Tak naprawdę 3-cia cześć serii „Gran Turismo” niewiele różni się w kwestii systemu gry od poprzedniczek. Jest jednak pewne „ale”, któremu na imię grafika. To, co Polyphony udało się wycisnąć z Emotion Engine zasługuje na wszelkie nagrody. W „Gran Turismo” w takim wydaniu po prostu gra się przyjemniej i cały czas zachwyca swoim wykonaniem; znakomite refleksy otoczenia na karoserii, mnogość poligonów, z których zbudowane są wozy i piękne, szczegółowe do bólu trasy. Co do tych ostatnich, to niewiele jest tu nowych – większość to znane z poprzednich części asfaltowe odcinki, tyle ze od nowa wykonane. Novum stanowią głównie szutrowe trasy. Trzeba powiedzieć, że w ogóle tryb jazdy po szutrze wyszedł znakomicie i na jego podstawie spokojnie można by zrobić zupełnie oddzielna grę. W „Gran Turismo 3” czeka na nas ponad 100 oryginalnych samochodów znanych producentów. To ogromna ilość, choć nieco mniejsza niż w 1-szej części; w zupełności jednak wystarcza a gracz i tak raczej nie usiądzie za kierownica absolutnie wszystkich samochodów. Motorem napędowym „Gran Turismo 3” jest oczywiście tytułowy tryb, w którym zdobywamy wyścigowe licencje, oraz ścigamy się w ogromnej ilości wyścigów. Za „drobne”, które mamy na starcie gry kupujemy pierwszy samochód i za zwycięstwa zdobywamy konkretne pieniądze, które wydajemy na części (jest wszystko, od wydechów po różne rodzaje silników!) lub na nowe auta. Mówiąc o częściach: fani tuningu mogą popłakać się ze szczęścia, bo oprócz wymiany kilkudziesięciu elementów możemy później je dopieszczać w ustawieniach naszego samochodu i kto wie, czy nie spędzą oni więcej czasu w garażu niż na drodze. Amatorzy jazdy bardziej arcade’owej mogą odpowiednio ustawić sobie wspomaganie różnych elementów (kontrola poślizgu kół, ABS itp.), ale prawdziwi rajdowcy postawia na realizm i zapewne znakomicie nadająca się do „Gran Turismo 3” kierownice.