GRAMY
Gitara C11 jest przyjemna manualnie i, co ważne, estetycznie wykonana. Powiedziałbym nawet, że ma się wrażenie obcowania z droższym instrumentem zdecydowanie zachęcającym do grania. Fabryczna wysokość strun jest dość wysoka i prosi się o interwencję lutnika. Jednakże potencjalny klient powinien wiedzieć, że jest to standard w gitarach klasycznych, gdzie ingerencja w siodełka jest nieodwracalna - mamy tutaj niejako punkt wyjściowy i możliwość dostosowania instrumentu do własnych potrzeb i upodobań. Płyta górna nie należy do najcieńszych, ale opukanie jej w newralgicznych miejscach daje zaskakująco dobre rezultaty - jest dość dźwięczna i żywa.
Nieco gorzej przedstawia się sprawa z laminatem bubinga (jakkolwiek bardzo efektownym wizualnie), który jest dość sztywny w swej reakcji i przypomina nam, do jakiego przedziału cenowego należy ten instrument. Uderzam najpierw puste struny i pozwalam im wybrzmieć - pasmo jest zrównoważone i, co najważniejsze, niezamulone, co bywa niestety wadą tanich instrumentów. Dźwięki grane na strunach owijanych są bardzo sprężyste, a bas zwarty i skupiony, chociaż nie ma go w nadmiarze. Wielodźwięki czytelnie wybrzmiewają, a pojedyncze nuty świetnie reagują na dynamikę. Jak na mój gust, struny wiolinowe mają nieco zbyt stłumioną barwę (szczególnie struna G na pierwszych pięciu progach) i zbyt krótki sustain. Jest w nich jednakże potencjał, bo wysokie dźwięki charakteryzują się szlachetnym, perkusyjnym atakiem.
PODSUMOWANIE
Ogólne wrażenie z gry na C11 jest dość pozytywne. Poza tym gitara ma bardzo dobry stosunek jakości do ceny i polecam ją każdemu, kto chce mieć dobrze brzmiący i przyzwoicie wyglądający instrument za rozsądne pieniądze. Plusem są niewątpliwie struny, z jakimi dostajemy instrument - obie gitary wyposażane są fabrycznie w komplet D’Addario J46 EXP. Nie bez znaczenie są walory estetyczne naszych "dżentelmenów". Drewniana rozetka, kościane siodełka i wykonanie w Hiszpanii - to cechy dość rzadkie w tym segmencie cenowym.