Japonia to kraj, który fascynuje ludzi Zachodu odkąd tylko go odkryli. Jeśli uprzemy się szukać przeciwnego bieguna dla naszej kultury, to znajdziemy go właśnie w Japonii. Od obyczajów, przez potrawy, po gry wideo - wszystko jest w tym kraju inne.
A im coś bardziej odmienne i nieznane tym bardziej fascynujące (oczywiście zasada ta nie tyczy się ksenofobów).
Nie powinno więc nikogo dziwić, że rzesze miłośników Kraju Kwitnącej Wiśni stale rosną. Co jakiś czas jeden z nich decyduje się stworzyć dzieło dające świadectwo jego fascynacji. Dzieło formalnie zachodnie, lecz na wskroś przesiąknięte japońskim duchem.
„Szpinak Yukiko” jest takim właśnie dziełem. Komiksem europejskiego twórcy - Frédérica Boileta, który powstał jako owoc jego pobytu w Japonii.
Mimo, że autor jest Francuzem, a w samym albumie ciężko dopatrzyć się jakichś większych wpływów mangi, to na określenie tego dzieła bardzo często używa się terminu nouvelle manga.
(...)
Zostawiając już kwestie gatunkowe przyjrzyjmy się warstwie fabularnej „Szpinaku Yukiko”. Boilet stworzył rasową opowieść miłosną. Żeby sprawiedliwości stało się zadość należy wspomnieć, że jest to opowieść o nieszczęśliwej miłości. Cóż, taki opis nie zachwyca. Przyznam, że i mnie pewnie nie skłoniłby do sięgnięcia po ten komiks, gdybym wcześniej nie wiedział, że akcja rozgrywa się w Japonii i nie zobaczył przepięknych ilustracji. Fabuła jest bardzo poszarpana, właściwie wybiórcza i ciężko mówić o jakimś ciągu wydarzeń. Wiemy, że związek się rozpoczął, trwa w najlepsze i że niedługo się skończy, gdyż na horyzoncie pojawił się „ten trzeci”- osobnik z którym tytułowa bohaterka wiąże poważniejsze plany. I o tym jest ten komiks, o niczym więcej. Jednak sposób w jaki Boilet przedstawia nam tę opowieść rekompensuje jej powierzchowną banalność. Przede wszystkim „Szpinak Yukiko” został stworzony w formie rysunkowego pamiętnika. Dzięki temu nie tylko śledzimy prawdziwą historię romansu autora, ale obserwujemy ją jego oczyma. I to dosłownie, gdyż Boilet większość kadrów narysował ze swojej perspektywy: tak jak on widział opisywane wydarzenia, tak widzimy je i my. Taki zabieg sprawia, że identyfikujemy się z bohaterem komiksu i doświadczamy jego emocji. Nie przeszkadza nam nawet fakt, że pojawia się on na kilku kadrach (tak jak fani „Half-life” nie mają problemu z wczuwaniem się w Gordona Freemana mimo, że widzą jego podobiznę na pudełku z grą). Boilet nie wysila się na skompilowane opisywanie swoich uczuć i przeżyć, on po prostu daje nam swój punkt widzenia i na tej podstawie odtwarzamy sobie jego uczucia, czy chwilowe spostrzeżenia. Czasami spoglądamy na lampę uliczną, fragment dworca, niekiedy zerkniemy dyskretnie na nogi jakiejś piękności w barze, ale tak naprawdę nieustannie patrzymy na Yukiko. Widzimy ją w całej krasie: jej oczy, usta, piersi, wreszcie charakterystyczne znamię na czole. Nie możemy oderwać od niej oczu, gdyż autor nam zwyczajnie na to nie pozwala. I z czasem zaczynamy rozumieć jego uczucie, jego nadzieje i ostatecznie jego zawód... Graficznie „Szpinak Yukiko” jest, jak już wcześniej wspomniałem, po prostu piękny. Proste, foto-realistyczne rysunki bardziej przypominają szkice z podręcznika do nauki rysunku niż komiksowe grafiki. Anatomia, perspektywa, przedstawienie emocji- wszystko bez zastrzeżeń. Nie ma tutaj detali tła, gdyż nie ma potrzeby ich przedstawiać. To Yukiko ma być w centrum zainteresowania, tylko ona liczy się dla Boileta i ma się liczyć również dla nas. Jeśli kogoś nie zainteresuje tematyka, to warto ten komiks kupić choćby dla samych ilustracji. Zwłaszcza zaś dla niesamowitych scen erotycznych. Jeśli ktoś potrzebuje małej odtrutki, bo naczytał się zbyt wiele europejskich komiksów erotycznych czy hentai mangi, to polecam „Szpinak Yukiko”. Z powrotem dostrzeżecie, że akt seksualny może być naturalnie piękny, a nie tylko „efektowny”. „Szpinak Yukiko” nie jest komiksem dla wszystkich. Nie mają w nim czego szukać zarówno ortodoksyjni fani akcji, jak i konkretnych, skomplikowanych fabuł. Fakt ten wyraźnie ogranicza grono potencjalnych odbiorców, lecz jednocześnie dodaje albumowi swoistej elitarności. Bo „Szpinak Yukiko” to komiks dla koneserów. Koneserów niezwykłych historii miłosnych, realistycznych ilustracji, nietypowej narracji w komiksie i urody kobiet z Kraju Kwitnącej Wiśni.
Autor: Paweł "PKP" Panic
|