(...)Pierwsze pieniadze zarobiłem w wieku pięciu lat, pracujac jako bagazowy na dworcu kolejowym w Zakopanem. Potem zajmowałem się w swoim życiu róznymi rzeczami: sprzedażą i produkcją lodów, myciem okien, spekulacją walutami; byłem sprzątaczem, ogrodnikiem, korepetytorem języka niemieckiego, którego nie znam, pracowałem jako detektyw, barman, pośrednik od nieruchomości, byłem agentem ubezpieczeniowym, maklerem giełdowym, sprzedawaem okna, sztuczna inteligencję, handlowałem biletami podczas Mundiali w Argentynie, Hiszpanii i Meksyku i piwem z frytkami, znowu przy dworcu PKP w Zakopanem.
(...) Bez względu na to, czy mieszkam w Polsce, w Argentynie, w Sanach Zjednoczonych czy Meksyku, miałem zawsze to, na co zasłużyłem. Dobrze wiem, że sytuacja materialna większości ludzi jest li tylko rezultatem włożonej przez nich pracy, wysiłku i rozsądku. Jeśli ktoś tego nie rozumie i liczy na to, że mu państwo pomoże, jest ostatnim głupcem, który robi krzywdę i wstyd swoim dzieciom, swoim sąsiadom, a przede wszystkim sobie.
Jeśli umiecie liczyć, to liczcie tylko na siebie – jest to najbardziej opłacalny sposób życia (...)

[fragmen z okładki]