Big Ben trafił do warszawskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt dzień przed Wigilią Bożego Narodzenia - 23.12.2013. Niefajnie jest stracić dom zaraz przed świętami.
Ważył wtedy prawie 10 kg (!), czyli był bardzo otyły. Jego wiek oceniono na 8 lat. Nie znamy jego historii, z racji wagi i zabiegania o kontakt z człowiekiem można domniemywać, że mógł być jedynym kotem w rodzinie, która rozpieszczała go ponad miarę.
Big Ben zaraz po przyjęciu do schroniska:
Taka otyłość przekraczająca prawie 100% prawidłowej masy ciała stanowi duże obciążenie dla każdego organizmu, jednak Big Ben dzielnie zniósł przyjęcie do schroniska, przeszedł pomyślnie dwutygodniową kwarantannę i w styczniu 2014 został przeniesiony do pokoju adopcyjnego. W międzyczasie nieco schudł.
Big Ben w pokoju adopcyjnym w schronisku:
Big Ben z wdziękiem i energią zabiegał o względy wszystkich potencjalnych adoptujących odwiedzających schronisko. Uwielbia głaskanie, bardzo potrzebuje kontaktu z ludźmi. Jest trochę zazdrosny o inne koty.
Niestety nie było chętnych na adopcję tak otyłego kota ze wskazaniem do kontrolowanego, mądrego odchudzenia go.
Po kilku tygodniach Big Ben zachorował na koci katar. Łzawiły mu oczy, miał zapchany nos. Został przeniesiony do schroniskowego szpitala dla kotów, w którym zaczęto go leczyć. Schudł kolejne 2 kg.
02.03.2014 trafił do domu tymczasowego. Nie było sensu czekać, aż rozchoruje się bardziej - koty to wrażliwe zwierzęta, bardzo potrzebują indywidualnej troski i uwagi, co w warunkach schroniskowych ciężko zapewnić.
W domu tymczasowym szybko udało się zaleczyć koci katar.
Niestety parę tygodni później nagle zaczął tracić siły, wydawać dziwne dźwięki, nie mógł ustać na łapkach, chwiał się. Stracił apetyt, stał się agresywny. Szybko został zawieziony do weterynarza - zrobiono mu USG, RTG i EKG. Wynik: problemy z sercem (zatorowość - stąd objawy neurologiczne), zapalenie w okolicach nerek i bardzo stłuszczona wątroba.
Zaaplikowano mu kroplówkę i zastrzyki, opiekunka podaje mu Acard (na serce), Synergal (na nerki) i Sylimarol (na wątrobę). Jest karmiony specjalistyczną karmą weterynaryjną dla wątrobowców, niestety to kot wybredny, więc tę zdrowotną karmę trzeba mieszać z "normalną" karmą - grunt, żeby jadł cokolwiek, dalszy gwałtowny spadek wagi jest równie groźny, co jego obecna, wciąż duża nadwaga.
Big Ben jest pod stałą opieką weterynarza, co oznacza częste wizyty i duże koszty, dostaje też bolesne, ale konieczne zastrzyki z witaminą B12.
To wyjątkowy kot. Kot, który miał kiedyś swój dom. Dom, który rozpieszczał tak bardzo, że przez kilka lat doprowadził do olbrzymiej nadwagi, która źle się odbiła na jego zdrowiu.
Koszt leczenia Big Bena wyniósł do tej pory ponad 700 zł (w tym koszt specjalistycznej karmy). Szacujemy, że koszty kontynuowania leczenia i wyprowadzenia kota na prostą wyniosą jeszcze co najmniej 500 zł.
Ale już widać efekty - chłopak odżył :) Oto zdjęcie z kwietnia 2014:
Pod naszą opieką jest wiele chorych kotów, a pieniędzy zawsze za mało, żeby pomóc wszystkim.
Bardzo prosimy o wsparcie finansowe dla Big Bena. Każdy, kto kupi chociaż jedną cegiełkę, otrzyma mailem zdjęcie Big Bena z dedykacją dla Darczyńcy oraz naszą dozgonną wdzięczność za dobre serce.
|