Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

GĄSIOROWSKI - NOWA KOLCHIDA USA SZKICE 1932

18-05-2014, 20:24
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 25 zł      Najwyzsza cena licytacji: zł      Aktualna cena: 19.99 zł     
Użytkownik ikonotheka
numer aukcji: 4212667380
Miejscowość Kraków
Licytowało: 1    Wyświetleń: 11   
Koniec: 18-05-2014 19:50:00
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

SPIS ROZDZIAŁÓW



1.     Zamiast wstępu odrazu o Nowej Kolchidzie   .    .         5
2.     O tem co jest prawem a co jest lewem     ...       15
3.     Tygiel, w którym prażą się rasy i nacje    ...       47
4.     O wolności sumienia i o nietolerancji    ....       77
5.     Olbrzymie skupiska i większe od nich pustkowia     101
6.     Im cięższa prac*, tem li$hsza pfapa .....     127
7.     Małe kaganki i wielkie pochodni^^*.    ....     153
8.     Twórczy rdzeń organizacyjnych szkieletów .    .    .     185
9.     Z czasem i przestrzenią na wyścigi.....     217
10.     On i ona — mąż i żona.........     243
11.     Home, sweet home czyli o domowego ogniska sło-
dyczy ...............     267
12.     Siadła bieda na workach złota i płacze      .    .    .     307



ZAMIAST WSTĘPU ODRAZU O NOWEJ KOLCHIDZIE



Dwie są Ameryki na świecie.
Pierwsza z nich to połać wydłużonego, poszarpanego kontynentu, główna treść Zachodniej Półkuli.
Druga to część pierwszej zaledwie, ale część, tworząca istotną, prawdziwą Amerykę, a więc Amerykę, która jako silą, energja, pomysłowość, wytrwałość, spryt, zachłanność, pewność siebie lękiem, podziwem, szacunkiem czy zawiścią przejmować zwykła strupieszale koliska mieszkańców starego świata.
Druga Ameryka więc ziemia miodem i mlekiem płynąca, ziemia obiecana, ojczyzna wszechmocnego dolara, kraina mi-ljarderów, ziszczenia szaleństw, kopalnia złota, Nowa Kolchida, na stal przekuwająca wątłe mięśnie współczesnych Argonautów.
Druga Ameryka... więc ten obszar, który zdołał zgromadzić w  jednem  państwie  wszystkich  Amerykanów...
W Europie każdy człek należy do jednej, wprawdzie bardzo kłótliwej i nieprzyjemnej w domowem pożyciu, ale tej samej europejskiej rodziny. Grek, Lapończyk, Hiszpan, Łotysz każdy ma prawo legitymować się ...Europą, zwać się Europejczykiem.
Ten sam ład panuje w Azji, w Afryce i w Australji.
W Ameryce,  tej  geograficznej,  dzieje się  inaczej.
W Ameryce, Amerykanie bytują tylko w granicach prawdziwej Ameryki, w granicach Stanów Zjednoczonych. Wszystkie inne ludy, podziewające się na tym samym kontynencie, muszą poprzestawać na swych terytorjalnych nazwach. Są tylko  Meksykanami, Peruwiańczykami, Brazylijczykami, sło-
wem  tylko  mieszkańcami  Meksyku,  Peru,  Brazylji,  Hondurasu, — ale nigdy Ameryki.
Nikt zresztą nie waży się uchybić temu ładowi.
Nawet najbliższy sąsiad „Stanozjednoczeńca", z tej samej krwi i kości zrodzony Kanadyjczyk nie śmie za Amerykanina się podawać, nie umie nawet wymówić wyrazu „Amerykanin", zdobyć się na to zaciśnięcie zębów, rozszerzenie ust, doprowadzenie szczęk do prostokąta, na to warknięcie harde poprzez ogryzek cygara lub kłębek przeżuwanej gumy: „I am Amerrrrrican"...
Niezwykły  ten   obyczaj   ma   swe  uzasadnienie...
Stany Zjednoczone były pierwszemi kolonjami europej-skiemi, które się wyzwoliły z pod władzy metropolij i osiągnęły niepodległość.
Z tej niepodległości bodaj wywodzi się to legitymowanie się całą Ameryką, całą częścią świata, jako przynależnością państwową,   jako   niemal   narodowością.
Droga, wiodąca ubogie kolonje emigrantów od pierwszych zatargów o herbatę i tabakę z londyńską administracją do poczesnego miejsca śród największych mocarstw, nie była ani ciężka, ani trudna i do zdumienia krótka.
Od początkowych wątłych trzynastu stanów, które w roku 1790 utworzyły związek wolnych republik, do dzisiejszego olbrzyma potrzeba było zaledwie stu dwudziestu siedmiu lat.
Przestworu wolnego było zadość w pobliżu, czerwonoskó-rych tubylców do wytępienia stosunkowo niewielu, przybyszów z za oceanu na zawołanie, a co najważniejsze zapoczątkowany system pokojowych układów święcił jeden triumf za drugim.
Na imię temu systemowi było „dolar1".
Tradycja amerykańska powiada, że onego czasu cały półwysep Manhattan, stanowiący rdzeń dzisiejszego Nowego-Yorku, został kupiony od Indjanina za dwadzieścia i cztery dolary gotówką.
Nie był to zbyt świetny interes na owe czasy. - O wiele korzystniejszą była tranzakcja z Francją, zawarta w dniu 30 kwietnia 1803 roku. Oto za cenę piętnastu miljo-nów dolarów Stany Zjednoczone powiększyły swoją ojczyznę prawie o 828 tysięcy mil * kwadratowych... Kupiły od Napoleona I-szego obszar pięć i pół raza większy od dzisiejszej Rzeczypospolitej Polskiej... prawie za bezcen...
Historja powiada, że na Ameryce słabo się rozumiał już i Ludwik XV, jeszcze mniejsze pojęcie miały o niej królewskie damy, wojna kolonjalna z Anglją nie warta była zachodu. Napoleon lichym był politykiem. Zbył się kraju, na przestrzeni którego bytują dzisiaj stany Luizjana, Arkanzas, Oklahoma, Kansas, Missouri, Nebraska, Iowa, dwie Dakoty, Montana i części Colorado, Minnesoty i Wyomingu, — zbył bez żalu...
Wprawdzie do tych piętnastu miljonów dolarów Stany Zjednoczone dopłaciły jeszcze w następstwie za wykup prywatnych własności, ale był to w każdym razie „business1 bardzo korzystny.
W szesnaście lat po tym zakup nie, w roku 1819, udało się nabyć od Hiszpanji po zniżonej cenie, bo tylko za pięć miljonów dolarów i to wypłaconych na pokrycie pretensyj obywateli amerykańskich do rządu hiszpańskiego, — całą Florydę, większą o cztery tysiące mil kwadratowych od Czechosłowacji.
W roku 1845 została przyłączona do Stanów Zjednoczonych Rzeczpospolita Texasu, więc znów poważny objekt, liczący trzysta osiemdziesiąt dziewięć tysięcy mil kwadratowych  ojczyzny...
Aż nareszcie na lata 1848—1853 przypadł znów poważny dorobek, bo wynoszący dokładnie pięćset pięćdziesiąt ośm tysięcy mil kwadratowych.
Piękny ten plan wojny z Meksykiem, zakończony szlachetnym traktatem „Guadelupe-Hidalgo" kosztował gotówką około trzydziestu dwu miljonów dolarów. Ale za te trzydzieści dwa miljony urosła Stanom Zjednoczonym Kalifornja, Nevada, Utah, Arizona, New Mexico i reszta Colorado.
W roku 1867, za siedm miljonów dwieście tysięcy dolarów zakupiono od Rosji Alaskę, więc pięćset ośmdziesiąt sześć tysięcy mil kwadratowych, — a śród nich kopalnie złota, które w ciągu dwu lat początkowej, niedołężnej eksploatacji wróciły całkowicie wyłożone pieniądze.
Po tych wielkich nabytkach przyrost terytorjalny Stanów Zjednoczonych, począwszy od roku 1898, zaczął sięgać najbliższych mórz i oceanów.
Stany Zjednoczone zdobyły kolonje, wprawdzie trochę przy huku dział ciężkiego kalibru, jak w wojnie z Hiszpanją, ale stale i zawsze przy ostatecznem zapłaceniu gotóweczką siakiej  takiej hurtowej  ceny.
W tym porządku rzeczy Wyspy Hawajskie kosztowały cztery miljony dolarów, — za Porto-Rico i Wyspy Filipińskie na otarcie hiszpańskich łez wypłacono dwadzieścia miljonów dolarów, — za kawałek Panamy, potrzebny na wybudowanie kanału amerykańskiego, zapłacono dziesięć miljonów dolarów Rzeczypospolitej Panamskiej a dwadzieścia pięć miljonów Rzeczypospolitej Kolumbijskiej... Wreszcie w roku 1917 sprawiono sobie parę duńskich wysepek, zezujących pod zatoką Meksykańską, kosztowało to znów dwadzieścia pięć miljonów... cena ziemi oczywiście mocno poszła w górę.
W czasach ostatnich zdołano położyć rękę Wuja Sama na Kubie i do większego posłuchu skłonić hiszpańskie repu-bliczki, położone nad Morzem Karaibskiem.
Stany Zjednoczone a jak wymaga urzędowa nazwa Zjednoczone Stany Północnej Ameryki w ciągu stu dwudziestu siedmiu lat utworzyły sobie ojczyznę, liczącą dokładnie trzy miljony   siedemset   trzydzieści   ośm   tysięcy   mil kwadrato-
wych... W tera tylko sto dwadzieścia sześć tysięcy mil kwadratowych wysepkami a trzy miljony sześćset dwanaście tysięcy mil kwadratowych prawie w jednym kawale.
Poglądowo mówiąc, Stany Zjednoczone są większe od Bra-zylji blisko o pół miljona mil kwadratowych, niewiele są mniejsze od Europy i mogłyby jako szósta część świata iść przed Australją.
Olbrzymi ten kontynent, jak sobie łatwo wyobrazić, przedstawia niesłychanie skomplikowany splot warunków klimatycznych, geologicznych, różnorodność fauny i flory a tem samem niełatwe do ogarnięcia kontrasty, wpływające na bytowanie poszczególnych osiedli ludzkich. Co więcej, przestrzeń daje rozpęd, daje każdemu zamierzeniu nieznany krajom europejskim rozmach, i ta przestrzeń amerykańska wszelkie porównania zamienia w żartobliwe prawienie o żelaznym wilku...
0 Stanach Zjednoczonych mówi się jako o państwie, po-dobnem do Niemiec, Francji, Szwajcarji, Szwecji czy Wielkiej Brytanji a może do Rosji. Tymczasem Stany Zjednoczone stoją poza nawiasem wszelkich paraleli.
Szwajcarję można wziąć w dwa palce i wrzucić do jeziora Superior. Zniknie, pogrąży się bez śladu. Francja europejska może wygodnie schować się w jednym tylko Texasie. Niemcy już nietylko w Texasie, ale choćby w dwu stanach takich, jak New Mexico i Missouri dadzą się pogrzebać razem ze swemi pretensjami do cudzej własności. Wielka Brytanja wobec prawdziwej Ameryki jest podupadłą ciotką, żyjącą na koszt swych kolonij, a Rosja zawsze niekulturalnym, dzikim i zdziczałym wielkoludem.
Dalej pamiętajmy, że najbardziej na północ wysunięte stany, jak Montana, North Dakota, Minnesota zaczynają się od szerokości geograficznej Paryża, że się zaczynają poniżej Zaleszczyk, — że Nowy-York leży na szerokości Neapolu a Nowy-Orlean poniżej Kairu w Egipcie, słynne zaś Miami
na Florydzie to już bliskie sąsiedztwo z tropikiem, to afrykański brzeg Rio de Oro...
Przy tak bardzo południowej... sytuacji Ziemia Washing-tona, dzięki... układowi korytarzowemu gór, idących od bieguna ku równikowi, posiada bardzo osobliwe zmiany atmosferyczne i wystawiona jest na ostre przeciągi...
Temperatura w Stanach Zjednoczonych nie da się ogarnąć byle termometrowi. Idzie od mchu, od porostu żałosnego, śniegiem wyhołubionego do „palmettos", do palmowego chwastu, zarastającego niby paprocie podcienie florydzkich bagien.
W niektórych punktach Północnej Dakoty różnica idzie od 108 stopni Fahrenheita* podczas lata sięga 45 stopni poniżej zera. W Alasce od 60 stopni poniżej zera skacze do 90 powyżej. Lecz w tej samej Alasce na południowym wybrzeżu w lecie bywa najwyżej 80 a w zimie bardzo rzadko termometr do zera się stacza...
A dopieroż różnice temperatury, zachodzące w ciągu jednego dnia, kilku czy kilkunastu godzin, dopieroż owe spazmy barometru, wstrząsy powietrzne, huragany upiorne, burze „elektryczne", leje „tornedos", cyklony, zamiecie, wichury, walące żarem Meksykańskiej Zatoki w zlodowaciałe puszcze Labradoru lub oddechem bieguna dudniące wprost do pieca, grzejącego wody Golfstreamu...
Dziwny kraj, ciągle przerażający świat czemś nadzwyczaj-nem, przeolbrzymiem, czemś sprzecznem. Dziwny kraj smagany, przeorywany zgrzytami jeszcze biorących się za bary żywiołów...
Snop iskier trysnął śród pęczka leśnego chrustu. Las się pali, bór cały staje w płomieniach... tysiące mil kwadratowych ogarnia pożoga-. Ogień trawi całe powiaty... idzie w perzynę więcej niż Belgja, więcej niż Grecja...
Jedna rzeka targnęła okowami, jedna jedyna tylko, a oto
wydaje się jakby równocześnie zbuntowały się i Ren i Dunaj i Wisła i Dniepr i Sekwana i Tamiza i Po i Guadalquivir i Ebro.
Dziwny kraj, lecz nie kraj, ale kontynent i nie jedno państwo, lecz czterdzieści ośm republik.
Dziwny kraj, skarbnica niewyczerpana dla badacza, dla podróżnika, ale i dla kolorysty, choćby dla przeciętnego gapia, boć wszędy, co kroku ciżba spragnionych wieści o tem innem, nieznanęm, tem niezawodnie lepszem, bogatszem, szczęśliwszem, tem ameryk ańskiem.
Stąd pole do popisów dla byle gadulstwa, dla byle czego, pochwyconego przelotem, przepisanego od kogoś, stąd o Ameryce, niby niegdy o królewnie Banialuce byle długo, byle coś jeszcze...
Był w Pittsburgu, mówił po angielsku w Bostonie, przejechał się nad Wielkiemi Jeziorami, sprawdził, że wodospad w Niagarze jeszcze nie wysechł i napisał księgę o Stanach Z jedno czonych.
Poza Nowym-Yorkiem skrawka ziemi amerykańskiej nie oglądał, ćwierć wieku przeżył zamurowany we włoskim zaułku miasta Chicago, — lecz za powrotem do Europy, uchodzi za autorytet w kwestjach, dotyczących podziewania się ludzi o trzy tysiące mil na zachód lub o dwa tysiące mil angielskich na południe...
Dopieroż gdy w roli urzędowego komiwojażera musnął Ameryki, gdy zajrzał z wagonu w rozwartą szczelinę Gór Skalistych lub wjechał autobusem na Pikę of Pikę... Wówczas snują się historje, niby za poruszeniem korby aparatu kine-. matograficznego... Obraz wysnuwa się z obrazu, coraz niezwy-klejszy, niby one niewyczerpane nigdy gawędy myśliwskie.
Porywczy sąd zieje sarkazmem, ironja chłoszcze, pobłażliwy uśmiech wykrzywia usta pochylonego wiekiem arystokraty a tuż... pożądliwość rozpala wyobraźnię, wytwarza coraz zawziętszy pęd w dal, hen, za morza... Byle do niej,
do tej Kolchidy, do tej jedynej, do Ameryki, tam ocknienie, tam nowe życie, tam odrodzenie energji, tam natężenie muskułów, tam pogrzebanie fałszywego wstydu, tam przystań tułaczów, ucieczka prześladowanych, królestwo wydziedziczonych, — tam w Ameryce...



WIELKOŚĆ 20x14,TWARDA INTROLIGATORSKA OPRAWA,LICZY 326 STRON.

STAN:OKŁADKA DB/DB-,CZĘŚĆ STRON MA POŻÓŁKŁE ZAPLAMIENIA ,USZKODZENIE KARTKI 161-162,POZA TYM STAN W ŚRODKU DB.

WYSYŁKA GRATIS NA TERENIE POLSKI / PRZESYŁKA POLECONA EKONOMICZNA + KOPERTA BĄBELKOWA ,W PRZYPADKU PRZESYŁKI POLECONEJ PRIORYTETOWEJ PROSZĘ O DOPŁATĘ W WYSOKOŚCI 3ZŁ.KOSZT PRZESYŁKI ZAGRANICZNEJ ZGODNY Z CENNIKIEM POCZTY POLSKIEJ / .

WYDAWNICTWO DOM KSIĄŻKI POLSKIEJ SA WARSZAWA 1932.

INFORMACJE DOTYCZĄCE REALIZACJI AUKCJI,NR KONTA BANKOWEGO ITP.ZNAJDUJĄ SIĘ NA STRONIE "O MNIE" ORAZ DOŁĄCZONE SĄ DO POWIADOMIENIA O WYGRANIU AUKCJI.

PRZED ZŁOŻENIEM OFERTY KUPNA PROSZĘ ZAPOZNAĆ SIĘ Z WARUNKAMI SPRZEDAŻY PRZEDSTAWIONYMI NA STRONIE "O MNIE"

NIE ODWOŁUJĘ OFERT KUPNA!!!

ZOBACZ INNE MOJE AUKCJE

ZOBACZ STRONĘ O MNIE