Bohater, kreowany przez Bolesława Płotnickiego, przybywa do Warszawy wraz z synem. Zatrudniają się na budowie Trasy Łazienkowskiej, zamieszkują w hotelu robotniczym. Wiejskie przysmaki owinięte w czyste płótno, celebrowanie codziennych czynności, odmienna kultura bycia rodem z tradycyjnej polskiej wsi - budzą zdumienie tutejszego towarzystwa. Przybysze, zwłaszcza ojciec, wcale nie wstydzą się swego pozornego zacofania. Przeciwnie, to właśnie on, pełen dostojeństwa chłop, sceptycznie ocenia miejskie zwyczaje i mentalność. Jego upór, rzetelność, wrodzona szlachetność, przywiązanie do ziemi utożsamianej z ojczyzną - czynią z niego postać monumentalną. Gdy w olbrzymim kożuchu i czapie spaceruje po mieście, to choć jest tylko stróżem na moście Łazienkowskim, przypomina legendarnego Piasta Kołodzieja.
Chleba naszego powszedniego.
Dwa żebra Adama.
Ekranizacja sześciu opowiadań Marka Nowakowskiego z tomu Mizerykordia. Łączy je osoba aktora odtwarzającego głównych bohaterów wszystkich nowelek. I chociaż z każdym razem kreuje on inną postać, wszystkie - niczym kamyki mozaiki - składają się na portret jednego człowieka. Znakomitym pomysłem reżysera było powierzenie tego zadania aktorowi niezwykle popularnemu w latach 70., który miał na swym koncie wiele niepodrabialnych kreacji. Zdzisław Maklakiewicz, ulubiony aktor Hasa, Kondratiuka, Piwowskiego, który zagrał w przeszło 70 filmach, m.in. w kultowym Rejsie, Wniebowziętych, Jak to się robi i w innych obrazach, które przeszły do historii kina, niezapomniany odtwórca postaci szemranych - obiboków, oszustów, cwaniaczków, stworzył wspólnie z Janem Himilsbachem jedyny w swoim rodzaju duet komediowy. W filmie Siedem czerwonych róż Himilsbach również się pojawił, jako następca Benka Kwiaciarza. Sam Maklakiewicz mówił w wywiadzie: Film w całości ma charakter satyryczny, ukazuje różne postawy ludzi. Kluczem do tych obrazków jest historia Benka Kwiaciarza, starego cwaniaka, który miał jedną słabość - kochał kwiaty... Filmową opowieść o przygodach inżyniera Zdzisia Bartkowiaka i innych rozpoczyna historia zatytułowana Teczka. Bohater wraz z kolegą jadą w delegację. W teczce mają 40 tysięcy złotych przeznaczonych na wypłatę. Idą do knajpy na obiad, obficie zakrapiany wódeczką, płacą rachunek służbowymi pieniędzmi. Rozochocony kolega chce iść w Polskę, bohater ma wyrzuty sumienia. Wyrywa koledze teczkę i ucieka. Przygodni świadkowie krzyczą łapać złodzieja. Podjeżdża radiowóz i zabiera pechowca do komisariatu. Dopiero nad ranem zjawia się kolega i składa zeznania... W opowiadaniu Odmieniec ofiarą chuliganów pada młodzieniec w hipisowskim ubranku (bandzie kolesiów przewodzi Krzysztof Kowalewski). Bohaterem opowiadania Palto jest pewien dyrektor, który składa dymisję. Pozbawiony stanowiska, wkrótce traci wszystko, na co pracował, nawet szacunek szatniarki. W opowiastce zatytułowanej Zimna woda inżynier Bartkowiak wyjeżdża z szefem i jego kochanką do ośrodka sportowego w Zimnej Wodzie. Poczciwy Zdzisio robi wszystko, by zdobyć sympatię dyrektora, nawet chodzi na rękach, żeby go zabawić. Niefortunnie wypada z łódki, pogrąża się w zimnej toni. Kierownik Grad, bohater kolejnej historii, rządzi domem kultury i z oddaniem zabezpiecza różne imprezy. Na koniec pojawia się tytułowy Benek Kwiaciarz, najogólniej mówiąc - opowieść o upadku obyczajów.
Piękny filmowy poemacik, jakby przypowieść, ballada, fantazja wpisana w aktualne realia - tak krytyka określiła jeden z wcześniejszych filmów Janusza Zaorskiego (w TV debiutował w 1971 r. filmem Na dobranoc; debiut fabularny reżysera to Uciec jak najbliżej, 1972). Przypowieść na temat chłopskości, tego co stanowi istotę tego pojęcia - przywołuje świat prostych, elementarnych wartości, takich jak rodzina, praca, tradycja, jak szacunek dla chleba, dla wszelkiego żywego stworzenia. Te wartości, potrzebne ludziom jak chleb nasz powszedni, uosabia patriarchalny chłop, spoglądający na współczesny świat z wyżyn wielowiekowej tradycji.
Po dłuższym pobycie za granicą do rodzinnego miasteczka i czekającej tam na niego stęsknionej żony powraca inżynier Wiktus. Niedługo po nim w miasteczku pojawia się piękna Włoszka, jak się okazuje, także żona inżyniera, poślubiona we Włoszech. Obie kobiety postanawiają w zgodzie zamieszkać we trójkę pod jednym dachem. Tego jednak nie może znieść konserwatywna, małomiasteczkowa społeczność. Miejscowi stróże moralności przymknęliby może oczy na fakt dwużeństwa, ale ostentacyjnie zgodne pożycie tego trójkąta jest dla nich nie do zniesienia. Inżynier nie może się bowiem zdecydować, czy mieć dwie żony czy też jedną - ale wobec tego którą, by żadnej nie skrzywdzić? W sprawę zostają zaangażowani proboszcz, sekretarz Komitetu Miejskiego, którzy notabene żyją ze sobą w przykładnej zgodzie, a nawet prokurator. Ten jednak nie dopatruje się naruszenia prawa, gdyż z jedną żoną inżynier wziął tylko ślub kościelny, a z drugą tylko cywilny. Ale czyż problem, z jakim poradzić sobie musi inż. Wiktus, można rozwiązać za pomocą aktów prawnych? Ta satyra na obyczajowość małego miasteczka, gdzie wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą, pełna jest jednak ciepła i optymizmu. Zwraca uwagę jedna z najciekawszych, choć wcale nie głównych postaci filmu - stara panna, archiwistka w Miejskiej Radzie Narodowej, którą Renata Kossobudzka zagrała w interesujący, bardzo refleksyjny sposób. Ta taktowna i mądra kobieta, znająca gorzki smak samotności, jest ciekawym kontrapunktem w stosunku do innych postaci.
Siedem czerwonych róż czyli Benek kwiaciarz o sobie i innych.