Stron 330, wymiar 20cm x 14,5cm, okładki miękkie, stan idealny (nowa). Rok wydania 2008. ISBN:[zasłonięte]978-83562-25-2
|
JEZUICI BURŻUJE BOLSZEWICY to powieść Ericka von Kuehnelt-Leddihn wydana pod własnym nazwiskiem. Ukazała się w Salzburgu w 1933r. Jak stwierdził sam autor, jest to powieść antykomunistyczna. Z jednej strony mamy tu do czynienia z historią awanturniczo-szpiegowską, z wyraźnym wątkiem nieszczęśliwej miłości, z drugiej zaś z pewnym wykładem poglądów filozoficznych, politycznych i religijnych. Te płaszczyzny cały czas nakładają się na siebie. Centralną i najbardziej interesującą częścią książki jest pobyt głównego bohatera w Związku Sowieckim. Spotkamy tu doskonałe opisy życia w "państwie ponurych heretyków". Rozmyślnie, przypadkowo, albo z braku nadziei ludzie stają się odrażający, brudni i źli, a zarazem całkowicie bezradni w świecie. Opisy sowieckiego życia zawarte w książce Kuehnelt-Leddihna należą do jednych z najlepszych tego rodzaju i co istotne są jednymi z pierwszych tak wiarygodnych i wnikliwych w literaturze zachodniej, ukazując dramat życia w komunistycznym ustroju ale i komiczne absurdy, w jakie życie to obfituje. Interesująca, wciągająca, refleksyjna lektura, prawdziwie godna polecenia
Obecne wydanie książki jest uwspółcześnioną wersją przedwojennego polskiego wydania z 1937r. Z uwagi na sporą ilośc archaizmów język i ortografia przekładu została uwspółcześniona. Całość porównano z oryginalnym wydaniem niemieckim oraz autoryzowanym przez autora przekładem angielskim, wprowadzając liczne zmiany w stosunku do pierwotnej wersji polskojęzycznej. Terminy oraz zwroty obcojęzyczne, a także wyrażenia sowieckiej nowomowy zostały wyjaśnione w przepisach. |
„Eric von Kuehnelt-Leddihn był dzieckiem wielonarodowego imperium Habsburgów. Katolik, monarchista, pisarz, historyk, dziennikarz, podróżnik i lingwista operujący kilkunastoma językami, znał też polski. Znał właściwie wszystkich i podróżował prawie wszędzie na kuli ziemskiej. Po obaleniu Habsburgów w Austrii, przeniósł się na Węgry, gdzie studiował. Potem, w latach trzydziestych, został zagranicznym korespondentem prasy konserwatywnej w Moskwie, jednym z niewielu, którzy pisali prawdę o Sowietach. Następnie wysyłał korespondencję z Białej Hiszpanni (1936 – 1937). Podczas II wojny światowej von Kuehnelt-Leddihn był uchodźcą politycznym w Stanach Zjednoczonych. Zawarł tam wiele cennych przyjaźni w środowisku katolickim i konserwatywnym, m.inn. był jednym z założycieli słynnego „National Review”. Lubił USA, choć Amerykanów uważał za naiwne dzieci. Pozostawał też cały czas krytyczny w stosunku do demokracji. Otwarcie oświadczył, że jego ulubionym systemem jest monarchia absolutna. Von Kuehnelt-Leddihn wierzył w prawa i przywileje lokalne, na podstawie których powinien funkcjonować miejscowy samorząd. W końcu ludzie w Mszanie Dolnej zwykle wiedzą lepiej, jak rozwiązać swoje problemy, niż biurokraci w Warszawie. W młodości jako monarchista i katolik, przeciwstawiał on gospodarkę naturalną (agrarną) bezdusznemu kapitalizmowi. Po II wojnie światowej, gdy socjalistyczny totalitaryzm poczynił straszne zdobycze na całym świecie, von Kuehnelt-Leddihn doszedł do wniosku, że wolność zawarta w kapitalizmie, a więc wolnym rynku, może uratować nas przed socjalizmem. Dlatego został współzałożycielem The Mount Pelerin Society (MPS), gdzie przyjaźnił się z Friedrichem Augustem von Hayekiem oraz z Ludwigiem von Misesem. Skarżył się tylko czasami, że libertarianie z MPS przesadzają w swoim antykatolicyzmie. Widziałem Erika von K-L, okazuje się, że po raz ostatni, jesienią 1998 roku. Powiedział, że właśnie zakończył wszystkie swoje prace i chociaż jest wciąż w wyśmienitej formie, gotowy jest na to, aby Pan go powołał do siebie. W międzyczasie gotował się na różne wyprawy, w tym na tę ostatnią podróż.” Fragmenty wspomnień Marka Jana Chodakiewicza
|
|
Przy jednoczesnej wysyłce kilku książek opłata za wysyłkę każdej kolejnej książki wynosi 1zł.
|
|