Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie.
OK
Polityka Prywatności
Zaakceptuj i zamknij X
DARMOWE ARCHIWUM ALLE
Strona główna
Kategorie
Kontakt
Szukaj:
Archiwum Alle
>
Książki i Komiksy
>
Literatura piękna, popularna i faktu
>
Biografie, wspomnienia
>
Wokaliści, grupy muzyczne
Ja Urbanator Awantury muzyka jazzowego
24-01-2012, 4:39
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz:
40
zł
Użytkownik
www_ksiegarz_pl
numer aukcji:
2003993786
Miejscowość
szybka wysyłka
Wyświetleń:
18
Koniec:
16-01-2012, 16:04
Dodatkowe informacje:
Stan:
Nowy
Język:
polski
Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie.
Ja, Urbanator. Awantury muzyka jazzowego
.Wychowali go szwaczka z tkaczem w Łodzi. Co sobotę na huczne przyjęcia zapraszali badylarzy, partyjniaków i artystów, którzy lubili otrzeć się o bogactwo. Kiedy matka wybudowała w ogrodzie basen, sąsiedzi z wściekłości rzucali w dom kamieniami i butelkami z benzyną.
Jako sześciolatek rozpieszczany był bardziej niż dzieci królewskie. Służąca miała rozkaz odwieźć go codziennie do szkoły taksówką. Nic nie liczyło się poza skrzypcami. Jazzowego potwora obudził w nim Louis Armstrong, śpiewając i grając na trąbce "Mack The Knife", którego usłyszał w radiu na falach krótkich w Głosie Ameryki.
Zaciągnął matkę do komisu po - drogi jak samochód - saksofon. I odtąd chodził z nim ciągle na próby zespołów, które tworzyły się i rozpadały z dnia na dzień. Grywał na jamach, podłapywał chałtury. Zanim skończył czternaście lat, pił i palił jak stary. Latem 1962 roku Michał Urbaniak wylądował w Nowym Jorku:
"Zbyszek Namysłowski wyglądał wtedy jak dzieciak, a ja byłem jeszcze młodszy. Zagraliśmy na festiwalach jazzowych w Waszyngtonie i w Newport, a potem puścili nas w trasę po Stanach. To było najpiękniejsze lato świata. W Nowym Orleanie słuchałem Louisa Armstronga. Usiadłem u jego stóp pod estradą i patrzyłem mu w oczy. W ten sam sposób wysłuchałem koncertu mojej ukochanej śpiewaczki jazzowej Dinah Washington, z którą w przedsennych marzeniach zawsze chciałem się ożenić. Też patrzyłem spod estrady, od dołu, utkwiły mi w pamięci jej krótkie, beczkowate nogi i biały trójkąt majtek. Ale największy szok przeżyłem w San Francisco, gdy po raz pierwszy ujrzałem na żywo Milesa Davisa. O tym, że zagram kiedyś na skrzypcach z Davisem, nawet mi się nie śniło. Prawdę mówiąc, w tym czasie nie przyznawałem się w ogóle, że gram na skrzypcach; wstydziłem się tego jak cholera.
Byłem saksofonistą i koniec!"
To dopiero początek fascynującego życia polskiego jazzmana i kompozytora, które w całości odsłonił w książce Andrzeja Makowieckiego.
kupujesz - wypełnij formularz PŁACĘ
NIEZALEŻNIE OD FORMY PŁATNOŚCI
(również przy przesyłce pobraniowej)
regulamin sklepu na stronie
"o mnie
"