Electronic Arts słynie z symulatorów sportowych wszelkiej maści, ale oprócz dopracowanych, realistycznych produkcji istnieje grupa gier z EA Sports Big mających czysto arcadowy charakter. Nie realizm lecz zabawa, nie nawał statystyk i parametrów lecz szybka, dynamiczna akcja, w końcu nie ogromne stadiony i wielotysięczne tłumy kibiców lecz brudne, odrapane miejskie ulice i zaśmiecone podwórka – takie są gry z serii „street”.
Po koszykówce i futbolu amerykańskim przyszedł czas na „undergroundową” piłkę nożną. Zasady gry w „FIFA Street” różnią się od tego, do czego przywykli miłośnicy soccera biorący udział w tradycyjnych, stadionowych rozgrywkach. Inne rozmiary i nawierzchnia boiska, mniejsza ilość zawodników, zmieniony czas gry, zmodyfikowane przepisy (można np. odbijać piłki od ściany lub grać bez spalonych) – to tylko część innowacji. Standardowo drużyny liczą sobie po czterech zawodników, jest jednak możliwość rozgrywki nawet jeden na jednego. W takim przypadku kluczem do zwycięstwa jest perfekcyjne opanowanie indywidualnej techniki, umiejętności zawodnika i specjalnych zagrywek.
Turnieje i mecze pokazowe rozgrywane są na dziesięciu boiskach rozsianych po całym globie. Jednego dnia gracz pokazuje klasę na amsterdamskich ulicach, drugiego przynosi się tysiące kilometrów na wschód, w krajobraz brazylijskich slumsów. Aby załapać się do dobrych drużyn, należy przeżyć całą masę testów, podrzędnych turniejów i rozgrywek. Dobra gra zostaje jednak zauważona i pop pewnym czasie można wystartować w klasowym, znanym teamie. Inną możliwością jest stworzenie własnego zespołu i próba wywindowania go po kilku sezonach na światowe wyżyny. W najlepszym okresie można nawet ściągać do własnej stajni słynne nazwiska, by stworzyć niepokonaną drużynę gwiazd.
„FIFA Street” oprócz trybu dla pojedynczego gracza pozwala na rozgrywkę wieloosobową. Na jednym ekranie lub przez internet (w usłudze Xbox Live!) może się potykać maksymalnie czterech fanów futbolu.