|
Zbeletryzowana biografia pioniera lotnictwa i rzeźbiarza ludowego Jana Wnęka. |
Urodził się w roku 1828 we wsi Kaczówka jako syn chłopa pańszczyźnianego. Chłop pańszczyźniany był poddanym pana, właściciela ziemi użytkowanej przez chłopa. Bez zgody pana, podobnego do tego z obrazu polskiego malarza Juliusza Kossaka, nie mógł opuszczać wsi, w której mieszkał, pojąć za żonę dziewczynę, którą kochał, a swemu panu musiał dawać daninę z produktów, które wytworzył na uprawianej ziemi i w domostwie, w którym na tej ziemi mieszkał. Zazwyczaj dzieci pańszczyźnianych chłopów nie chodziły do szkoły i nie umiały przez to ani czytać, ani pisać. Ci ludzie byli prawie że niewolnikami - biednymi i najbardziej pogardzanymi. Ciężko pracowali, co przedstawia umieszczony nieco niżej obraz polskiego malarza Józefa Chełmońskiego. Nic dziwnego, że im najtrudniej było osiągnąć sukces. A jednak Jan Wnęk pomimo takich ogromnych przeciwności stał się jednym z najwybitniejszych pionierów lotnictwa. Oczywiście, że spotkał na swej drodze człowieka, który mu pomógł, ale głównie jako artyście rzeźbiarzowi. Był nim proboszcz parafii w miejscowości Odporyszów - Stanisław Morgenstern, który zauważył niezwykły talent Jana Wnęka do rzeźbienia. Od dzieciństwa uwielbiał wycinać figurki z drewna. Przez zamiłowanie do drewna został też cieślą. Przez zamiłowanie do rzeźbienia pięknie rzeźbił w drewnie i w kamieniu. Żeby te rzeźby były jak najbliższe prawdy o otaczającym świecie, bardzo uważnie go obserwował. Również ptaki, które wzbudziły w nim wreszcie pragnienie latania. Być może jego proboszcz zauważył, że skrzydła aniołów, które Jan Wnęk w wolnych chwilach rzeźbił są wyjątkowo piękne i takie prawdziwe, jakby każdy z jego aniołów sam zaraz miał wzlecieć do nieba. Znawcy, którzy oglądają te rzeźby, bo sporo rzeźb po Janie Wnęku pozostało, zwracają właśnie uwagę na tę niezwykłą prawdziwość anielskich skrzydeł, pamiętając, że sam stał się pewnego dnia jakby ptakiem wzlatującym ku niebu. Proboszcz widząc tak piękne rzeźby, zapragnął też mieć podobne w kościele. W 1850 roku proboszcz zabrał Jana Wnęka do Krakowa, jednego z najbardziej znanych polskich miast i jego pierwszej stolicy, zanim stała się nią Warszawa. W Krakowie, w jednym z największych i najbardziej znanych kościołów - Kościele Mariackim, obejrzeli ołtarz ze słynnymi rzeźbami wielkiego niemieckiego rzeźbiarza - Wita Stwosza. Po powrocie do parafii proboszcz zamówił od Jana Wnęka aż 300 rzeźb do parafialnego kościoła. Część z tych rzeźb znajduje się obecnie w Muzeum Etnograficznym w Krakowie, część w kościele w Odporyszowie, ale jest on też twórcą niektórych rzeźb nagrobnych na tamtejszym cmentarzu. Zapewne Jan Wnęk od wielu lat myślał o tym, żeby zbudować skrzydła i wzlecieć jak ptak. |
Stan książki: blok w całości, kartki lekko kremowe, okładka ze śladami użytkowania. Fotografie.
Wyd. NK.
W przypadku zakupu więcej niż jednego przedmiotu (zestawu) proszę o kontakt w celu ustaleniu kosztów wysyłki. ZAPRASZAM NA MOJE POZOSTAŁE AUKCJE
|
|
|
|