Grey Reverend"Of The Days"
wydawca: Barcode Records |
PŁYTA NOWA, W FOLII
Wokalista i gitarzysta, którego polska publiczność zna jako głos The Cinematic Orchestra, debiutuje znakomitym solowym krążkiem w barwach Motion/Ninja Tune. “Of The Days” to połączenie czarnej soulowej tradycji z akustycznym folkiem. Potwierdzenie tezy, że proste jest piękne! Nowy podopieczny lidera The Cinematic Orchestra i właściciela Motion Audio -Jasona Swinscoe’a, fanom grupy znany jest z koncertowych wykonań znakomitej kompozycji “To Build A Home”. Wraz z Cinematic zaprezentował swe wokalne umiejętności także w Warszawie podczas tegorocznego festiwalu Warsaw Summer Jazz Days. L.D.Brown, bo tak naprawdę nazywa sie artysta, spotkał Swinscoe’a niedługo po tym jak szef Cinematic przeprowadził sie do Nowego Jorku. Jason po prostu usłyszał piosenki Grey Reverend w coffee-barze prowadzonym przez siostrę Browna. Na płytowym debiucie “Of the Days” Brown jako solista prezentuje się znakomicie - z akustyczną gitarą i niezwykłym głosem hipnotyzuje i czaruje neo-folkową aurą. W tej sztuce dorównuje mu chyba tylko Jose Gonzalez. Rzeczywiście piosenki ciemnoskórego Amerykanina czasem zaskakująco korespondują z muzyką Szweda o argentyńskich korzeniach, nawiązują też do twórczości mistrza hippie-folkowej melancholii Nicka Drake’a. W ekspresji Grey Reverend słychać jednak też szkołę klasycznego soulu spod znaku Marvina Gaye’a czy Al Jarreau.Grey Reverend świadomie wybrał najprostszą możliwą formułę komunikacji ze słuchaczem - zaśpiewał swe piękne piosenki z akompaniamentem akustycznej gitary, czasem z dyskretnym dodatkiem harmonijki ustnej. W dzisiejszych czasach rozbuchanej produkcji to dowód sporej odwagi i wiary w siłę kompozycji i wokalnej ekspresji. Moc tej płyty tkwi także w szczegółach – w zawieszeniach głosu, w prostym, a równocześnie sugestywnym akompaniamencie, w subtelnym stopniowaniu napięcia. Także w doskonałej - choć zdawałoby sie “przezroczystej” produkcji: trudno uciec od wrażenia, że istotną muzyczną rolę odgrywa tu każdy oddech, każdy ruch intymnych, delikatnych piosenek Browna nie można wątpić w szczerość jego przekazu. Artysta skromnymi środkami kreuje intymny nastrój, równocześnie jednak “Of The Days” to album niezwykle przyjemny, nieco sentymentalny, popołudniowo rozmarzony.