Miłosz Piotrowiak
KTO TEN PEJZAŻ
ZIMĄ NIEWYDARZONĄ ZATRUŁ ?
TROPY EGZYSTENCJI
W LIRYCE
JERZEGO KAMILA WEINTRAUBA
Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego — Katowice 2009
Stron 300, przypisy, bibliografia, indeks osobowy, miękka oprawa z zakładkami, format ok. 20,5 cm x 14,5 cm
Niski nakład !!!
Z notatki wydawniczej :
Dominantą naukowych dociekań autora pracy w poezji Jerzego Kamila Weintrauba są egzystencjalne tropy persony lirycznej wrzuconej w los wyrzutka, banity, w niefortunny splot życiowych, narodowych, dziejowych zdarzeń, i wreszcie: osoby świadomej swego końca. Jedną z przyjętych metod badawczych jest podejście mikrologiczne. Z kolei swego rodzaju platformą badawczą są tzw. teksty zimowe, które są – jak zastrzega autor – jedną z możliwych wariantów interpretacyjnej refleksji nad poezją Jerzego Kamila Weintrauba. Pomimo że „zimowe poezje” nie tworzą kompozycji ramowej, nie noszą znamion odautorskiego, metodycznego ułożenia w próby poematowe, ponawiane podcykle to poszczególne obrazy komponują się w pewien ciąg, który jako złożona wypowiedź liryczna uwydatnia zasadę następstwa i łączliwości tych wierszy. Weintraubowy światoobraz to „kraina stu zim” – zimy katartycznej, zimy złowieszczej, zimy hibernetycznego snu, zimy przeszywającego chłodu, niepokalanego piękna, wiecznej zmarzliny… Taka wielowymiarowość białych wyglądów utrzymywana jest dzięki paradygmatowi zimy, a ich zmienność powodowana zostaje ruchem wyobraźni między poszczególnymi autonomizowanymi światami.
[ Jerzy Kamil Weintraub urodził się w roku 1916 w Petersburgu. Okres wczesnego dzieciństwa (lata 1918—1924) przyszły poeta przeżył z rodzicami w Kopenhadze. W roku 1924 Weintraubowie zamieszkali w Warszawie, a w roku następnym poeta został uczniem znanego warszawskiego Gimnazjum im. Mikołaja Reja. W roku 1934 Weintraub wstąpił na Wydział Humanistyczny Uniwersytetu Warszawskiego i studiował psychologię. Po roku jednak zachorował, po przebytej grypie, na płuca i musiał studia przerwać. W pierwszym okresie choroby rodzice wysłali go na leczenie do Szwajcarii, później, aż do roku 1939, poeta leczył się w sanatoriach w Otwocku, Śródborowie i Zakopanem. Na ten okres przypada jego właściwy start literacki: druk wierszy — w latach 1935—1937 — w redagowanej przez Stanisława Czernika „Okolicy Poetów”; wówczas też współpracuje z krakowskim czasopismem „Nasz Wyraz”, z chełmską „Kameną” Kazimierza Andrzeja Jaworskiego i z lwowskimi „Sygnałami”. Drukuje także Weintraub w „Czarno na białym” i „Nowej Kwadrydze”; pojedyncze jego wiersze zamieszcza „Skamander”, liczne utwory satyryczne publikują „Szpilki”. Debiutancki zbiorek wierszy Próba powrotu ogłosił poeta w roku 1937 jako 10 tomik Biblioteki Kameny. W roku 1939, na krótko przed wybuchem drugiej wojny światowej, opublikował Weintraub swój drugi tomik, pt. Wrogi czas. W założonym przez Jerzego Kamila Weintrauba konspiracyjnym Wydawnictwie Sublokatorów Przyszłości ukazują się jego tomiki: Maski krajobrazu (zeszyt pierwszy), Płomień pachnący (zeszyt szósty), Pieśń i chmury (zeszyt dziesiąty), Nurt listopadowy (zeszyt czternasty), przekłady Sonetów do Orfeusza Rilkego (zeszyt czwarty i dwunasty) i przekłady wierszy Borysa Pasternaka (zeszyt ósmy). Jednym z „Sublokatorów Przyszłości” był Krzysztof Kamil Baczyński, z którym Weintraub się przyjaźnił (wspólne pisanie wierszy, długie rozmowy na tematy literackie, eksperymenty prozatorskie). Ukrywanie się, próby zacierania śladów, by ujść groźbom szpicla-szantażysty, zmuszają Weintrauba (Polaka pochodzenia żydowskiego) do coraz dalej idącego ograniczania kontaktów z przyjaciółmi, pogłębiają poczucie osamotnienia poety. Otwock, Stare Miasto, Kierszek koło Klarysewa, Saska Kępa, Mokotów i znów Stare Miasto — to kolejne etapy tej drogi przez mękę. W tej sytuacji śmierć poety tylko pozornie mogła sprawiać wrażenie tragicznego przypadku: umarł on bowiem 10 IX 1941 roku na zakażenie krwi spowodowane zacięciem się przy goleniu.]
UWAGI WSTĘPNE [fragmenty] :
Współcześni. Zdaje im się, że są cząstkami postępu. Że oni trwają przede wszystkim. Czym są naprawdę? Co znaczy ich gorączkowa krzątanina? Pośpiech dla pośpiechu. Wstępowanie do góry — po ruchomych schodach, schodzących na dół. To im daje namiastkę ruchu, namiastkę działania, ważności. Jak ważni są w swojej nieważności, swojej niewspółczesności. Jak szybko rozkładają się i znikają. Po co tyle słów dla usprawiedliwienia własnej drapieżności, dla wygadzania swoim instynktom posiadania. Nienawidzą, bo nie posiadają niczego. Nienawidzą, bo posiadają za mało. Nienawidzą, bo inni czyhają na to, co jest ich chwilową własnością. Spieszą się, pędzą, nawet gdy są zmęczeni, i mijają, ślepcy, to wszystko, co od stuleci stworzyli t a m c i, inni, co wyhodowali na pożywce własnego cierpienia. A tamci przemijają wiecznie, są nieskończonym ruchem obracającej się wokół ziemi wieczności, tej wieczności, na której wychowaliśmy się, którą wznieśliśmy nad sobą, która mieści w sobie to wszystko, co da się objąć słowami, i to wszystko, co się w źrenicy nie zmieści. Ogrom. Ogrom.
Tak „delficko” zaczyna się Pamiętnik Jerzego Kamila Weintrauba. Rozważania o współczesności, wieczności utrzymane w poetyce paradoksu, pisane wzniosłym, celebralnym stylem w niczym nie różnią się od pytań, które dziś zadajemy sobie i światu. Cytowany fragment prywatnego zapisu pamiętnikarskiego opatrzony jest dzienną datą — 18 X [1940], a więc powstał w czasie okupacji hitlerowskiej. Nie ma w nim jednak śladów odwetu, wyrzutu czy uzasadnionej przecież nienawiści (nawet peryfrastycznie zaznaczonej). Dlaczego młody, ukrywający się poeta uciekał od Historii w stronę Wielkiego Kwantyfikatora? Dlaczego szantażowany, tropiony i prześladowany unikał w poezji, pamiętnikarskiej intymistyce dotykających go bolesnych tematów, a rozmyślał nad uniwersalnym wymiarem życia? Cóż z tego, że twórca przedkładał imponderabilia nad rzeczy zwyczajne, że zawierał faustyczne sojusze zamiast poszukiwać zbrojnych przymierzy prowadzących ku realnej wolności? Wydaje się, że niewiele, a jednak był to wysiłek heroiczny, ponad ludzką miarę. Gdyby Jerzy Kamil Weintraub ograniczył się do prowadzenia diariusza banity, uciekiniera — skrzętnie notującego wiadomości, pogłoski, zdarzenia i prognozy — niewiele dzisiaj moglibyśmy o jego poezji powiedzieć. Natomiast autor Tropów zimowych wypracował odmienny, symptomatyczny tylko dla niego, poetycki punkt widzenia. Podobnie jak osobne są powieści Leopolda Buczkowskiego czy poetycki cykl Świat. Poema naiwne Czesława Miłosza. Z tą różnicą, że teksty Jerzego Kamila Weintrauba, w przeciwieństwie do utworów Buczkowskiego i Miłosza, funkcjonują tylko w obiegu specjalistycznym, a szerszemu gronu są nieznane. Dlatego profetycznie brzmią cytowane fragmenty Pamiętnika, w których poeta wyrzuca „współczesnym”, że „mijają, ślepcy, to wszystko, co od stuleci stworzyli tamci, inni, co wyhodowali na pożywce własnego cierpienia”. Poezję Jerzego Kamila Weintrauba skrywa rzadko przerywane milczenie historyków literatury. Nie licząc dwóch powojennych wydań, przygotowanych kolejno przez Jana Śpiewaka i Ryszarda Matuszewskiego, teksty autora Próby powrotu stanowią nadal miejsce zapomniane na historycznoliterackiej mapie. Taki stan rzeczy w obszarze badań nad literaturą wojny i okupacji wydaje się nieuprawniony, niegodny i krzywdzący „ofiary wojny”. Niniejsza próba uporządkowania — wstępnej klasyfikacji, ekspozycji twórczych dokonań Jerzego Kamila Weintrauba, z uwagi na całkowitą odmienność jego lirycznego idiomu, będzie lekturą rozpoznającą, zwiastunem przewartościowań tej niedocenionej, niemilczącej w czasie wojny muzy. I właśnie z powodu odosobnionej postawy autora Tropów zimowych, która spowodowana była przymusem ukrywania swego żydowskiego pochodzenia, zrezygnowałem z przybliżeń poezji Weintrauba na tle literackich paradygmatów pierwszej połowy XX wieku. Analizować w tej poezji sukcesję lirycznych treści, ciągłość „przeklętych problemów” to tak jakby teksty pisane w getcie przez Władysława Szlengla porównywać z dokonaniami twórców „zza muru”. Czy, a jeśli tak, to jak możliwe jest przybliżenie poezji zapomnianego twórcy Jerzego Kamila Weintrauba, skoro jego liryczne próby nie zdołały, przez zgoła sześćdziesiąt lat, przyciągnąć uwagi literaturoznawców? Czy zatem ma szansę powodzenia próba usankcjonowania poetyckiej pozycji Jerzego Kamila Weintrauba jako ważnego, choć osobnego i monadycznego, ogniwa w wielkim łańcuchu poezji okresu wojny i okupacji?
Na tropach zapomnianej egzystencji
Tematem badawczych dociekań w poezji Jerzego Kamila Weintrauba są egzystencjalne tropy persony lirycznej wrzuconej w nieszczęsny los wyrzutka, banity, w niefortunny splot życiowych, narodowych, dziejowych zdarzeń. W tej dysertacji celowo zrezygnowałem zarówno z wysiłków monograficznych — modelu linearnego rozwoju osobowości twórczej, jak i wielkoobrazkowych perspektyw odbioru, lektury liryków opartej na biograficznej genealogii. Monograficzny model rozprawy wydaje się niemożliwy do zrealizowania z powodu wielu obiektywnych i nieodwracalnych przeszkód. Pierwszą i najważniejszą przyczynę stanowi czas, który upłynął od momentu śmierci Jerzego Kamila Weintrauba. Prócz kilku lapidarnych zapisów pamiętnikarskich, sporządzonych przez żonę, przyjaciół, a także samego poetę, brak jakichkolwiek danych faktograficznych, które pozwoliłyby dokładnie zrekonstruować losy autora Tropów zimowych w okresie wojny i okupacji. Jednocześnie trudno oczekiwać rzetelnej dokumentacji z zakonspirowanej, czteroletniej tułaczki młodego twórcy po szybko wyszukiwanych kryjówkach. Nawet pamiętnikowa intymistyka Jerzego Kamila Weintrauba nie może być traktowana jako wystarczające źródło wojennych wypadków poety. Autor Pamiętnika, nie chcąc zdekonspirować w razie aresztowania przyjaciół, planów, tajnych informacji, pisał bardzo ogólnie i mgliście, „posługiwał się metaforycznym szyfrem i peryfrazą”. Dlatego nie ma tam szkiców z okupacyjnej rzeczywistości, sylwetek bohaterskich postaci pierwszego czy drugiego planu, lecz splątane obrazy, w których nadrzędne znaczenia uzyskuje pierwiastek kreacyjności. W Pamiętniku poety wyraźnie brakuje, z konspiratorskich przyczyn, prostoty i jasności wysłowienia — tak pożądanych dla ustalającego i porządkującego fakty monografisty. Z tych powodów w prywatnym notatniku przewagę zdobywa to, co dla potencjalnego poszukiwacza podejrzanych (operacyjnych) treści stanowiłoby wartość bezużyteczną — literackie diagnozy, poetyckie sympatie i animozje, a także — eksponujące literackość — opisy własnych trwóg, lęków i zapaści. Kiedy dziś próbuje się rozczytać tak celowo skomponowane (skomplikowane) kłębowisko myśli, ma się wrażenie dysponowania tylko zapisem refleksji niechcianych, niepożądanych, takich, które poeta obsesyjnie od siebie odsuwał, a nie tych, które chciał zachować i utrwalić. Dlatego ten Pamiętnik jest tylko negatywem nigdy niespisanego Pamiętnika prawdziwego. Trzeba to autofałszerstwo mieć na uwadze i zbytnio nie ufać zapisom, które celowo miały zmylić, zataić i odwrócić uwagę denuncjatorów. Czy świadectwa liryczne mogą zatem dopomóc w przybliżeniu poetyckiej sylwetki Jerzego Kamila Weintrauba i jego tekstowych światów? ...
* * * Książka ta jest zmodyfikowaną wersją rozprawy doktorskiej, której obrona odbyła się w lutym 2006 roku na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Słowami szacunku i wdzięcznej pamięci obejmuję Promotora mojej rozprawy doktorskiej — nieżyjącego już Pana Profesora Ireneusza Opackiego, pod którego przewodnictwem dane mi było rozpoznawać tajniki naukowego warsztatu. Równie serdeczne podziękowania składam na ręce Pani Profesor Anny Opackiej za bezgraniczną życzliwość i pomoc w sfinalizowaniu przewodu doktorskiego...
SPIS TREŚCI :
Uwagi wstępne
Na tropach zapomnianej egzystencji
Część I
„Chłopięce igrzysko” Wojenne mikrohistorie w poezji Jerzego Kamila Weintrauba i Krzysztofa Kamila Baczyńskiego Tropy mikrologiczne
Przewodnik Pascala Strategia Guliwera czy liliputa? Jak możliwa jest wojenna mikrohistoria? Dziecięcy uwiąd? Świat powołany deminutiwem Bitwa Jerzego Kamila Weintrauba — Rekonesans przed Bitwą — Bitwa Jerzego Kamila Weintrauba — Postscriptum „Bitwy” — Historiozoficzne czarnowidztwo — Przebieg Bitwy. Spacjalne i temporalne wymiary tekstu — Retoryka Bitwy — Figury rymu — Figury świata przedstawionego — Figury nadawcy i odbiorcy — Figury gramatyki — Figury fizycznych podstaw języka — Historia „w szachu” Wojenne mikrohistorie Krzysztofa Kamila Baczyńskiego — Nieboskłony i bojowiska — W szklanej gablotce tekstu
Część II
„Kto ten pejzaż zimą niewydarzoną zatruł?” O korpusie tekstów zimowych Jerzego Kamila Weintrauba Tropy fantazmatyczne
Zima i egzystencja Zima i poetyka — Zimowy spacer — Śniegowe wiry — Wieczna zmarzlina Na tropach Mickiewicza — Zimowe sgraffito — Pierwsza warstwa (biel) — Druga warstwa (czerń) — Trzecia warstwa (czerwień) — Między brakiem a nadmiarem przestrzeni — „nad wrogim czasem wzniesiemy obelisk” — P=E/C — Linia życia, litera pisma — Stepowe sgraffito — Wpłynąłem, wpływam, wpłynę — Romantyczne tropy — Kamyk Gustawa — Ciepło, cieplej... zimno, zimniej... Kto mówi, a kto pisze? — Luksus prywatności — Wielogłos instancji mowczych —— Egzystencja rozpr(o/ó)szona —— Biała broń i biała flaga —— Kto mówi, a kto pisze? —— Pismo pośmiertne —— Zima porą negliżu?
Część III
Lato elegijne, lato ostatnie Tropy tanatyczne
„To inne idzie lato” „Melancholia werand” Autoszczepionka Poeta (1916—1943)
Bibliografia
Nota bibliograficzna
Indeks osobowy
Summary Zusammenfassung
KAŻDY OFEROWANY EGZEMPLARZ JEST SPRAWDZANY W CELU WYKLUCZENIA EWENTUALNYCH DEFEKTÓW DRUKARSKICH !
ZAPRASZAMY DO PRZEJRZENIA PEŁNEJ OFERTY KSIĘGARNI E-KODEKS !!!
W przypadku dodatkowych pytań proszę przesłać wiadomość.
|