Mimo że Half-Life jest kwalifikowany jako strzelanka z widokiem z pierwszej osoby, to jest to tytuł niezwykły jak na ten gatunek. Już początek gry, w którym jako naukowiec Gordon Freeman przybywamy do naszego nowego miejsca pracy, tajnego laboratorium Black Mesa, nie przypomina innych typowych strzelanek.

Wszyscy bowiem są przyjaźni i nie ma kogo ani czym zabijać. Dopiero po dłuższej chwili, gdy następuje katastrofa, zaczyna się właściwa akcja. W tej grze nie mamy za zadanie uratować świata, lecz po prostu uciec ze zniszczonego kompleksu zachowując życie. Na drodze napotkamy nie tylko przeciwników w postaci atakujących obcych istot i ziemskich marines, którzy mają rozkaz nie wypuścić nikogo z laboratorium, ale również ocalałych z katastrofy, z którymi możemy współdziałać.

Nastrój grozy jest lepszy niż w najlepszym horrorze, przeciwnicy są bardzo inteligentni, do tego komandosi walczą z obcymi i umiejętnie napuszczając jednych na drugich możemy nieraz uniknąć walki. Swietna grafika i dźwięk potęgują tylko atmosferę oczekiwania, co napotkamy za rogiem. Gra na pewno warta zainteresowania.