Jeden z mniej znanych modeli i dlatego niedrogi. Niektórzy wolą jednak kupić plastikowego Technicsa albo inny przereklamowany badziew. Ale do rzeczy. Po pierwsze gramofon jest bardzo ciężki. Plinta wykonana jest z okleinowanej płyty drewnianej, i dociążona metalowym cokołem (nie wiem co to za stop). Takie rozwiązanie w połączeniu z amortyzowanymi stopkami praktycznie eliminuje drgania pochodzące z zewnątrz jak i własne wibracje gramofonu. Ciężka konstrukcja ponadto znacząco zwiększa głębię i dynamikę dźwięku. Gramofon ma napęd bezpośredni, z pewnością jest to droższe rozwiązanie niż napęd paskowy, czy lepsze - są rózne opinie na ten temat. Pewne jest natomiast to że napęd bezpośredni aby nie niszczył parametrów odsłuchu musi być uzupełniony o solidny talerz. Taki też zastosowano w SR-355. Jest niemal 2xcięższy niż w wielu droższych na allegro gramofonach z napędem DD.

Jako jeden z nielicznych gramofonów w tej klasie cenowej jest w pełni manualny a więc nie ma mowy o dodatkowych wibracjach i obciążeniach z obsługujących automatykę mechanizmów. Klasa cenowa nie oznacza bowiem klasy jakościowej. Gramofony automatyczne dostępne obecnie za 500 zł. to zwykłe zabawki służące kiedyś do słuchania Modern Talkig na prywatce a nie do odsłuchu muzyki. Toshiba ma przewody sygnałowe wykonane z niskostratnego grubego kabla. Gramofon ma jeszcze precyzyjną regulację prędkości obrotowej i tzw. stroboskop, służący do jej kontroli. Dzięki temu od razu wiadomo czy obroty gramofonu są idealne czy coś nie szwankuje. Jest też oczywiście antyskating. Wkładka to wysokiej klasy Philips 400. Gra ładnie, czysto i detalicznie. Co ważne igły do niej są dostepne w sprzedaży więc w razie zaistnienia potrzeby będzie można wymienić.

Toshiba jest sprawna i kompletna. Doskonale trzyma obroty, nie pływa. Mocowania i łożyska w bardzo dobrym stanie. Stan wizualny gramofonu jest co najmniej przyzwoity. Ma tu i ówdzie ślady używania w postaci otarć na lakierze i pokrywie. Pokrywa bez pęknięć.

Jeśli chodzi o mankamety to są dwa. Pierwszy to brak smaru w tulejce windy. Powoduje to że ramię za szybko opada na płytę. Można oczywiście powoli opuszczać dźwigienkę i wtedy ramię nie opada za szybko albo uzupełnić smar w tulejce. Jest to dość prosta operacja, której nie robiłem ponieważ nie mam takiego smaru. Jest to tzw. smar oporowy, gęstszy niż zwykły smar. Nie wiem gdzie go kupić, wiem natomiast że można go odzyskać np. z mechanizmu otwierania kasety w starym decku, magnetowidzie, z potencjometrów, etc. potrzebna jest dosłownie kropelka. Drugi mankament właściwie nim nie jest, ale piszę żeby nie być nieuczciwym. Zawiasy pokrywy nie są oryginalne, wziąłem je z innego gramofonu ale są dobrze dopasowane, i praktycznie nie jest to zauważalne. Wyglądem są niemal identyczne jak oryginalne tj. jakieś 3 mm węższe. Funkcjonalnie są jak najbardziej OK i trzymają prawidłowo pokrywę zarówno w pozycji otwartej jak i zamkniętej, nie mają luzów, nadmiernych oporów, etc. Dodam jeszcze że SR-355 występował także pod nazwą AUREX SR-355. Aurex to była marka Toshiby przeznaczona do bardziej wymagających odbiorców. Sygnowanie gramofonu tą nazwą też świadczy o klasie sprzętu.

Zasilanie oczywiście polskie, łącznie z częstotliwością 50Hz. Wymiary 471 x 183 x 373 cm, waga 12 kg.

Gramofon jest przygotowany do wysyłki przy użyciu folii, elastycznych polipropylenowych płatów (są miększe niż styropian ale twardsze niż gąbka) dociętych na wymiar i grubego pięciowarstwowego kartonu na wymiar, więc ryzyko uszkodzenia jest niewielkie. O zdemontowaniu talerza, przeciwwagi i unieruchomieniu ramienia do transportu nie trzeba wspominać.

Zapraszam do zakupu.