Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

JESTEM STAMTĄD, JESTEM STĄD - Mourid Barghouti KSI

02-07-2015, 4:06
Aukcja w czasie sprawdzania nie była zakończona.
Cena kup teraz: 34.90 zł     
Użytkownik drake2
numer aukcji: 5231752575
Miejscowość KONIN
Wyświetleń: 9   

Dodatkowe informacje:
Stan: Nowy
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

Wysyłamy na cały świat.
gwarancja
wysyłka za pobraniem
warunki:
  • jeśli masz conajmniej 5 punktów w Allegro
  • jeśli adres wysyłkowy jest taki sam jak adres z ustawień Allegro
  • jeśli komentarze kupującego są tylko pozytywne
  • jeśli wartość zamówienia (bez kosztów wysyłki) przekracza 20 zł

Jestem stamtąd, jestem stąd - Mourid Barghouti [KSIĄŻKA]

autor:
Mourid Barghouti
nośnik:
KSIĄŻKA
okładka:
miękka
ilość stron:
224
ISBN:
[zasłonięte]978-8336-537-5
wymiary:
205 x 125 mm

 Opis

Docieramy bezpiecznie do Jerycha, tak jak obiecał. Wciąż nie mogę pojąć, jak się nam udało. Może to kwestia szczęścia, a może zawdzięczamy nasz sukces telefonom komórkowym, sprytowi chłopów i pasterzy, albo, co najprawdopodobniejsze, temu, że Palestyńczykom jeszcze nie pisano ginąć w wypadkach drogowych. Ale ja myślę przede wszystkim o szoferze Mahmudzie.

Czekałem na niego pod markizą u wejścia do hotelu w Ramallah. Przyjechał prawie dokładnie o umówionej porze. Nic dziwnego, firma "Darwish Travel" słynie z punktualności. Wysiadł, nie zgasiwszy silnika, i podszedł do mnie. Padał drobny deszcz.
- Pan Barghusi?
Podniósł moją małą walizkę (z powodu punktów kontrolnych zawsze podróżuję z małą walizką), znalazł jeszcze dla niej miejsce w bagażniku. Dobrze, że nie umieścił jej na dachu razem z innymi bagażami, i dobrze, że pozostałych sześcioro pasażerów zabrał już, zanim przyjechał po mnie, nie musieliśmy więc tracić czasu na poszukiwanie adresów na wzgórzach i w dolinach Ramallah. Wsiadłem do żółtego samochodu, mówiąc sobie, że to dobry początek dnia.
Mahmud ruszył w kierunku Jerycha bez słowa, jakby taił jakiś sekret i czekał na sposobny moment, żeby go wyjawić. Łatwo się było domyślić, że postanowił ominąć punkt kontrolny w Kalandiji. Wycieraczki nie dawały sobie rady z ciężarem mgły, która przybrała kolor cyny, i przegrywały wyścig z nasilającym się deszczem. Samochodów na ulicach było niewiele, a przechodniów jeszcze mniej.
Wyjechaliśmy poza Ramallah.
Wszystko wydawało się normalne, dopóki Mahmud nie odebrał telefonu. Szybko skończył rozmowę, po czym wyraźnie dodał gazu. Po paru kilometrach skręcił w boczną drogę i zajechał do wsi, którą widziałem po raz pierwszy, nie znałem jej nazwy, a wstydziłem się zapytać. Jedyna wąska droga wiodła w dół, a potem wiła się między domami. Dopiero po jakimś czasie znów wyjechaliśmy na asfaltową szosę.
- Witam państwa. Mam na imię Mahmud. To dziś ostatni samochód, który jedzie do mostu na Jordanie. Izrael uprzedził zagranicznych dyplomatów, że dziś w nocy albo jutro nastąpi atak i żeby byli na to przygotowani. Sukinsyny, liczą się tylko z cudzoziemcami, nas nie uznają za ludzi. Wojsko jest w pogotowiu, drogi zablokowane, wszędzie lotne punkty kontrolne. Jak widzicie, pogodę mamy fatalną, ale musimy, z Bożą pomocą, dotrzeć do mostu. Może kawy? Hadżdżi , proszę wszystkim nalać. Jak powiadają, wielki człowiek jest sługą swego ludu. Napijcie się kawy.
Wieść o zbliżającym się ataku nie zrobiła na pasażerach szczególnego wrażenia, tylko otyły mężczyzna siedzący przede mną na środkowym siedzeniu skomentował ironicznie:
- Jakby za mało było suspensu! Codziennie zabijają nas detalicznie, a od czasu do czasu hurtowo. Atakowali już ze sto razy, i co z tego mają? Nic. Tylko głupi próbuje na nowo tego, co już wypróbowano. Potrafią wyłącznie strzelać i zabijać. Co i raz atakują, robią bach bach bach, bombardują i zawracają. I co dalej?
- Komedia! - odezwał się jego sąsiad. Gdyby ktoś zobaczył, jak najeżdżają nasze wsie i obozy uchodźców, pomyślałby, że szykują się do inwazji na Chiny. Przecież bez czołgów, wozów pancernych i F-16 mogą aresztować, deportować albo zabić każdego z nas, choćby samego Arafata. Kto ich powstrzyma?
Zamilkł na chwilę, po czym dodał po cichu, jakby mówił sam do siebie:
- Ale cały ten ich projekt się sypie. Coś im nie wyszło państwo izraelskie, które powstało naszym kosztem. Jak się nas pozbędą? Chcą wszystkich pozabijać? Wpakowali się w kabałę bez wyjścia. Dobrze o tym wiedzą, a z każdym rokiem jest coraz gorzej. Ma pan rację, przeliczyli się.
(...)

stan produktu:
Produkt ORYGINALNY. Książka zupełnie nowa.

Dane kontaktowe

email: [zasłonięte]@dvdmax.pl
tel.: +48 63 [zasłonięte] 85 | +48 63 [zasłonięte] 77
poniedziałek - piątek od 9:00 do 17:00

UWAGA!

Kupujący kupując ten produkt jednocześnie upoważnia sprzedającego do zawarcia umowy na usługi pocztowe w imieniu i na rzecz kupującego.


Przed zakupem sprawdź warunki na stronie "o mnie"!