Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

IRWIN SHAW *LUCY CROWN*

17-05-2014, 21:21
Aukcja w czasie sprawdzania nie była zakończona.
Aktualna cena: 5.55 zł     
Użytkownik vintage44
numer aukcji: 4251158366
Miejscowość Toruń
Wyświetleń: 1   
Koniec: 27-05-2014 21:09:23

Dodatkowe informacje:
Stan: Używany
Okładka: miękka
Rok wydania (xxxx): 1994
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

 

"LUCY CROWN"
Irwin Shaw
Wydawnictwo Książnica
Liczba stron: 301
Rok wydania: 1994 
Oprawa: twarda
stan : książka w bardzo dobrym stanie

Dziecięcy świat brutalnie odebrany - "Lucy Crown", Irwin Shaw

„Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób” – napisał Lew Tołstoj, przystępując do opowieści o rozbitej rodzinie Kareninów na czele z nieszczęsną Anną. Od tego słynnego zdania równie dobrze mogłaby zaczynać się Lucy Crown. Wbrew bowiem temu, co sugeruje tytuł, to nie tylko historia jednej kobiety, lecz przede wszystkim całej rodziny – historia, w której każdy odegrał niemal równorzędną rolę i nikt nie został potraktowany przez autora w jego analizie po macoszemu.


Punktem wyjścia jest lato roku 1937, które tytułowa Lucy Crown, przykładna żona i kochająca – wręcz przesadnie – matka, spędza wraz z trzynastoletnim synem Tonym w domku Crownów nad jeziorem. Olivera, jej męża, wzywają z powrotem do miasta obowiązki służbowe, jednak zostawia rodzinę w towarzystwie dwudziestoletniego studenta, Jeffa Bunnera, który ma pełnić rolę opiekuna i męskiego towarzysza dla chorowitego i nieco zbyt – zdaniem ojca – zniewieściałego przez ciągłą kompanię matki Tony'ego. Te kilka letnich tygodni wywraca całe życie Crownów do góry nogami, doprowadza do całkowitego rozłamu rodziny, tragedii, do wspomnienia której wszyscy będą jeszcze przez lata wracać z goryczą i smutkiem – Lucy bowiem nawiązuje z Jeffem romans.

Ktoś by spytał – co w tym wielkiego? Czy to pierwszy skok w bok, którego dopuszcza się zniewolona przez męża bądź znudzona małżeńskim żywotem kobieta? Od razu tragedia? Podobnie zresztą myślała z początku sama Lucy. I pewnie sprawa rzeczywiście „rozeszłaby się po kościach”, gdyby nie fakt, że świadkiem niedwuznacznej sytuacji z matką i opiekunem w rolach głównych stał się sam Tony.
Jeśli miałabym oceniać, kto został tą historią dotknięty najbardziej, powiedziałabym, że nie była to wcale Lucy. Nie ona, choć zdarzenie to okazało się dla niej później początkiem długiej serii życiowych błędów, nie zdradzony mąż, którego uporządkowany świat, w którym nie było opcji pod tytułem „zdrada żony”, runął w gruzy, i nie Bunner – nietypowy model kochanka, zakochany z całą siłą młodzieńczego serca, skrzywdzony przez Lucy, która odpiera jego gorące wyznania kpiącym śmiechem. To Tony poniósł największą ofiarę. Najpierw – gwałtownie i bez uprzedzenia wrzucony w świat seksualności, o której nie wiedział nic. W jednej chwili ma matkę, najukochańszą na świecie istotę, z godnością pełniącą rolę strażniczki domowego ogniska, a zaraz w następnej – matka zmienia się w nieznaną mu, dziką, nagą istotę z uśmiechem egoistycznej rozkoszy na twarzy. Obraz, który zostaje na całe życie.
Przyszła mi tu do głowy Pokuta McEwana – film, książki bowiem nie czytałam. Podczas gdy na głowę małej Briony sypie się grad oskarżeń i potępienia, ja byłam w stanie ją usprawiedliwić. Myślę, że ten moment wejścia w świat erotyzmu jest dla dziecka niesamowicie istotny – jeśli nastąpi zbyt szybko, zbyt gwałtownie, w nieodpowiednim momencie, może mieć dla psychiki takiego małego człowieka katastrofalne skutki. Nie dziwię się, że Briony zareagowała w ten sposób – nic jeszcze nie rozumiejąc, zetknęła się z czymś w jej rozumieniu plugawym, ohydnym, godnym najwyższego potępienia, co należy ukarać bez względu na wszystko.
Podobnie jest z Tonym – nie ma jeszcze rozsądku i wyrozumiałości dorosłego człowieka, więc w jego sercu rodzi się bunt i gniew. To jednak nie koniec krzywd. Osaczona przez nienawiść syna Lucy stawia mężowi – który, po pierwszym szoku, gotów jest jej wybaczyć – ultimatum: albo ich rodzina zupełnie się rozpadnie, albo to Tony musi być z niej wykluczony, ona nie jest bowiem w stanie żyć pod jednym dachem ze swym sędzią i wrogiem. Oliver kocha syna, ale nie potrafi też żyć bez żony, godzi się więc na opcję drugą. Chłopiec zostaje skazany na tułaczkę – szkoła z internatem, święta poza domem, jedynie obiadki z ojcem raz na jakiś czas. „Jak można?!” – myślałam wciąż, rozgorączkowana. Nic dziwnego, że Tony wyrasta na cynicznego, zimnego, zamkniętego na świat mężczyznę. Jednocześnie ze wstrętem odsuwa od siebie wszystko, co swawolne, rubaszne, wulgarne. Jakby przez całe życie starał się na nowo odnaleźć i wrócić do dziecięcego, niewinnego świata, tak brutalnie mu wydartego.
Piękny fragment na temat dziecka pozwolę sobie zacytować:
Człowiek ma syna po to, żeby móc w sobie odrodzić optymizm. Facet dochodzi do pewnego wieku, powiedzmy – dwadzieścia pięć, trzydzieści lat, to zależy od inteligencji, i wtedy zaczyna sobie mówić: „To wszystko jest do kitu!”. Zaczyna rozumieć, że każdy następny dzień przynosi nową porcję tego samego, tyle że właśnie z każdym dniem trochę gorszą. (...) I wtedy przychodzi dziecko. Mały chłopczyk nie wie, co to pesymizm. Człowiek patrzy na niego, przysłuchuje mu się, a on w każdej sekundzie dyszy pasją. Pasją wyrastania, czucia, poznawania. Ma w sobie coś takiego, co mu daje pewność, że warto rosnąć, warto się uczyć porozumiewania się z ludźmi, uczyć się jeść łyżką, uczyć się korzystać z ustępu, uczyć się czytać, walczyć na pięści, kochać... Jest na grzbiecie fali, która go niesie naprzód. (...) Człowiek patrzy na syna i zaczyna rozumieć, że w ludzkiej rasie jest coś, co każe jej wierzyć ślepo w życie.
To jest prawdziwe. Dlatego tak usilnie próbujemy wrócić do swojego dzieciństwa, do tej pasji i zadziwienia cudownością świata. Każde dziecko to największy cud, jaki zrodzić może ziemia, i cudem jest to, co dzieje się w jego małej główce. Jakże smutno brzmią te słowa w ustach pijanego, zmęczonego życiem, nazajutrz wyruszającego w podróż do Europy, z której ma już nie wrócić, Olivera, człowieka, którego nic już w życiu nie czeka, a od syna jest obecnie bardziej oddalony niż kiedykolwiek!
T