„Forza Motorsport” jest grą wyścigową, jakiej brakowało posiadaczom konsoli Microsoft Xbox. Przyzwyczajeni do arcadowych ścigałek, takich jak serie „Project Gotham Racing” oraz „Rallisport Challenge” czekali na symulację z prawdziwego zdarzenia. Na coś, co mogłoby z powodzeniem rywalizować z serią Gran Turismo (jedną z najjaśniejszych gwiazd konstelacji „PS2”). „Forza Motorsport” jest tym, czego oczekiwali: połączeniem prawdziwej symulacji oferującej niesamowicie rozbudowany tuning zaczerpnięty z wyżej wymienionej serii GT i gry pięknej, posiadającej niezwykle wysmakowaną i wypieszczoną oprawę graficzną porównywalną do tej z „Project Gotham Racing 2”. Za grę odpowiedzialny jest zespół Microsoft Games.
W „Forza Motorsport” znalazło się blisko 200 różnorakich pojazdów poczynając na Lancii Delta, a kończąc na najnowszych modelach Ferrari. Liczba producentów, których samochody znalazły się w grze wynosi 15 (m.in. Audi, Ferrari, Porsche, TVR, Mazda, Honda, Subaru, Ford, Chevrolet, Dodge). Każdy z nich możemy poddać gruntownego tuningowi, którego skomplikowanie i zaawansowanie można porównać do tego z serii Gran Turismo. Na wymianę czeka kilkadziesiąt części od spoilerów, przez koła, hamulce, a na silniku kończąc. Warta zauważyć, że nawet najmniejsze dłubanie przy ustawieniu spoilerów jest odczuwalne na przygotowanych przez twórców trasach, a tych jest bardzo dużo (zostały rozmieszczone w miastach, a także na ich obrzeżach, choć przyjdzie nam się również ścigać na specjalnych torach wyścigowych). Faktem wartym odnotowania jest to, że samochody ulegają zniszczeniom. Co prawda nie są to uszkodzenia typu urwanie koła, odpadnięcie drzwi, zerwanie maski lub zderzaków, lecz rysy i wgniecenia blachy, które uświadczymy są bardzo gustowne ;).
Bardzo ważnym trybem jest opcja online (Xbox Live!), która umożliwia nam zmierzenie się z graczami z całego świata. Dzięki temu będziemy mogli poprawić nasze dotychczasowe umiejętności, a także (co jest chyba najważniejsze z punktu widzenia mężczyzny ;)) pochwalimy się naszym podrasowanym do granic możliwości potworem.