiągnął wierzchołek i w czasie zejścia spotkał ją odpoczywającą i szykującą się do biwaku. Nazajutrz chciała wejść na szczyt.
Alpinizm nie jest popularnym sportem, ale w Polsce jest niewielu ludzi, którzy nie znaliby nazwiska Wandy Rutkiewicz. Jej wystąpienia w programach telewizyjnych wyciskały łzy milionom Polaków, gdyż Wanda potrafiła mówić o górach z niesamowitą ekspresją, niezwykle ciepło, tak jakby wspinanie było chodzeniem po ścieżce turystycznej. Ludziom wydawało się wręcz niemożliwe, aby tak delikatna i wrażliwa kobieta mogła stawiać czoła najwyższym z himalajskich szczytów.
Będziemy ją pamiętać za miłość do piękna, dla tego co nieznane i niepojęte dla innych, za jej mądrość, upór, siłę i romantyzm; za to, że zawsze była sobą; za to — że ją straciliśmy, ale będziemy podziwiać i podziwialiśmy. Góry ją odzyskały — wróciła tam, gdzie zawsze należała — do swego świata. Teraz może jak światło gwiazd lśni w ogromnej ciszy ponad szczytami, a my mamy tylko to lśnienie na czerni nieba i ono rozświetla naszą pamięć o Wandzie. Więc czy naprawdę ją straciliśmy?
Jeśli nawet jej ciało pozostało w górach ona zawsze będzie żyła w nas
stron 296
wyd.
Wydawnictwo At Publications
Warszawa 1994 r.
ISBN 0[zasłonięte]95214-6-3
miękka okładka
stan:
bardzo dobry -
uwaga:
na stronie przedtytułowej okolicznosciowa dedykacja od współautorki książki (Ewy Matuszewskiej) dla poprzedniego własciciela książki