Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

Jeden dzień Iwana Denisowicza Aleksander Sołżenicy

27-01-2012, 22:47
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 20 zł     
Użytkownik Agatha821
numer aukcji: 2021823397
Miejscowość ŁÓDŹ
Wyświetleń: 13   
Koniec: 26-01-2012 12:47:16

Dodatkowe informacje:
Stan: Nowy
Okładka: twarda
Rok wydania (xxxx): 2010
Język: polski
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha


· O Mnie

· Moje Przedmioty

· Komentarze

·Konto:
66 1140 [zasłonięte] 2[zasłonięte]004[zasłonięte] 5554 3297
Aleksander Sołżenicyn „Jeden dzień Iwana Denisowicza”
Autor:
Aleksander Sołżenicyn
Wydawnictwo:
POLITYKA Spółdzielnia Pracy , Listopad 2010
Seria:
Współczesna literatura rosyjska
ISBN:
[zasłonięte]978-83148-39-4
Wymiary: 140 x 205 mm



Stan książki: Nieczytana,nowa.!!!!

Opis:

„Jeden dzień Iwana Denisowicza” jest przy gigantycznych panoramach („Archipelag GUŁag”, „Krąg pierwszy”, „Czerwone koło”), jakie miały wyjść w przyszłości spod pióra pisarza, niczym miniatura. Ot, kilkanaście godzin z życia trzydziestoosobowej brygady zeków, murujących ścianę w litym mrozie. A przecież Sołżenicynowi udało się pokazać w tym tekście cały obozowy kosmos, jego mieszkańców i rządzące nimi prawa: żołnierzy Armii Czerwonej, którzy mieli pecha trafić do niemieckiej niewoli oraz Ukraińców i Bałtów, którzy walczyli o niepodległość. Moskiewskich inteligentów i baptystów z Powołża, byłych dyrektorów i wychowanych poza prawem urków. Szulerów i strażników, kapusiów i świętych. Wśród nich ¬- pokaleczony, ciężko doświadczony, lecz zachowujący elementarną prawość Rosjanin z głubinki, Iwan Denisowicz Szuchow: prosty żołnierz, odsiadujący pod absurdalnym zarzutem zdrady ósmy rok łagru.

 

Można czytać tę mini-powieść jako świadectwo – Sołżenicyn sam trafił do łagru. Można traktować ją jako poradnik przetrwania w obozie (jak uczciwie zdobyć drugą miskę kaszy?) lub jako traktat etyczny. Warto w niej jednak zauważyć jeszcze jedną osobliwość: jedyna radość, jakiej doświadczają jej bohaterowie, pozbawieni rodzin, sprawiedliwości, sytości i snu, to kwadrans, kiedy wspólnie kładą cegły. To nie socrealizm: to ukazanie szlachetności ludzkiej pracy wbrew wszystkim, którzy w XX wieku szydzili z niej najokrutniej, umieszczając nad bramami lagrów i łagrów drwiące „Arbeit macht frei” i „Czierez trud k’ cziestnoi żyzni”.