Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

GROSSEK - MEDYTACJE SYNTEZA WSPÓŁCZESNOŚCI IT.1913

12-04-2015, 20:00
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 40 zł      Aktualna cena: 34.99 zł     
Użytkownik dicentium
numer aukcji: 5222992178
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 3   
Koniec: 12-04-2015 19:50:00
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

Otwarcie.



^Synteza Współczesności* została poprzedzona przez -»Medytacye«- celowo: aby znaczeniem głównego tytułu zretuszować i zciszyć to, co w podtytule brzmieniem specyalnem mogłoby wprowadzać w błąd poszukujących ^stanowiska naukowego «.
Medytacya nie bierze na siebie obowiązku naukowej nieomylności — nic nie postuluje: ani praw, ani wskazań. — Przymierz jej filmy do Życia, jeżeli potrafisz dobrze to zrobić... oto wszystko. Z latarką swoją w ręku będzie ci przewodniczyć w długiej wycieczce po rozdrożach lasów i miast Życia, po bezdrożach jego pustyni i morza, po przez naturalne pod ziemią jego pieczary i jego sztucznie spiętrzone Eifle — których wnętrze wyświetli ci zawsze ten samotliwy mig płomyk jej latarni.
Wszystkie zaś te zjawiska same układają się w prosty, długi trakt... u kresu którego staniesz oko w oko z rysującemi się na niebie dumnemi
basztami warownego Zamczyska na wysokiej skale. Do kresu tego doprowadza Idącego sam gościniec tak, jak sam doprowadził Wiodącego. Cel nie był przedsięwziętym ...cel wyłonił się z samego
biegu drogi.
Kiedy przy końcu książki same nasunęły się ^Niektóre wskazania*, to nie Mistrz przemówił słowem nieomylnem... to stanął przed ciekawymi wszystkich okolic Życia Doświadczony Przewodnik w Górach Ducha, który tym, co zaufali jego oczom przenikliwym i jego muskułom giemzy, ofiarowuje się pokazać turnie i wirchy po mało znanych i mało dostępnych perciach.
W Górach Ducha on jest u siebie w domu — w kraju tym przeżył całe swoje życie — wydeptał go wzdłuż i wszerz we wszystkich kierunkach tysiące razy — to była jego jedyna namiętność. Nieraz zbłąkany, pomiędzy dwoma przepaściami wiszący na włosku, w lodowatej ciemności, poznał wszystkie stopnie przerażeń i wszystkie stany rozpaczy... a wygramoliwszy się z dna otchłani, posiwiały w jedno mgnienie, powiek, zna też wszystkie stopnie szału ocaleń i wszystkie wniebowzięcia świtań. Nie odkrył w tym kraju żadnej nowej góry... ale niejeden nowy widok jest sekretem jemu tylko właściwych przeżyć i odkryciem jego spojrzenia.
»Medytacya« jest sprowadzeniem Świadomości w jej akcie myślenia do prostoty poetyckiej —
dlatego to Myśl medytująca osypuje się kwiatem i używa skrzydła... Ale rozdziewa się ze wszelkich kunsztownych obleczeń... zdejmuje ze siebie wszystko nabyte i cudze... wyrzuca z pamięci tabliczki zapisane pracowitem pismem swoich wszelakich mistrzów... i do objęcia przedmiotu, jak do kochania, staje naga!... tak, jak ją urodziła Bo-skość.
Bez wątpienia... Pszczoła świadomości tej gościła nie raz mimolotem w oranżeryach Nauki — i do miodu swego wzięła ulep z niejednego kwiatu cudzej Świadomości, a nawet miód gotowy z niejednego cudzego ula... ale w wyrób jej weszło to tylko z intellektualnego i z cudzego, co się już spławiło z uczuciem i stopiło z nią samą — procesem organicznym przetworzone w jej niepodzielne ciało.
Medytacya ta jest dziełem prostej, ale zato pełnej Świadomości, w kompletnym zespole wszystkich swych władz i uzdolnień operującej. Ujmuje ona przedmiot odrazu wszystkiemi mackami, ja-kiemi tylko rozporządza Świadomość i temi, które są szczęką rogową i łapą włosistą i temi, które są promieniem Roentgena i tokiem magnetycznym.
Pełna Istota ludzka, przyłożywszy się do pracy, wniosła w swe dzieło tyleż powietrznych pałaców
IV
fachowej abstrakcyi, co doświadczeń o grubym realizmie obserwacyi pospolitej, nie wstydząc się zejść z nią razem po żniwo zjawisk na płaszczyznę codzienności w szarzyznę elementarnego
bytu.
Snom fantazyi, wylewom uczuciowości, przeżyciom wyrafinowanych uduchownień, arystokra-tyczności artyzmu dotrzymują kroku psychologie zwierzęcia ludzkiego, psychologie jego rzesz, zamęt targowisk społecznych, zimne porachunki interesów, twarde rusztowania rozumowań i kwe-stye rozmaitych technik gospodarstwa życiowego.
Praca taka jest na tyle dziełem Rozumu, na ile utworem artystycznym. Ślizga się ona ustawicznie po ostrej granicy pomiędzy filozofią a poezyą, publicystyką a nowelistyką, teoryami etycznemi i estetycznemi psychologią mas^
a Bezpośredniem Doświadczeniem wewnętrznego życia... Stwarza ona rodzaj literacki antinowocze-sny — zbliżony raczej do formy, w jakiej Inbila się była ukazywać Myśl Starożytna.
Jakiekolwiek zarzuty możnaby stawiać Ideałowi temu, za którym usiłowała podążać niniejsza książka — rodzaj ten jest jedynym jeszcze sposobem, dającym jaką taką możliwość pochwycenia w przelocie nieuchwytnego Cieniu Chimery zjawisk żywych.
Tą tylko metodą mogłaby może powstać Wie-
- V —
dsa Życia, która może być tylko syntezą takich indywidualnych syntez.
» Stanowisko naukowe« wypracowywa preparat: martwy wycinek z uśmierconego Życia, na-strzyknięty obcymi barwnikami i skamieniały w chemikaliach — a od stopnia kamienności jego zależą jego zalety matematyczne: rzeczy martwych !
Ale z mikroskopem nauki na oczach nie można chodzić po ulicach i drogach Życia!... ani patrząc przez teleskop, wycelowany ku gwiazdom widzenia artystycznego, widzenia teoretycznego, budować dom i orać pole... Temu zadaniu mogą sprostać tylko »dobre oczy«, obdarzone naturalną akomodacyą »wystarczającej« dalekości i »wystarczającej « blizkości.
Oceniać zjawiska Życia może tylko proste, ale pełne Widzenie Duchowości silnej, a pełnej, gdy skupi na przedmiocie funkcye wszystkich swoich organów.
Wszelka Synteza Życia musi się natychmiast skonfrontować z dwoma jego wielkimi przedstawicielami : Konserwatyzmem i Postępem.
»Medytacye« stanęły w równej odległości od obydwóch, na równym stopniu potwierdzenia i zaprzeczenia obu:
VI
Kto może być takim monomanem zachowywania, iżby chciał konserwować wszystko ?... i te puste skorupy, które fala Życia co moment na brzeg wyrzuca i to, co struchlało... i to, co rozkładające się, potrzeba usuwać co rychlej i co prędzej zastępować je nowonarodzonem i świeżo rozkwitłem. — Kto może nie kochać postępu?!... tej nadziei świata... którego siedm dni stworzenia rozciągnęły się w wieczność niekończącego się nigdy jego Stawania się?!...
Ale któż może być takim szaleńcem, iżby chciał co chwila mieć wszystko odmienionem na nowo?!... Ależ w takim razie musielibyśmy poprzestać na parawanach z papieru i szałasach z chróstu, gdyż tylko te mogłyby co moment powstawać na nowo!
Poza rozognioną sferą stosunków społecznych, gdzie codzienne utarczki wielkich i małych interesów właściwie kostyumują się tylko na konserwatyzm i na postęp — oba te kierunki teoretycznie nie mają już dziś racyi bytu.
Istnieje tylko jedno jedyne stanowisko do zajęcia względem Życia: jego własne stanowisko: stanowisko ewolucyi — która przeobrażając zachowuje— przeobrażając wciąż, zachowuje wszystko. Nie konserwatyzm: przeważnie otępiałość i gnuśność Myśli zmechanizowanej i nie postęp: naśladowcze najczęściej skoki po cudzych wyro-stach lasu, lub płytka pogoń za świeżem bawidłem... Tylko ewolucyonizm: rozwijanie wiecz
— VII —
tematów metafizycznych w symfonie ludzkiej twórczości, ludzkiego Ducha.
Ślepy Impet Życia grający, jak morze, co moment inną kombinacyę form i kolorów jest jednak przecież tylko ślepym ?...
Zkąd pewność, która się u nas zdogmatyzo-wała, że ta gra jego w każdej chwili ma być wyższą od siebie samej z chwili poprzedzającej?...
Dogmatykom i mistykom daje' na to kredyt przynajmniej ich wiara... Opiera się to u nich na wierze w Inteligencyę Światową kierowniczą... chociażby w postaci^ Rozumu nieosobowego, rozsianego w naturze, ale dążącego do zogniskowań się, mianowicie na drodze postępu Świata.
Ale czemże materyalizm postępowców im gwarantuje postulat nieskończonego postępu każdej chwili?... — na jakiej zasadzie maczuga ich spada na każdego, kto nie chce natychmiast paść na twarz przed każdym nowotworem, dla tego tylko, że nosi na sobie stempel daty najświeższej, równoznacznej, jakgdyby, z przywilejem na wyższość, z dyplomem na cud ?!....
Jestto po wypędzeniu przez nich wszystkich bogów i skasowaniu wszystkich wiar bóg naj-arbitralniejszy zarazem i naj chimeryczniejszy — wiara nie tylko niedowiedziona w pośród niedo-wiedzionych, ale wprost niedorzeczna, albowiem
— VIII —
tej przeczy wielkim głosem doświadczenie powszechne, to, które wobec innych wiar zachowuje
przynajmniej milczenie...
Ta sama ewolucya, która co moment stwarzając nowość, wydobywa z nasienia cud kiełku, liścienia, łodygi, kwiatu i owocu — ta sama ewolucya, która zwija w hyacenty złote pele włosów dziecięcych, modeluje marmur młodości, usypuje z róż i jaśminów łona dziewicze, wypieszcza fale warkoczy i zapala gwiazdy ócz... ta sama ewolucya w dalszym swoim biegu wydaje co moment takie cuda nowości jak próchnienie i zwiad, gaśniecie wzroku, głuchnięcie dźwięku w uszach, zniekształcenia kibici, tężenie arteryi... rozkład i nicość...
Ewolucya: ślepy Rozmach Życia, wszędzie i zawsze występuje w nierozłącznym dwurytmie swojego wdechu i wydechu, którym jest jej progressya i regressya. Ewolucya postępująca od pewnej fatalnej kresy staje się ewolucya wsteczną — twórcza przechodzi w niszczącą — progressywna w re-gressywną.
Jeżeli Medycyna nakreśliła sobie na przyszłość, jako główną swą linię: walkę z ewolucya zstępną w organizmie fizycznym człowieka — o ileż bardziej powinien przedsięwziąć ją Duch!
Historya pamięta zaledwie kilku szczęśliwców,
IX
którzy dożywszy późnej starości nie zaznali umysłowej regnessyi.
Są to wyjątki!... i to ze sfery duchowej. Natomiast Historya nie zanotowała nic podobnego w dziejach Żyć Zbiorowych. Wszystkie narody, państwa, rasy, cywilizacye, z prawidłowością porządków fizycznych, jak każdy fizyczny organizm, przeszedłszy okres rozkwitu, stoczyły się po pochyłościach podupadania w rozkład i zagładę.
Jest to doświadczenie bez wyjątku wszystkich indukcyi zebranych na całem polu Życia. Bez-wątpienia wszystkie te minusy poszczególnych regressyi mogą utonąć, skasowane w plusach poszczególnych progressyi i postęp nieskończony może się wyłaniać z ostatecznych obrachunków Bytu!...
I to jest to, o czem najmocniej przekonanym jest człowiek!
Intuicya ta jest w nas tak silną, że zadrwiła sobie z najzaciętszego pozytywizmu, z najupor-czywszych dowodów oczywistości. Wbrew realizmowi wszystkich faktów wierzymy niezłomnie w nieskończony postęp świata.
Ale to jest mistycyzm... to jest wiara, której optymizm musimy bądź co bądź pogodzić z pesymizmem doświadczenia, nie na drodze zawiązywania sobie oczów...
Powołani intuicya do współdziałania postępującej tendencyi Życia, skoro każda ewolucya w pewnym momencie swej drogi nieodmiennie
_ X —
staje się wsteczną... jesteśmy tem samem powołani do przeciwstawiania się Ślepemu Rozmachowi, gdy ten zaczyna toczyć się w tył... do założenia na niego halm Woli Świadomej.
Namiętne umiłowanie ideału nieskończonej progressyi świata nie jest bynajmniej wskazaniem naiwnego ubóstwiania wszelakich poronionych nowotworów, wyskakujących tłumnie, co moment, ze spienionego Prądu Życia, który, jak wszelka twórczość, psuje mnóstwo gliny na chybione próby, żeby raz kiedyś wydać dzieło.
Świadomość musi stać na straży rodzących się wciąż zjawisk.
Życie musi być wzięte pod wiecznie czujną kontrolę — brane na probierz naturalnych swoich wycsuwalników: tych natur, co rozporządzając równą zdolnością logiki i intuicyi, obdarzone zarówno poczuciem wiernem twardej rzeczywistości, jak zdatnością utrzymywania się w jej po-wietrzniach, posiadają monopol na Znawstwo Życia — a takie sygnalizują zawsze, gdy zjawiska zaczynają nabierać impetu wstecz...
Ślepy Rozmach Życia musi być wzięty na twarde wędzidło i krótki lejc. — Świadomość powierzy mu się bezwolna, jak jeździec, zdający się na cudny instynkt swojego rumaka w noc górską ...gdy rumak ten śmiga nieustająco w zwyż, ku gwiazdom nieba, a z obu stron nadotchłannej drogi, której krawędzie muska jego nieomylne kopyto, wystrzelają co moment nowe kwiaty
— XI —
cudu... Ale odkąd zbacza na pochyłość i do skoku w przepaść się gotuje... będzie mu wbitą w bok ostroga i będzie cofnięty napowrót, pod górę, do miejsca, które było najwyższem...
Gdy Obserwacya sygnalizuje, że rodzące się zjawiska są coraz gorsze, zamiast coraz lepsze... potrzeba się zapożyczyć u Przeszłości najbliższej, w tem miejscu, gdzie była najwyższą... Trzeba nieraz ze skruchą wydobyć z lamusa niejedną zarzuconą w pył kosztowność, gdy nic jej równego potem już wytworzonem nie zostało... i gdy jej zatem eksperyment Życia przyznał słuszność.
Niestety!... jestże to choć możliwem?!...
Usiłujmy usiłować.
Linia nasza coraz bardziej idzie contr Naturze — a pojedynek z Naturą nasze: być, albo nie być.
Usiłujmy oprzeć się tej Ślepej Potędze, która we własnem naszem wnętrzu przez pewien okres pracuje nad stworzeniem nas, aby potem pracować nad zniszczeniem nas, własnemi naszemi rękami, poniżonych, jeszcze radością waryata, który waląc młotem po skończonem arcydziele, mniema tworzyć je dalej... i Afrodite Praksytelesa z od-
— XII -
bitym nosem obwieszcza za cud: czynu*.
»nowego
Wyjałowiona ziemia zaczyna rodzić perz i chwasty... a pokrzepiona ugorowaniem do szlachetnej twórczości powraca... Ale może nie tak uorganizowanem jest Życie Zbiorowe. Może być, że tam, gdzie źródło twórczości raz w nietn wyschnie, nic już z jałowej skały wytrysku nowego nie wywoła!
Pozostaje więc jeszcze wyjście pośrednie -— zamiast niszczyć stworzone w szczęśliwej epoce bogactwa: żyć niemi. Aż nadejdą, aż się urodzą nowe Siły dziewicze, które znajdując się w okresie ewolucyi postępującej, poprowadzą chód Życia wzwyż od punktu, do którego doprowadziliśmy je my — bo odziedziczywszy od nas cały nasz dorobek, nie potrzebowałyby zaczynać wszystkiego znów od początku... szczęśliwsze od nas, którzyśmy po uprzednich cywilizacyach wzięli w spadku, tak nierychło, zaledwie marne ich resztki.
Usiłowanie to obowiązuje nas w obecnej krytycznej chwili.
Duch naszej Rasy, Duch Cywilizacyi naszej przeszedł już bowiem górowanie swoje pomiędzy
— XIII —
końcem. W Rewolucyi, a dziewiątym dziesiątkiem ubiegłego stulecia.
Z tego okresu wystrzeliły najśmielsze i najpłodniejsze rzuty Rozumu - zakwitła niedościgła poezya duchowa. — Ideały społeczne dojrzały i uświadomiły się massom — hasła ogólno ludzkie, jak jeden dreszcz, przebiegły ziemię z krańca po kraniec, zdawało się, bratając raz na zawsze ludy.
Orzeł nasz wzbił się na wysokości, tracące ziemię z oczu, z pieśnią Romantyzmu... ale od tej chwili zakreślając ostre linie, lot jego zaczął zwolna się obniżać.
Nie jest to czarne widzenie pojedynczej Świadomości, ani jakiejś grupy, wylęgłej z jakiegokolwiek teo rety żującego pessymizmu — to fakt! — skoro uznała go Świadomość zbiorowa Zachodu, nazwawszy »Dekadencyą« epokę, poczynającą się około dziewiątego dziesiątka minionego wieku.
To fakt, skoro w społeczeństwach europejskich z siłą i jaskrawością, bijącą w oczy występuje symptomat charakterystyczny, spotykany tyle razy, konstatowany zawsze przez Historyę u łoża gasnących Cywilizacyi: upadek instynktu moralnego, przybierający w naszej dekadencyi formę nową,
— XIV —
i daleko ostrzejszą: zboczenia instynku moralnego: perwersyi duchowej.
Stosowanie tytułu »dekadencyi« do samej tylko literatury o tyle jest fałszywem, o ile nic nie smienia-jącem. Literatura, portret duszy, powtarza tylko wiernie cechy żywej twarzy. Literatura dla tego jest dekadencką, że stworzyła ją dusza dekadencka i lubuje się w niej dusza dekadencka i odbiła się w niej dusza dekadencka.
Potrzeba obwiniać o dekadencyę nie literaturę, lecz jej świat.
Masa ludzka, której głąb świata zakrywają jego uzewnętrznienia, gwałtownie faktowi deka-dencyi zaprzecza. \
Regressya naszej ewolucyi jest zresztą istotnie dopiero połowiczną.
Życie współczesne pękło na dwa pnie o ewo-lucyach wręcz odwrotnych.
Ta strona jego, która obejmuje wszystkie jego realności, rozwija w dalszym ciągu twórczość zawsze jeszcze postępującą... świetniejąc coraz nowymi wynalazkami, wznosząc coraz większą wspaniałość rzeczy, rosnącą potęgę materyalną. Zewnętrzność Życia usprawiedliwia najzupełniej kursujący optymizm rzeczowy.
Ale zjawiska duchowe porwane zostały już
— XV —
oddawna silnym prądem ewolucyi wstecznej. I na nich gruntuje się nasz pessymizm uczuciowy,
Dekadencyi uległa ta, która ciągnie za sobą w zwyż, lub w dół za sobą wlecze całą rzeszę ludzką: Dusza Panująca współczesności.


SPIS TREŚCI:



I.
DUSZA PANUJĄCA
Dusza Panująca.
Nihilizm Nietzscheański.
Nietzsche.
Wyzwolenie się szczerego ammoralizmu.
Stosunek pozytywizmu do ammoralizmu i do etyki.
6. jedność etyki.
7. Natura poświęcenia.
Pod Affirmacyą Zła.
Tragedya Duszy Panującej Współczesnej.
II.
W KINEMATOGRAFIE ŻYCIA
Odidealizacya i odcywilizowanie.
Uchylenie statystyki.
Dominanta nienawiści.
Grzechy bezmiłości.
Zezmysłowienie Ducha.
Miłość.
Ideał klasyczny.
Mordownia życia społecznego.
Dwa typy życia współczesnego.
III KRYTYKI.
Supremacya Dobra.
Krytyka Nietzschego.
Dyskredytowanie Rozumu i Nauki.
Pragmatyzm.
IV.
POPRZEZ BERGSONA
Od Nietzschego do Bergsona.
Zeznania prostej świadomości w paraleli do Myśli Bergsona.
Filozofia naturalna i filozofia uczona.
Czysta Wiara.
Ku odrodzeniu.
Taedium vitae, taedium animae.
Odrodzenie uczuciowości.
Klamra.



WIELKOŚĆ 19,5X13CM,TWARDA INTROLIGATORSKA OPRAWA ,LICZY XV+352 STRONY.

STAN:OKŁADKA DB,STRONY SĄ LEKKO POŻÓŁKŁE,POZA TYM STAN W ŚRODKU DB/DB+ .

KOSZT WYSYŁKI WYNOSI 10 ZŁ - PŁATNE PRZELEWEM / KOSZT ZRYCZAŁTOWANY NA TERENIE POLSKI,BEZ WZGLĘDU NA WAGĘ,ROZMIAR I ILOŚĆ KSIĄŻEK - PRZESYŁKA POLECONA EKONOMICZNA + KOPERTA BĄBELKOWA.W PRZYPADKU PRZESYŁKI POLECONEJ PRIORYTETOWEJ PROSZĘ O DOPŁATĘ W WYSOKOŚCI 3ZŁ.KOSZT PRZESYŁKI ZAGRANICZNEJ ZGODNY Z CENNIKIEM POCZTY POLSKIEJ / .

WYDAWNICTWO GEBETHNER I SPÓŁKA KRAKÓW 1913.

INFORMACJE DOTYCZĄCE REALIZACJI AUKCJI,NR KONTA BANKOWEGO ITP.ZNAJDUJĄ SIĘ NA STRONIE "O MNIE" ORAZ DOŁĄCZONE SĄ DO POWIADOMIENIA O WYGRANIU AUKCJI.

PRZED ZŁOŻENIEM OFERTY KUPNA PROSZĘ ZAPOZNAĆ SIĘ Z WARUNKAMI SPRZEDAŻY PRZEDSTAWIONYMI NA STRONIE "O MNIE"

NIE ODWOŁUJĘ OFERT KUPNA!!!

ZOBACZ INNE MOJE AUKCJE

ZOBACZ STRONĘ O MNIE