Antykwariat Internetowy In Nomine
25-363 Kielce, ul. Wesoła 51/613
telefon: 605-[zasłonięte]-305
e-mail: [zasłonięte]@innomine.pl
Wpłaty prosimy dokonywać na konto:
NET System Igor Białogoński
25-363 Kielce, ul. Wesoła 51/613
86 1500 [zasłonięte] 1[zasłonięte]4581406 [zasłonięte] 550700
Kredyt Bank S.A. Oddział w Kielcach
- List polecony ekonom.: 5,20 zł
- List polecony prioryt.: 6,10 zł
- Paczka ekonomiczna: 12,00 zł
- Paczka priorytetowa: 14,00 zł
Koszt wysyłki obejmuje: koszt opłat pocztowych, koszt opakowania oraz podatek VAT.
- koperta ochronna ("bąbelkowa")
- Przez PayU
- Przelew na konto (przedpłata)
- Przed złożeniem oferty prosimy o szczegółowe zapoznanie się z:
- Regulaminem aukcji dostępnym na stronie O nas;
- pełnym opisem oferowanych książek wraz z ich rzeczywistymi zdjęciami.
- Nie wycofujemy ofert na 24 godziny przed końcem aukcji, nie kończymy aukcji przed czasem.
- Po zakończeniu aukcji prosimy o potwierdzenie zamówienia z podaniem swojego nicka, numeru aukcji, rodzaju przesyłki oraz potwierdzeniem adresu do wysyłki - koniecznie jeśli adres będzie inny niż ten z profilu użytkownika.
- Koszt przesyłki (obejmujący również koszt opakowania i podatek VAT) jest zawsze podawany w treści aukcji.
- Oferowane książki wysyłamy najczęściej w ciągu 24 godzin (w dni robocze) od zaksięgowania pełnej należności, łącznie z kosztami wysyłki.
- Zachęcamy do zakupu kilku książek jednocześnie - koszt wysyłki jest zależny od ich łącznej wagi - szczegóły na stronie O nas.
Witamy na naszej aukcji.
Przed przystąpieniem do licytacji prosimy zapoznać się z jej zasadami na stronie O nas.
Przedmiotem aukcji jest używana książka:
Łagodna. Opowiadanie fantastyczne
Autorzy: Fiodor Dostojewski
Strony: 60; Format: 12,5 x 19,5 cm
Waga: 56 g.
ISBN:
Wydanie: III (1976); Nakład: 60290 szt.
Wydawca: Państwowy Instytut Wydawniczy (Warszawa)
Oprawa: miękka
Stan książki: dobry (-)
Stan okładki: dobry (-), okładka pożółkła, posiada ślady plam oraz niewielkich zagięć i przetarć.
Stan kartek: czyste, pożółkłe.
Od autora
"Przepraszam moich czytelników, że tym razem zamiast Dziennika w zwykłym kształcie daję im tylko opowiadanie. Ale rzeczywiście pracowałem nad tym utworem przez większą część miesiąca. W każdym razie proszę czytelników o wyrozumiałość.
A teraz - co do samego opowiadania. Dałem mu podtytuł "fantastyczne", chociaż uważam je za jak najbardziej realne. Ale fantastyczność jest w nim istotnie - a mianowicie w samej formie opowieści, co też chciałbym zawczasu wyjaśnić.
Chodzi o to, że nie jest to opowiadanie, ani nie są to notatki. Proszę sobie wyobrazić męża, którego żona leży na stole martwa: przed kilkoma godzinami popełniła samobójstwo, rzuciwszy się z okna. Jest wzburzony i jeszcze nie zdążył zebrać myśli. Chodzi po pokojach i usiłuje zdać sobie sprawę z tego, co zaszło, "uporządkować swe myśli". Dodajmy, że jest to zagorzały hipochondryk z gatunku tych, co sami z sobą rozmawiają. Oto właśnie mówi sam do siebie, referuje sprawę, w y j a ś n i ą ją sobie. Mimo pozorną ciągłość tej relacji, niejednokrotnie przeczy sobie - zarówno logicznie jak uczuciowo. To usprawiedliwia siebie, to oskarża ją i wdaje się w uboczne rozważania: mamy tu i wulgarność myśli, i serca, i głębię uczucia.
Z wolna rzeczywiście wyjaśnia sobie sprawę i "porządkuje myśli". Łańcuch wywołanych przezeń wspomnień nieodparcie przywodzi go wreszcie do prawdy; prawda nieodparcie uwzniośla jego umysł i serce. Pod koniec zmienia się nawet sam ton opowieści - w porównaniu z chaotycznym jej początkiem. Prawda dość jasno i wyraźnie - przynajmniej dla niego samego - odsłania się przed nieszczęśnikiem.
Oto temat. Ma się rozumieć, przebieg opowieści obejmuje kilka godzin - z zawieszeniami i przeskokami - i ma kształt nader zawikłany: bohater mówi sam do siebie, to znów zwraca się jak gdyby do niewidzialnego sędziego. Tak też zawsze bywa w rzeczywistości. Gdyby stenograf mógł go podsłuchać i wszystko zanotować - tekst wypadłby nieco bardziej chropowaty, surowy, aniżeli u mnie; ale, jak mi się wydaje, proces psychologiczny chyba pozostałby nie zmieniony. Otóż ta hipoteza o stenografie, który wszystko zanotował (po czym ja bym opracował to literacko), stanowi właśnie to, co w tym opowiadaniu traktuję jako element fantastyczny. Ale w sztuce coś podobnego nieraz bywało dopuszczalne. Wiktor Hugo na przykład w swym arcydziele Ostatni dzień skazańca zastosował chwyt prawie identyczny i choć nie wprowadził stenografa, pozwolił sobie na jeszcze większe nieprawdopodobieństwo, zakładając, że skazaniec może (i ma czas) kreślić notatki nie tylko w ostatnim dniu, lecz nawet w ostatniej godzinie, dosłownie w ostatniej minucie. Gdyby jednak zaniechał tej fantazji, nie powstałby i sam utwór - najrealniejszy i najprawdziwszy ze wszystkich, jakie napisał."
Zapraszamy do udziału w licytacji!
Zdjęcia:
|
Antykwariat Internetowy In Nomine jest prowadzony przez firmę NET System Igor Białogoński
25-363 Kielce, ul. Wesoła 51/613, NIP: 657 [zasłonięte]115-24, REGON: 260 [zasłonięte]547
Kontakt - tel. 605 [zasłonięte] 305, e-mail: [zasłonięte]@innomine.pl
|