Peter Molyneux- któż nie zna tego człowieka odpowiedzialnego za tak znakomite tytuły jak Theme Park, Black & White czy Homeworld. Jego kolejnym dzieckiem jest Fable: The Lost Chapters na Xbox’a, które trzyma równie wysoki poziom jak jego poprzednie produkcje.
Fable: The Lost Chapters jest ulepszoną wersją hitu z konsoli Microsoftu pt. Fable. Lionhead Studios postanowiło jeszcze trochę zarobić na sukcesie ich produkcji i dodało kilka elementów, poprawek, zmieniło tytuł, zapakowało w nowe pudełko i wydało „nową” grę.
Grę rozpoczynamy tak samo jak w Fable jako młody chłopiec, który żyje sobie spokojnie ze swoją rodzina w pewnej mieścinie zwanej Oakvale. Jest dzień urodzin jego siostry, ale główny bohater nie ma pieniędzy na prezent. Tutaj z pomocą przychodzi jego ojciec i za kilka dobrych uczynków obiecuje mu trzy złote monety za które będzie mógł kupić wymarzony prezent dla swojej siostry. W tym momencie wyruszamy w miasto w celu spełnienia wymagań ojca i cała rozgrywka się zaczyna. Już na samym początku możemy wybierać czy będziemy czynić dobro czy zło, a takich wyborów przez całą grę będziemy czynić setki. Po uszczęśliwieniu ojca udajemy się na zakupy do przydrożnego sklepikarza, kupujemy prezent i idziemy go wręczyć naszej siostrze. W tym momencie wydarzenia nabierają nieco drastyczniejszego charakteru. Wiejska sielanka kończy się- na Oakvale napadają złoczyńcy i palą oraz mordują całe miasto w tym ojca chłopca, natomiast matka i siostra zostają porwane. Jak można się domyślać jedynie naszemu bohaterowi udaje się ukryć i przeżyć. Sytuacja wydawałoby się beznadziejna, jednak z pomocą przychodzi nam tajemniczy mag i zabiera nas do Gildii Bohaterów, gdzie będziemy się szkolić. Tutaj z kolei chłopiec przechodzi precyzyjne nauki walki wręcz, na odległość i magii. Po ukończeniu kursu rozpocznie się wielka przygoda poza bramami Gildii- wyruszymy do miasta Albion i właściwa gra się zacznie.
W mieście możemy się odpowiednio ubrać, zmienić fryzurę czy sprawić sobie nawet jakiś tatuaż. Są to jednak poboczne dodatki do tego co tygrysy lubią najbardziej czyli wykonywania questów. Oprócz zadania głównego czyli odnalezienia porwanej matki i siostry mamy do wyboru kilkanaście pobocznych, które doskonale wydłużają czas rozgrywki i ją umilają.
W Fable: The Lost Chapters możemy posługiwać się trzema rodzajami broni- najróżniejszego rodzaju mieczami czy buławami, łukami czy kuszami oraz czarami. Używając tych pierwszych mamy dosyć ciekawa paletę ruchów, mianowicie oprócz zwykłego ataku, możemy starać się zablokować uderzenie przeciwnika oraz wykonać cios specjalny. Używając łuków czy magii możemy jedynie generować siłę ataku.
Przez cała grę będziemy dokonywać wyborów czy podążać drogą złą- pracować dla bandytów, okradać ludzi, bić swoją żonę etc. czy dobrą- pomagać ludziom i iść wyłącznie drogą prawa. Wszystkie te czynności będą powodować zmiany w naszym wyglądzie. Będąc złym człowiekiem wyrosną nam rogi, natomiast będąc dobrym latać naokoło naszego bohatera kolorowe motylki.
Głównymi dodatkowymi elementami, które Lionhead Studios dodało do gry wraz z przyrostkiem The Lost Chapters są nowe regiony, questy i wstawki do fabuły. Oczywiście oprócz tego umieszczono kilka nowych przedmiotów, czarów, form ekspresji, a nawet potworów.
Grafika w Fable: The Lost Chapters jest zachwycająca. Postacie, otoczenie, animacja- wszystko wykonane prawie że perfekcyjnie zachęcając do dalszej gry. Oprawa dźwiękowa w żaden sposób nie ustępuje tej graficznej, a nawet jest lepsza! Wspaniała muzyka symfoniczna nie pozwala oderwać się od gry, aż do wysłuchania do końca lecącego utworu.