Książka o twórczości jednego z największych reformatorów współczesnego teatru, profesora College de France w Paryżu, zmarłego w 1999 roku, na kilka dni przed ukazaniem się książki. Autor, od lat zajmujący się fenomenem Teatru Laboratorium, porównuje Grotowskiego z innymi awangardowymi twórcami, zarówno wcześniejszymi (Meyerhold, Osterwa), jak i pracującymi w tym samym czasie (Barba, Brook, Wasiljew). Pokazuje wpływ Grotowskiego, zwłaszcza jego pracy z aktorem, na późniejsze teatry alternatywne (Teatr Ósmego Dnia, Gardzienice) i na reżyserów znanych z burzenia stereotypów (Swinarski). W osobnym studium Osiński zestawia dzieło Grotowskiego oraz Kantora, omawia też działalność artysty w Studenckim Kole Naukowym.
-
Thomas Richard – PRACUJĄC Z GROTOWSKIM NAD DZIAŁANIAMI FIZYCZNYMI
-
Wydanie 2003 rok, oprawa miękka, stron 174, stan db!
Wdydanie 1980 rok, oprawa twarda w obwolucie, stron 409, stan db!
Pozycja ta to z jednej strony swoista spłata długu człowuiekowi, który ukazał rzed teatrem – polskim i swiatowym- nowe drogi, inne niż dotychczas znane; z drugiej zaś – odpowiedź na naglącą potrzebę stworzenia kanonicznego zbioru tekstów o jego spektaklach. Zbioru , który będzie zarówno ukazywał jego dokonania, jak też poświadczał charatket, typ i zasięg rezonansu, jakim został poddany przez niego teatr, ale tekże ujawni to , co przyjęli widozwie tych spektakli. Dla oceny ogromnej roli Grotowskiego dla współczesnej kultury i sztuki taka propozycja jest nieoceniona.
-
Wydanie 2006 rok, oprawa miękka, w obwolucie, stron 626, stan db!
Jak zatem doszło do tego, że Grotowski został tu powtórzony? Rzecz tak się miała: 20 marca 1981 roku Jerzy Grotowski przyjechał do Gdańska i spotkał się z grupą osób współtworzących "Transgresje". Najpierw odczytywał, komentując, fragmenty z Fałszywych proroków Martina Bubera, później odpowiadał na zadawane mu pytania. Magnetofon nie rejestrował tego, co wówczas mówiono. Prosił o to przed rozmową Grotowski. Nie wszystkie ważne słowa ze spotkania z Grotowskim zostały tu powtórzone "z pamięci". Inne - te, o których pamięć nie pamiętała - pochodzą z notatek robionych pospiesznie przez niektórych uczestników rozmowy. Tak oto dwie zbieżne formy przetrwania - pamięć i pismo - przedłużyły czas istnienia wypowiedzianych niegdyś słów. A przedłużając - przemieniły.
"Myślę na koniec o tym, jak to się stało, że przez czterdzieści lat opisywałem, tłumaczyłem, wyjaśniałem, komentowałem, ba, oceniałem nawet prace i dzieła kogoś, kto od początku był dla mnie przecież i pozostał tajemnicą? Tak, nie bójmy się tego słowa: to, czego nie jesteśmy w stanie poznać, pozostaje tajemnicą. Znałem go bowiem i nie znałem. Nigdy nie wiedziałem o nim wszystkiego, a może nawet nie próbowałem wiedzieć, chociaż ta reszta, ta nie poznana, intrygowała, niepokoiła, przyciągała i dezorientowała. Byliśmy z tak odmiennej ulepieni gliny, że cudem chyba spotkanie nasze owocowało prawdziwą przyjaźnią, a a nie szczerą antypatią."
|