Jedna z najważniejszych płyt lat 90-tych i basta!
Rafał Księżyk (Brum 6/99):"Fenomen wyjątkowy. Nie tylko najlepszy polski album dekady, ale też jedyna polska płyta mająca porywający do tańca groove i w dodatku zapowiadająca tendencje, które dopiero miały się pojawić w muzyce anglosaskiej. Porywająca ponadstylistyczna fuzja reggae, dubu, rocka, psychodelii, funky, jazzu, world music, rapu".Kto wie, czy nie jest to jedyna płyta w historii polskiej muzyki na światowym poziomie, więcej - wyprzedzająca światowe trendy?! Jeszcze w końcu lat osiemdziesiątych Brylewski i spółka grali krajową odmianę roots reggae. W 1990 roku udali się do Londynu, do słynnego Ariwa Studio i zaprezentowali zupełnie inny, nowoczesny materiał. Owszem reggae, ale też funky i soul. Świetny głos Malejonka, kosmiczne gitary i analogowe syntezatory Brylewskiego, swingujący rytm Stopy, do tego nieokiełznany saksofon Kiniorskiego, który właśnie dołączył do składu. Idealna produkcja (Derek Fevrier), ale też dużo po prostu przebojowych piosenek: See l&l, Live To Love, Leave Me Alone, So Far Away. Dziś takie brzmienia podbijają kluby całego świata, a Izrael 1991, wydany w małym nakładzie, pozostał legendą znaną koneserom. W 1997 roku ukazała się reedycja na kasecie, teraz znów pojawił się kompakt. Bardzo dobrze, że jest dostępny, przegrywa jednak trochę z pierwszym wydaniem (nakładem wytwórni D.N.A). Brzmienie dokładnie to samo, nie ma żadnych bonusów, ale na szczęście nic też nie "poprawiono" - a Brylewski lubi poprawiać.."
Utwory: