Normal 0 false false false MicrosoftInternetExplorer4
---------------------------------------AUKCJA GRZECZNOŚCIOWA---------------------------------
Pierwsze i jedyne wydanie
IZABELA GELBARD
(por. CZAJKA)
PIEŚNI ŻAŁOBNE GETTA
ROK 1946
STRON: 57
NAKŁADEM WYD. JULIAN WYDERKA
STAN KSIĄŻKI: bardzo dobry -
(zażółcenia, odbarwienia papieru spowodowane czasem)
SPIS TREŚCI:
Przedmowa Broniewskiego
Słowo od Autorki
Krzyk cieni
Pieśń o Surze Sztybel
Pieśń o Januszu Korczaku
Pieśń o Abramie Gepnerze
Pieśń o tym jak Boga splamił grzech
Pieśń o Szaji Judkiewiczu
Pieśń o małej Lili
Pieśń o ostatnim prezesie gminy żydowskiej Czerniakowie
Pieśń o matce
Pieśń o Lipie Lipszycu
Pieśń o Julku Sanderze
Pieśń o śmierci Romana Kramsztyka
Pieśń o Abramku z Pabjanic
Pieśń o wesołku Rubinsteinie
Pieśń o Dzidku moim Isucherze Schwarzu ze Zgierza
Czajka-Stachowicz (Izabela Gelbard) jest jedną z najbardziej znanych kobiet polskiej literatury, dziś już nieco niesłusznie zapomnianych. Pisała, ale także sama została uwieczniona jako kobieta demoniczna - Hela Bertz w powieści Stanisława Ignacego Witkiewicza "Pożegnanie jesieni". To anagram Belli Hertz, jak nazywała się wtedy, kiedy spotkała Witkacego. Jej pierwszym mężem był socjolog Aleksander Hertz, ojcem Wilhelm Schwartz, czyli Belzebub z "Pożegnania jesieni". Miała kilka wcieleń, zmieniała nazwiska, w ciągu kilku lat przeistaczała się ze słynnej piękności znanej z błysków fantazji i dowcipu, bywalczyni Ziemiańskiej i Adrii, zmieniła się w kobietę walczącą o życie w gettach, ukrywającą się po wsiach i lasach. Już przed wojną pisała: artykuły o sztuce, reportaż z podróży.
W czasie wojny jako Izabela Gelbard
(Jerzy Gelbard był jej drugim mężem)
napisała, cudem ocalone, "Pieśni żałobne getta" (1946).
Pod koniec wojny wstąpiła do AL, a po wojnie, jako Czajka-Stachowicz (pod nazwiskiem Czajka się ukrywała, Stachowicz - to mąż trzeci) zaczęła inne życie. Pierwsze, co napisała, to wspomnienia wojenne "Ocalił mnie kowal". Ukończone zaraz po wojnie, zostały wydane dopiero w 1956 r. Na motywach autobiograficznych wydała łącznie dziewięć książek. Pisarka Czajka-Stachowicz to ta sama Czajka, która w mundurze milicjanta (z papierosami i szminką w kaburze na pistolet) w 1945 r. zgłosiła się do Muzeum Narodowego i która z prof. Lorentzem do 1948 r. (gdy zrezygnowała z pracy w milicji) szukała na Śląsku zagrabionych przez Niemców dzieł sztuki - razem znaleźli m.in. płótna Matejki. Była przecież także wykształconym m.in. w Berlinie historykiem sztuki. I to ta sama Czajka, która odkryła twórczość śląskiego malarza prymitywisty Teofila Ociepki i zorganizowała mu pierwszą wystawę. To także ta, która w 1964 r. powiedziała do Zenona Kliszki, kiedy przyszedł strofować pisarzy po tzw. liście 34 skierowanym przeciw cenzurze, słynne: "Głośniej, synku!". "Jestem Czajka, ptak wodny" – miała powiedzieć, kiedy w czasie nalotu na pensjonat w Otwocku, gdzie się ukrywała, żołnierz niemiecki przystawił jej pistolet do głowy. Uznał ją za wariatkę, poszedł dalej. Literatura ją ratuje, ocala ją własna niesamowita fantazja. To drugie dno jej książek. To nie bajeczki zwariowanej starszej pani, ale opowieść o przetrwaniu, m.in. dzięki językowi, dzięki opowieści. A także o niesłychanej, świadomie przeżywanej, opowiadanej sobie ciągle na nowo woli życia. "Urodziłam się nienażarta" - tak o sobie napisała. Zmarła w 1969 r. Niedawno wydano także na nowo w wydawnictwie W.A.B. jej cztery książki: "Małżeństwo po raz pierwszy", "Nigdy nie wyjdę za mąż", "Dubo... Dubon... Dubonnet", wspomnienia z czasów młodości obejmujące dekady lat 20. i 30
i "Ocalił mnie kowal".