Franciszek
Zabłocki był ubogim szlachcicem, pracował jako nauczyciel u
Adama Czartoryskiego. Dużo mu zawdzięczał, dlatego dedykował
mu wiele utworów. Zabłocki bywał na Obiadach Czwartkowych, a
jego dzieło „Fircyk w zalotach” zdobyło szczególne uznanie
króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Do dzisiaj jest
uważane za jedną z najdoskonalszych polskich
komedii.
Utwór,
jak sam tytuł wskazuje, opowiada o młodym zakochanym paniczu.
Wybranką jego serca jest Podstolina - młoda i piękna wdowa,
siostra jego przyjaciela Arysta.
Fircyk
jest panem młodym, urodziwym, inteligentnym, ale rozrzutnym.
Jego postać jest zabawna, nadaje koloru komedii. Utwór powstał
w epoce oświecenia, kiedy popularnym hasłem było: „bawiąc
uczyć”. Główny bohater nie jest jednak przedstawiony w sposób
moralizatorski. Owszem, jest to obraz trochę satyryczny, ale
bohater nie jest przez autora krytykowany. Przeciwnie, pomimo
wad jest przedstawiony jako przesympatyczna, choć lekkomyślna
osoba. Na tym polega urok i „wieczna młodość” tej komedii. Nad
moralizatorstwem wzięła górę prawdziwa sztuka
komediopisarska.
„Fircyk
w zalotach” nie jest sztuką w pełni oryginalną. Jest utworem
wzorowanym na „Le Petit-maître” francuskiego pisarza
Romagnesiego. Autor wprowadził jednak wiele swojego tekstu, a
resztę tak przekształcił, że idealnie pasuje do polskiego
środowiska.
Akcja
jest żywa i energiczna. Didaskalia są krótkie. Cały czas
dzieje się coś nowego. W napięciu czekamy, jak rozwiąże się
nieporozumienie między Fircykiem a Podstoliną.
W
komedii przeważają dialogi. Nieliczne monologi nieco zwalniają
tempo akcji, ale są ważne dla całości utworu.
Zabawny
Fircyk, niedostępna Podstolina, filozofujący Aryst, poczciwy
Pustak, wesoła Klarysa, śmieszność sytuacji i wydarzeń
sprawiają, że komedię Zabłockiego czyta się łatwo, lekko i
przyjemnie. Dlatego też często jest ona wystawiana i bardzo
chętnie oglądana w teatrze.
Bawić
- to główne zadanie komedii. I to zadanie utwór Zabłockiego
świetnie spełnia. |