„GoldenEye: Rogue Agent” jest grą FPP, w której gracz wciela się w jednego z byłych agentów Jej Królewskiej Mości. Gra jest jednocześnie kontynuacją wielkiego hitu z konsoli Nintendo 64, którego tytuł brzmi GoldenEye 64. Niestety, produkcją „GoldenEye: Rogue Agent” nie zajęła się firma Rare odpowiedzialna za stareńką, ale w dalszym ciągu grywalną wersję Bonda z konsoli N64, lecz jeden z oddziałów EA mający swą siedzibę w słonecznym Los Angeles.
Agent 006 został wyrzucony z Brytyjskiego Wywiadu Wojskowego za nadmierną brutalność. Być może trudno Wam w to uwierzyć, ale właśnie taka sytuacja miała miejsce po kilku niezbyt łagodnych akcjach, w których pierwsze skrzypce grał ten niepokorny człowiek. Były agent znalazł zatrudnienie u wielkiego łotra Aurica Goldfingera. Goldfinger toczy właśnie wojnę ze swym największym wrogiem, znakomitym naukowcem Dr. No, a 006 ma mu w tym pomóc. Stawką jest stołek prezesa w największej organizacji przestępczej świata. Chęć połączenia swych sił z jednym z największych przestępców tego świat stała się jeszcze większa w momencie utraty oka, do czego przyczynił się Dr. No. Agent 006 dostaje w prezencie od Goldfingera syntetyczne oko, zwane GoldenEye – to sprytne zagranie przeważa szalę na korzyść Goldfingera. W grze napotkamy wiele postaci znanych z przygód Bonda m.in. Scaramangę, Xenię Onatopp oraz Pussy Galore. Warto odnotować fakt, iż „GoldenEye: Rogue Agent” jest pierwszą grą powiązaną ze światem stworzonym przez Iana Fleminga, w której zasilimy szeregi „ciemnej strony mocy”.
Nasi przeciwnicy zostali „wyposażeni” w nowy system AI, ukrywający się pod kryptonimem E.V.I.L. (Emotion, Visceral, Intelligence, Learn), który ma im umożliwić jak najlepsze przystosowanie się do poczynań gracza. W „GoldenEye: Rogue Agent” znajduje się tryb multiplayer dla czterech graczy, a poziom trudności w trybie singleplayer przyćmiewa wszystko, co do tej pory ukazało się na rynku. Kilkadziesiąt misji, które przyjdzie nam wypełnić osadzone jest w kilkunastu różnych miejscówkach wypełnionych charakterystycznymi dla nich przeciwnikami (m.in. cudowny Hong Kong).