Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

FRANCIS WHEEN - KAROL MARKS BIOGRAFIA 2005

18-05-2014, 19:56
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 35 zł      Aktualna cena: 29.99 zł     
Użytkownik ikonotheka
numer aukcji: 4212667320
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 6   
Koniec: 18-05-2014 19:50:00

Dodatkowe informacje:
Stan: Nowy
Waga (z opakowaniem): 0.85 [kg]
Okładka: twarda z obwolutą
Rok wydania (xxxx): 2005
Kondycja: bez śladów używania
Rodzaj: biografia
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

 

Świeckie bóstwo komunizmu, a zarazem szatan wcielony, obwiniany o cate zło XX wieku. Śledzony przez pruskich szpiegów groźny anarchista i wiktoriański ojciec rodziny. Skompromitowany ekonomiczny geniusz i przenikliwy analityk, którego teorie właśnie wracają do łask. Trybun mas pracujących, który całe życie nie miał stałej pracy i nierzadko utrzymywał się z pożyczek od zaprzyjaźnionych kapitalistów. Myśliciel o porażającej erudycji, wielbiciel Szekspira i Goethego, marnujący czas na kilkusetstronicowe hermetyczne polemiki z przypadkowymi przeciwnikami. Charyzmatyczny mówca i niezmożony działacz, który na wiele lat zrezygnował z aktywności publicznej, by zamknąć się w zaciszu gabinetu. Francis Wheen przedstawia pełną sprzeczności osobowość twórcy Kapitału wnikliwie, a zarazem z dużym poczuciem humoru, ukazując nie tylko twórcę idei, które zmieniły oblicze świata, ale pełnego pasji człowieka, niczym Faust rozdartego miedzy nauką i życiem.
Francis Wheen
niezależny publicysta, pracował m.in. w „The New Statesman", „The Independent", „The Mirror". Byl krytykiem teatralnym i dziennikarzem BBC. Obecnie jest stałym felietonistą w „The Guardian", autorem m.in. książek: The Sixties (1982), Tclcvision (1985), The Banie for London (1985) i Tom Driberg (1990).
Biografia Karola Marksa została przełożona na ponad dwadzieścia języków. W roku 2003 zdobyła prestiżową nagrodę Orwell Prize, była też nominowana do nagród Silver Pen oraz Samuel Johnson Prize.
Karol Marks Francisa Wheena jest ciepłym, hałaśliwym, impulsywnym, nieodpowiedzialnym olbrzymem o wielkim sercu i jeszcze większym ego
„The Independent
Wheen ukrywa swą olbrzymią wiedzę o życiu Marksa pod lapidarnym, lekkim stylem, a przy tym jest równie błyskotliwy i wart cytowania jak człowiek, o którym pisze.
Terry Eagleto
Karol Marks nie miał szczęścia do biografów. Nawet jeśli nadeszły czasy bardziej dla niego przychylne, niespodzianką jest biografia tak barwna i znakomita jak ta. Triumf.
„Financial Times"



Spis treści



Wstęp 9
1. Dziwne zwierzę 14
2. Dzik jest dziki 35
3. Król, który jadł trawę 60
4. Cicho jak myszka S3
5. Straszny potwór 104
6. Megalozaur 133
7. Głodny jak wilk 158
8. Na koń! 188
9. Szakale i hiena 227
10. Goniąc własny ogon 255
11. Słoń w składzie porcelany 274
12. Jeżozwierz bez kolców 303
Postscriptum 1. Następstwa 333 Postscriptum 2. Wyznania 335 Postscriptum 3. Królobójstwo 337 Podziękowania 339 Przypisy 340 Indeks 359



Wstęp



Na pogrzeb Karola Marksa 17 marca 1883 roku na londyńskim cmentarzu Highgate przyszło tylko jedenaście osób. „Twoje dzieło i imię Twoje żyć będą przez wieki"1 - przepowiadał Fryderyk Engels nad grobem Marksa. Wtedy wydawało się to jedynie pobożnym życzeniem; Engels miał jednak rację.
Historia XX wieku to dziedzictwo Marksa. Stalin, Mao, Cne, Castro - ikony i monstra naszych czasów — wszyscy uważali się za jego spadkobierców. Czy on sam by się z tym zgodził, to zupełnie inna sprawa. Wyczyny samozwańczych uczniów nieraz doprowadzały go do rozpaczy. Na wieść, że kolejna utworzona we Francji partia zdeklarowała się jako ugrupowanie marksistowskie, oświadczył: „Wiem tylko jedno: że nie jestem marksistą". Mimo to przez całe stulecie po śmierci Marksa połowa ludzkości pozostawała pod rządami ludzi, którzy uważali się za gorliwych wyznawców marksizmu. Jego koncepcje zmieniły sposób uprawiania ekonomii, historii, geografii, socjologii i literaturoznawstwa. Od czasów Chrystusa żaden inny nieznany szerzej biedak nie wzbudził uwielbienia na tak ogromną, ogólnoświatową skalę - nigdy też wcześniej błędna interpretacja czyichś słów nie okazała się tak katastrofalna w skutkach.
Czas więc zedrzeć zasłonę mitu i spróbować ukazać Karola Marksa na nowo — jako człowieka. Na temat marksizmu wydano tysiące książek, ale autorami większości są naukowcy lub gorliwi wyznawcy, dla których niemal bluźnierstwem jest przyznać, że jego twórca był istotą z krwi i kości - pruskim emigrantem, który stał się angielskim dżentelmenem, gniewnym agitatorem, który większość życia spędził w zaciszu biblioteki
British Museum, towarzyskim i gościnnym panem domu, który pokłócił się z niemal wszystkimi przyjaciółmi, oddanym ojcem rodziny, który miał dziecko ze służącą, niesłychanie poważnym filozofem, który uwielbiał pić, palić cygara i opowiadać kawały.
Na Zachodzie w czasach zimnej wojny traktowano go jak demonicznego sprawcę wszelkiego zła, założyciela budzącej grozę złowieszczej sekty, człowieka, którego zgubny wpływ należy zwalczać. W Związku Radzieckim lat pięćdziesiątych zyskał status świeckiego boga, z Leninem jako Janem Chrzcicielem i oczywiście towarzyszem Stalinem w roli mesja-sza-zbawcy u boku. Już to wystarczyło, by uznać Marksa za współwinnego rzezi i czystek; gdyby żył kilka lat dłużej, jakiś rzutki dziennikarz zapewne wskazałby go jako głównego podejrzanego w sprawie Kuby Rozpruwacza. Ale właściwie dlaczego? Marks z całą pewnością nigdy nie zabiegał o członkostwo w Świętej Trójcy, a zbrodnie popełniane z jego imieniem na ustach wzbudziłyby w nim najgłębszą grozę. Apokryficzne kreda przyjęte przez Stalina, Mao czy Kim Ir Sena odwoływały się do jego dzieł mniej więcej tak, jak współcześni chrześcijanie traktują Nowy Testament: większość koncepcji została po prostu zignorowana lub zlekceważona, podczas gdy kilka wpadających w ucho haseł („religia to opium dla ludu", „dyktatura proletariatu") wyrwano z kontekstu, by kompletnie odwrócić ich sens, a następnie cytować je w charakterze boskiego błogosławieństwa dla najbardziej nieludzkich zbrodni. Doskonale (jak wiele innych spraw) opisuje to Kipling:
Choćby ten, kto ludzkości Nowinę dobrą chce nieść, Serce jej oddał i duszę, I ciało, i swoją cześć, I co dzień na golgotę Szedł, nie żałując nóg, To jego uczeń sprawi, Ze próżny będzie trud2.
Tylko głupiec mógłby obciążyć Marksa odpowiedzialnością za guła-gi, ale głupców niestety zawsze znajdzie się dosyć. „Tak czy owak za najważniejszymi wydarzeniami naszych czasów stoi jeden człowiek: Karol Marks - pisał Leopold Schwarzschild w 1947 roku w przedmowie do pełnej żółci biografii zatytułowanej Red Prussian {Czerwony Prusak). - Trudno podważyć fakt, że to jemu zawdzięczamy istnienie Rosji Sowieckiej
r
i całego systemu sowieckiego". Podobieństwo między systemem filozoficznym Marksa i metodami wujaszka Stalina było najwyraźniej dla Schwarzschilda tak oczywiste, że nie zadał sobie trudu przytaczania jakichkolwiek dowodów na poparcie swoich absurdalnych tez, zadowalając się stwierdzeniem „po owocach poznacie ich", które, jak wiele sentencji, nie jest aż tak niepodważalne, jak się wydaje. Ale czy należy obciążać filozofów odpowiedzialnością za kolejne zwyrodniałe wersje ich koncepcji? Gdyby Herr Schwarzschild natknął się w sadzie na jabłka objedzone przez osy albo gdyby na przykład podano mu na deser przypaloną szarlotkę, czy sięgnąłby po siekierę, by w trybie doraźnym wymierzyć sprawiedliwość zbrodniczej jabłonce?
Podczas gdy rozmaici ograniczeni umysłowo lub spragnieni władzy nad światem następcy nadawali Marksowi status boski, jego przeciwnicy ulegali podobnemu odchyleniu, tyle że w odwrotnym kierunku, przedstawiając go jako wysłannika szatana. „Wydawało się czasem, że owładnęły nim demony - pisze Robert Payne, autor jednej ze współczesnych biografii Marksa. -Jego wizja świata była z piekła rodem, on sam był złośliwy jak diabeł. Niekiedy sprawiał wrażenie, jakby świadomie realizował dzieło szatana". Absurdalnym ukoronowaniem dzieł tej szkoły - lub raczej poprawczaka - jest kuriozalna książka Was Karl Marx a Satanist? (Czy Karol Marks był satanistą?), opublikowana w 1976 roku przez znanego amerykańskiego „kaznodzieję", wielebnego Richarda Wurmbranda, autora takich wiekopomnych dzieł, jak Tortured for Christ (Umęczeni dla Chrystusa) („ponad dwa miliony sprzedanych egzemplarzy") czy The Answer to Moscows Bibie (Odpowiedź na moskiewską biblię).
Według Wurmbranda młody Karol Marks stał się wyznawcą „ściśle tajnego Kościoła szatana", którego lojalnym i nikczemnym sługą był przez całe swoje życie. Oczywiście nie ma na to żadnych dowodów, co tylko utwierdza naszego detektywa w sutannie w jego domysłach: „Ponieważ sekty satanistyczne starannie się ukrywają, jedynie pewne poszlaki wskazują na te związki". Jakież to „poszlaki"? Cóż, jeszcze na studiach Marks napisał rymowaną sztukę, której tytuł, Oulanem, stanowi z grubsza anagram słowa „Emmanuel", biblijnego imienia Chrystusa, „co przypomina inwersje spotykane podczas satanistycznych czarnych mszy". Potworny zarzut; ale to jeszcze nie wszystko. „Czy zwróciliście kiedyś uwagę - pyta Wurmbrand — na zarost Marksa? Mężczyźni w owych czasach nosili zwykle brody, ale nie takie... Marks strzygł się w stylu typowym dla uczniów Joanny Southcott, kapłanki satanistycznego kultu, która twierdziła, że przemawia przez nią demon Shiloh". W rzeczywistości Anglia za czasów
Marksa pełna była jegomościów z brodami jak łopaty, począwszy od gracza w krykieta W.G. Grace'a aż do polityka lorda Salisbury. Czyżby oni także byli w dobrych stosunkach z demonem Shtlohem?
Wraz z końcem zimnej wojny i widocznym triumfem Boga nad szatanem całe mnóstwo mędrków ogłosiło, że oto osiągnęliśmy to, co Francis Fukuyama nazwał zgrabnie „końcem historii". Komunizm umarł, tak samo jak Karol Marks, a słowa: „Niechaj drżą panujące klasy przed rewolucją komunistyczną. Proletariusze nie mają w niej nic do stracenia prócz swych kajdan. Do zdobycia mają cały świat. Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!"3, którymi zakończył swój Manifest Partii Komunistycznej^ powszechnie znany jako Manifest komunistyczny (żadna inna broszura polityczna na świecie nie wywarła tak dalekosiężnych skutków), niegdyś mrożąca krew w żyłach pogróżka, teraz stały się tylko zabawną ramotą. Jedyne kajdany, jakie dziś pętają klasę pracującą, to podrabiane roleksy, ale ci współcześni proletariusze posiadają dużo więcej rzeczy, których bardzo nie chcieliby stracić, jak choćby kuchenki mikrofalowe, domki letniskowe nad morzem i anteny satelitarne. Wykupili swoje mieszkania komunalne i udziały w sprywatyzowanych elektrowniach, a kiedy ich kasa mieszkaniowa przekształciła się w bank, skapneło im nawet trochę grosza. Krótko mówiąc, teraz wszyscy jesteśmy burżujami. Nawet brytyjska Partia Pracy przeszła na stronę thatch ery stów.
Kiedy zacząłem zbierać materiały do tej książki, znajomi patrzyli na mnie z troską i niedowierzaniem. Dlaczego, dziwili się, ktoś w ogóle chce pisać - nie mówiąc już o czytaniu - o tak skompromitowanej, niemodnej i ostatecznie nieistotnej postaci? Nie zważając na to, kontynuowałem swoje poszukiwania, a im więcej dowiadywałem się o Marksie, tym bardziej — ku mojemu zdumieniu - temat okazywał się aktualny. Współczesne autorytety oraz politycy, którzy uważają się za nowoczesnych myślicieli, lubią przy każdej okazji wtrącać modne słówko „globalizacja", nie zdając sobie sprawy, że Marks przepowiadał ją już w 1848 roku. Ogólnoświatowa dominacja McDonaldów czy MTV nie zdziwiłaby go ani odrobinę. Przesunięcie centrum światowej gospodarki z rejonu Atlantyku nad Pacyfik — za sprawą azjatyckich tygrysów gospodarczych i rozkwitu przemysłu informatycznego na zachodnim wybrzeżu Stanów - zostało przewidziane przez Marksa sto lat przed narodzinami Billa Gatesa.
Jednego jednak ani Marks, ani ja nie przewidzieliśmy: że pod koniec lat dziewięćdziesiątych, kiedy nawet snobistyczni liberałowie i lewicujący postmoderniści dawno już postawili na nim krzyżyk, nagle zostanie okrzyknięty geniuszem właśnie przez starych, podłych, kapitalistycznych
"Tl

burżujów. Pierwszym sygnałem tej nieoczekiwanej rehabilitacji było specjalne wydanie „New Yorkera" z października 1997 roku, w którym ogłoszono Marksa „kolejnym z wielkich myślicieli", człowiekiem, który może wiele nas nauczyć o korupcji w polityce, monopolizacji, alienacji, nierówności społecznej i globalnym rynku. „Im dłużej pracuję na Wall Street, tym bardziej jestem przekonany, że Marks miał rację - powiedział „New Yorkerowi" pewien zamożny urzędnik banku inwestycyjnego. - Jestem zupełnie pewien, że nie ma lepszego podejścia do kapitalizmu niż marksistowskie". Od tamtego czasu mnożą się podobne hołdy prawicowych ekonomistów i publicystów. Ich zdaniem należy zapomnieć o wszystkich komunistycznych absurdach: Marks był w rzeczywistości „badaczem
kapitalizmu".
Nawet jednak te komplementy w niezamierzony sposób go dyskredytują. Karol Marks był rewolucjonistą - a także filozofem, historykiem, ekonomistą, lingwistą i krytykiem literackim. Chociaż trudno powiedzieć, by miał jakieś stałe „zajęcie", pracował niewyobrażalnie dużo: jego dzieła, spośród których zaledwie kilka ukazało się za życia autora, obejmują pięćdziesiąt tomów. Zarówno jego przeciwnicy, jak i uczniowie niechętnie dostrzegają w nim jeszcze jedną, najbardziej oczywistą, lecz zdumiewającą cechę: ten mityczny potwór, a zarazem święty, był również człowiekiem. Polowania na czarownice za czasów makkartyzmu, wojny w Wietnamie i Korei, kryzys kubański, inwazje na Czechosłowację i Węgry, masakra studentów na placu Tiananmen — wszystkich tych zbrodni, znaczących krwawym piętnem historię XX wieku, dokonywano w imię marksizmu lub przeciw niemu. To niemało jak na jego twórcę - kogoś, kto przez większość życia był biedny, cierpiał na wrzody i bóle wątroby i kogo raz nawet ścigała na ulicach Londynu policja, kiedy zdarzyło mu się nieco zanadto zaszaleć w kilku pubach.



WIELKOŚĆ 24X17CM,TWARDA OKŁADKA Z OBWOLUTĄ,LICZY 366 STRON+ILUSTRACJE.

STAN BDB-/BDB.

WYSYŁKA GRATIS NA TERENIE POLSKI / PRZESYŁKA POLECONA EKONOMICZNA + KOPERTA BĄBELKOWA ,W PRZYPADKU PRZESYŁKI POLECONEJ PRIORYTETOWEJ PROSZĘ O DOPŁATĘ W WYSOKOŚCI 3ZŁ.KOSZT PRZESYŁKI ZAGRANICZNEJ ZGODNY Z CENNIKIEM POCZTY POLSKIEJ / .



WYDAWNICTWO W.A.B. WARSZAWA 2005.

INFORMACJE DOTYCZĄCE REALIZACJI AUKCJI,NR KONTA BANKOWEGO ITP.ZNAJDUJĄ SIĘ NA STRONIE "O MNIE" ORAZ DOŁĄCZONE SĄ DO POWIADOMIENIA O WYGRANIU AUKCJI.

PRZED ZŁOŻENIEM OFERTY KUPNA PROSZĘ ZAPOZNAĆ SIĘ Z WARUNKAMI SPRZEDAŻY PRZEDSTAWIONYMI NA STRONIE "O MNIE"

NIE ODWOŁUJĘ OFERT KUPNA!!!

ZOBACZ INNE MOJE AUKCJE

ZOBACZ STRONĘ O MNIE